300K zł. do wydania na elektryka

Ironeska

Fachowiec
Cześć
W przeciągu 3~4 miesięcy chcę kupić/zamówić elektryka i mam przeznaczone na to 300k zł. no może z małą górką jeśli to będzie miało sens. Ogólnie niemiecka motoryzacja odpada, nic jakoś nie przykuło mojej uwagi.

Jako ze mieszkam na wsi to tylko suvy i crossovery 4x4 biorę pod uwagę

- tesla Y ( pierwszy wybór) niby wszystko ok ale ... w drugiej połowie 2024 będzie lifting
- kia ev6 teoretycznie faworyt
- ev9 za duzy
- ev5 byłaby ideałem ale w europie będzie dostępna dopiero w 20025

Ogólnie potrzebuje czegoś w kształcie ev5 ale dostępnego

Aktualnie jeżdżę volvo cx40
 

TomRS

Pionier e-mobilności
Z płynami hamulcowy i jest różnie. Jakie auto i jaka jazda, to tak jak z wężykami (oplot czy nie) . Higroskopijne itd... Ale tylko BMW kroiło obywateli na wymaganiu wymiany. W elektrykach bym to olał jak w 20 innych autach oprócz bemki bo wymieniali u nich, jak trafili na mnie w ASO.
Tym bardziej, że hamulce w ev są używane wiadomo...
Owszem można gadać o spadku właściwości itd. Ale? Jakoś nie pamiętam takiej sytuacji, nawet w kilku swoich motocyklach, choć w nich wymieniałem, ale jak kupiłem od kogoś.
Olać, ale jak wymienią sami to proszę bardzo, tylko nie za kasę. Ja mam to w nosie, bo to w samochodach popularnych/codziennych działa jak ceramika na lakierze..... na dobre samopoczucie..
Wiesz co, nie chcę wyjść na pozera i mądralę, ale mam za sobą dobrze z 10 lat jazdy motocyklem po torze i kolejne 8 samochodem. Nie raz miałem okazję oglądać spektakularne wyloty w pułapki żwirowe, bo „hamulec wpadł w podłogę”. Podobnie hamulec można bez trudu zagrzać w górach, szczególnie pokroju Alp lub Dolomitów. Jak ktoś jeździ delikatnie, to może tego nie doświadczyć, ale może przyjść taki dzień, że będzie musiał naprawdę zahamować, tak w trupa, żeby uniknąć kolizji. I wtedy akurat może być ten moment, że płyn powie dość i się zagotuje. Koszt wymiany płynu raz na te dwa lata, to nie wiem 300-400 stówy w niezależnym serwisie. A czy warto, to każdy sam sobie powinien odpowiedzieć.
 

Bronek

Pionier e-mobilności
" po torze"... Ostro itd. Dlatego napisałem, że wszystko jest relatywne. A do tego gdyby tak było jak piszesz nagminnie na drogach zwyklych itd... to więcej by zginęło ludzi z tego powodu jak po gorzale.
Nie neguje ale Real to real...
 

TomRS

Pionier e-mobilności
" po torze"... Ostro itd. Dlatego napisałem, że wszystko jest relatywne. A do tego gdyby tak było jak piszesz nagminnie na drogach zwyklych itd... to więcej by zginęło ludzi z tego powodu jak po gorzale.
Nie neguje ale Real to real...
Oczywiście, że nie jest nagminne, ale im starszy płyn tym bardziej ryzykowne. Na torze hamujesz krótko ale treściwie, hamulec ma choć chwilę, żeby się odrobinę schłodzić, poza tym jest obliczony na takie obciążenia, a mimo to można go
zamęczyć. A na górskich zjazdach sporo osób hamuje lekko, ale czasem nieprzerwanie, temperatura cały czas wzrasta, najprostsza droga do zagotowania hamulca - „ a nie jechałem szybko wcale” W elektryku z racji rekuperacji jest tego hamowania rzeczywiście zasadniczo mniej, ale ja dla spokojnej głowy wymieniłbym ten płyn. Choćby po to, żeby bez obaw pojechać trochę bardziej „z jajem”. Ja to z pewnością będę robił, tak samo, jak raz na rok-dwa podjadę to zaprzyjaźnionego warsztatu, żeby ktoś rzucił okiem na podwozie i sprawdził zawieszenie pod kątem luzów. To wg mnie takie minimum które powinno być zrobione w każdym pojeździe. Nie bardzo sobie wyobrażam, żeby w aucie o mocy 500 i więcej KM i wadze około 2 ton, przyśpieszeniu 4 sek lub mniej, olać temat hamulca i zawieszenia. Tym bardziej, że mam zamiar korzystać z tych osiągów.
 
