Jak walczyć z kultem zapierdalania (prędkość)

Vicek

Użytkownik
Martwe przepisy. Tak jak i sankcje za jazdę z 10 zakazami prowadzenia. Słabość Państwa w tym zakresie mocno rezonuje, bo po drogach jeździmy wszyscy, niezależnie od statusu czy preferencji politycznych.
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
za najbardziej niebezpieczne zachowania na drodze.
Jestem za. Gdybym został przyłapany na strzelaniu z legalnie posiadanej broni, poza strzelnicą, to praktycznie z automatu poszedłbym do paki, pozwolenie na broń zostałoby automatycznie cofnięte, bez szans na jego odzyskanie, bo sąd doszedłby do całkiem słusznego wniosku, że jestem za głupi na takie hobby.
Nie mam żadnych zastrzeżeń do wysokich kar za prowadzenie pojazdu, gdy został nałożony sądowy lub administracyjny zakaz. Przegiąłem, straciłem prawo jazdy, dostałem klapsa w postaci zakazu na 3 miesiące, czy rok, wciąż nie dotarło, to zwyczajnie trzeba użyć bardziej skutecznej metody komunikacji.
Mam natomiast spore wątpliwości co do katalogu przestępstw objętych tymi karami.
Nie uważam, że przeginanie z prędkością na drogach szybkiego ruchu jest bezwzględnie przestępstwem.
Nie uważam, że majtnięcie tyłkiem RWD na ośnieżonym publicznym parkingu jest problemem dla kogokolwiek.
Serio, nie mam nic przeciwko motocyklistom, którzy zrobią wheelie, czy stoppie jest automatycznie zagrożeniem dla kogokolwiek.
Gdybym miał subiektywnie zacząć układać taką listę działań, które stwarzają szczególne niebezpieczeństwo dla cudzego życia i zdrowia, to zacząłbym od sytuacji eskalujących agresję. Hamowanie przed maską (pomijam szczególne sytuacje wynikające z ruchu drogowego), siedzenie na zderzaku, mruganie światłami, "szeryfowanie".

Przeginanie z prędkością w obszarze zabudowanym, w szczególności w pobliżu miejsc takich jak szkoły, w strefach zamieszkania, strefach 30 (chociaż znowu 60km/h w strefie 30 łapie się wg. tego projektu na pozbawienie wolności).
Skrajnie brawurowa i niebezpieczna jazda, jak wyprzedzanie na zakazach, ciągłych liniach w sytuacjach, kiedy jednocześnie powoduje to inne wykroczenia (zmuszenie innych uczestników ruchu do znacznej zmiany prędkości lub kierunku jazdy).

I uprzedzając komentarze nadpobudliwych - nie uważam, że jazda 180 po S'ce, czy 210 po autostradzie jest OK i nie stwarza zagrożenia, a jedynie, że na pustej autostradzie to zagrożenie nie jest na tyle wysokie, żeby było zagrożone z automatu karą pozbawienia wolności.
 

zlp

Pionier e-mobilności
Nie ma się co cieszyć z zaostrzania przepisów. Dzisiaj prędkość, jutro normy EUR, czy coś podobnego. Za niedługi czas mogą nam pozostać tylko spacerki. Nie zdajecie sobie sprawy, ale dzisiaj jest walka nie z ekologią, ale z mobilnością. Powoli jest zabierana nasza wolność. Niektórzy się uśmiechną, na moje słowa, ale takie są niestety fakty. A te nie napawają zbytnim optymizmem.
A mobilność to tylko jedna z wielu dziedzin życia, w którym mamy coraz bardziej pod górkę.
 

Vicek

Użytkownik
Po części zgoda, ale... :)
IMO mamy skrzywione poczucie wolności, skrzywione przez kult auta - "samochodozę"
Mój tejk - jesteśmy niewolnikami aut a promowanie alternatyw nie ograniczna mobilności a nam ją przywraca. :)

Jak patrzę na rodziców wwożących dzieci do szkoły praktycznie przez drzwi, ludzi jadących po zakupy 50 metrów autem, zastawione drzwi do przychodni, gdzie świetny parking jest 100 metród dalej, to mam wrażenie, że zrobienie jednego kroku w tył nie jest złym pomysłem.

