Próbowałem przebrnąć przez cały topic w poszukiwaniu interesującej mnie informacji ale chyba jej nie znalazłem. Na samym początku jedynie pan Bober z electricmobility coś o tym wspomniał ale zaraz został zjechany za reklamę i temat się urwał...
Interesuje mnie kwestia zabezpieczenia różnicowoprądowego ale z monitorowaniem upływem prądu stałego >6mA jaki niby może mieć miejsce w przypadku np. samochodu elektrycznego. Z tego co wczoraj przeryłem w internecie to brak takiego zabezpieczenia w przypadku wystąpienia takiego upływu spowoduje nie zadziałaniem zabezpieczenia różnicowoprądowego i porażenia prądem. Ponieważ na co dzień korzystam i chcę korzystać z Tesli UMC zaczynam się zastanawiać, czy to w pełni bezpieczne. Jest tu jakiś mistrz wiedzy elektrycznej, który mógłby się wypowiedzieć nad sensem takiego zabezpieczenia? Jeżeli ryzyko wystąpienia takiej sytuacji jest duże (tego upływu prądu stałego >6mA) to rozważam dwie opcje:
1. wymianę obecnie posiadanego modułowego zabezpieczenia różnicowoprądowego typu A na takie
typu B (ok. 4tys zł) lub najlepiej
A-EV (koszt ok. 1700zł) i użytkowanie UMC w dalszym ciągu. No chyba, że ktoś jest w stanie potwierdzić że UMC od Tesli posiada takie zabezpieczenie wbudowane? Jest to wątpliwe ze względu na jego cenę. Nigdzie też w internecie nie udało mi się znaleźć jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie;
2. zakup Tesla Wall Connector gen. 3 który to zabezpieczenie już posiada.
Generalnie rozważam chyba tylko te dwie opcje powyższe bo zależy mi na przycisku do otwierania klapki we wtyczce do Tesli

Zakup innej cegły/wallboxa mnie nie interesuje (choć wiem, że inne urządzenia nawet przenośne, np. juicebooster posiada RCD typu B).
Pytanie więc brzmi o sensowność tego zabezpieczenia i ryzyko potrzeby jego zadziałania. Wiadomo, że można zabezpieczyć się przed wszystkim. Można cały czas nosić na plecach spadochron ale szansa, że się przyda jest niewielka a koszt takiego zabezpieczenia (wygoda) jest ogromny. Czy tak samo jest z tym zabezpieczeniem, o którym wspominam powyżej?
Odpowiedzi typu "panie co pan pitolisz, jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby kogoś poraziło" albo "używam dwa lata i nic się nie dzieje" proszę sobie darować

Wybranie niebieskiej pigułki nie świadczy o braku zagrożenia. Ja niestety łyknąłem czerwoną i przeryłem wczoraj internet. Wcześniej nigdy nie zwracałem uwagi na to zabezpieczenie i muszę przyznać, że "niewiedza jest błogosławieństwem"...