Stworzyliśmy sobie świat gdzie dojazdy 1h do pracy i garaże 2x większe od salonu są normą, a jakiekolwiek ograniczenie przywilejów samochodów w centrach miast wywołuje pianę na ustach.
 

daniel

Señor Meme Officer
Nie ma się co cieszyć z zaostrzania przepisów.
Tylko wiesz, że dla wielu ludzi to nie jest zaostrzanie przepisów, bo w ich głowie zawsze takie były? Ludzie byli przekonani, że jak masz zakaz jazdy, a jeździsz to idziesz do więzienia. W końcu może tak będzie.

Oczywiście przy okazji pożytecznych przepisów wstawiają takie z D. Nie wiem skąd się biorą te pomysły.
Chciałbym poznać tych ludzi co piszą te przepisy i zobaczyć jak to się dzieje, że wstawiają te głupie.
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
Stworzyliśmy sobie świat gdzie dojazdy 1h do pracy i garaże 2x większe od salonu są normą, a jakiekolwiek ograniczenie przywilejów samochodów w centrach miast wywołuje pianę na ustach.
Dokładnie to jest ten problem. Rozumiemy wolność w ten sposób, że mają być szerokie drogi, duże parkingi wszystko to "za darmo" a paliwo bez akcyzy i VAT.
Żeby nie być jednostronnym, to miasta nam się rozrosły, samochody zrobiły śmiesznie tanie (w sensie coś jeżdżącego da się kupić za minimalną pensję), a alternatywy w wielu miastach są słabe, lub żadne.
Chciałbym poznać tych ludzi co piszą te przepisy i zobaczyć jak to się dzieje, że wstawiają te głupie.
Te przepisy nie są tworzone przez pojedyncze osoby, tylko całe gremia. Na koniec stanowią sumę głupoty wszystkich poprawiaczy.
 

zlp

Pionier e-mobilności
Rozumiemy wolność w ten sposób, że mają być szerokie drogi, duże parkingi wszystko to "za darmo" a paliwo bez akcyzy i VAT.
Wcale nie.
To wszystko jest wybudowane za pieniądze, które zostały nam zabrane w postaci podatków, akcyz, VATu i innych danin.
Co gorsze, zabierane jest coraz więcej, a dostajemy coraz mniej.
 

jezile

Fachowiec
Martwe przepisy. Tak jak i sankcje za jazdę z 10 zakazami prowadzenia. Słabość Państwa w tym zakresie mocno rezonuje, bo po drogach jeździmy wszyscy, niezależnie od statusu czy preferencji politycznych.
Oczywiście jak każde zaostrzenie kar w tym kraju- pod publiczkę. Ginie rodzina na autostradzie w płonącym samochodzie - podwyższamy kary; skatowane dziecko przez rodziców - podwyższamy kary. ŻADNYCH zmian systemowych! ŻADNEJ refleksji. Ile razy trzeba powtarzać, że nie chodzi o wysokość kar, lecz o ich konsekwencję. Istnieją dowody, że każdy, kto popełnia przestępstwo, jest przekonany, iż nie zostanie złapany, więc czy to 2, 3 czy 5 lat odsiadki - dla niego nie robi żadnej różnicy.
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
ŻADNYCH zmian systemowych! ŻADNEJ refleksji.
Taką zmianą byłoby np. wprowadzenie odcinkowych pomiarów prędkości, dostawienie automatycznych urządzeń rejestrujących wykroczenia. Czasami dla jaj czytam komentarze pod informacją o tym, że "gdzieś" postawią OOP, albo inny oznakowany fotoradar. Zamach na wolność tych co jeżdżą szybko ale bezpiecznie, przestrzegają wszystkich przepisów, tylko "trochę" naciągają prędkość. Nic dziwnego, że później politycy podchodzą do tego jak do śmierdzącego jaja. Oczywiście również dlatego, że sami lubią zapierdalać.

Ginie rodzina na autostradzie w płonącym samochodzie
Tutaj 100% racji. Śmiertelne wypadki na autostradach to margines i to taki, w którym albo nastąpiło kompletne przegięcie pały, albo prędkość była jedynie jedną z wielu przyczyn zdarzenia. Prędkość na autostradach i nawaleni kierowcy to tak nośny temat, bo większość z nas kierowców nie wsiada po browarku do samochodu i nie ma samochodu, który by się rozpędził do 280 na autostradzie. A to 70 przez wiochę, koło szkoły i kościoła - "wszyscy tak jeżdżą", "przecież nie będę tamował ruchu".
 
Top