Last edited:

zibizz1

Pionier e-mobilności
I że jednym awaryjnym hamowaniem zagotujemy płyn hamulcowy(mając równocześnie 60-100kW z rekuperacji)? Bo przecież w elektryku nie zjeżdżamy z gór na hamulcu. Jak ktoś jedzie na tor to niech wymienia, ale przy cywilnej jeździe wymiana w elektryku co 2 lata jest bez sensu. To jest jedna z tych rzeczy która została wzięta że spaliniaka bez zastanowienia się czy ma sens. Zakładam że w ASO po 2 latach zawsze wymieniaja bez sprawdzenia. Chociaż może w autach gdzie rekuperacje da się wyłaczyć i ludzie jeżdzą bez niej wymiana co 2 lata może mieć sens.
 

MarcinEV

Posiadacz elektryka
Bez zbędnych frazesów.
Tesla Y to świetny, dopracowany wóz (i ciągle się doskonali).
Czekać można zawsze na COŚ, ale czy warto?
Mam od września Y i za każdym razem kiedy do niego wsiadam mam uśmiech na twarzy. Doceniam za przestrzeń, napęd i infrastrukturę, której nie ma nikt inny.
Polecam i pozdrawiam 👋
 

STMS

Pionier e-mobilności
Uważasz, że płynu hamulcowego się nie wymienia ? Możesz się bardzo zdziwić któregoś dnia. Ja kiedyś tego doświadczyłem, zostałem wprowadzony w błąd, że płyn był wymieniony po dwóch latach, przejeździłem na tym płynie kolejny rok, pewnego dnia obciążałem hamulce bardzo mocno przez dłuższy czas i w pewnym momencie pedał wpadł w podłogę, kompletne zero hamowania, na szczęście toczyłem się wtedy już powoli po dojazdówce na parking i wystarczył mechaniczny ręczny do zatrzymania auta.
widzę, że każdy wymyśla coś nowego ... czytałeś cokolwiek wcześniej ??? widać nie

A niech sobie nie serwisuje, to jego kasa i jego (no i ewentualnie jego rodziny) życie. Mam tylko nadzieje że inni zrozumieją że mimo braku wymagań przeglądów warto raz na jakiś czas zainteresować się stanem własnego samochodu a przegląd to nie tylko wymiana filtra kabinowego i (ewentualnie) płynu hamulcowego.

A Ty to już odjechałeś totalnie - gdzie napisałem, że nie warto serwisować i nie będę tego robił ?
Ja neguję przeglądy w ASO baterii, silników, wymianę płynu hamulcowego itd itd - wszystko to co mogę zrobić normalnie w każdym serwisie wygodnie

jeszcze możesz się zastanowić jaki wpływ na bezpieczeństwo ma awaria silnika czy baterii - samochód stanie i tyle



reszty nie chce mi się Waszych wypocin cytować

Uważam, że kupowanie najgorszego elektryka na rynku tj toyoty / lexusa za ok 250 tys nie ma sensu dla przeglądów w ASO bo to nic nie daje - żadnej wartości dodanej poza urojonym bezpieczeństwem
 

pmlody

Pionier e-mobilności
Uważam, że kupowanie najgorszego elektryka na rynku tj toyoty / lexusa za ok 250 tys nie ma sensu dla przeglądów w ASO bo to nic nie daje - żadnej wartości dodanej poza urojonym bezpieczeństwem
Zgeneraluzowalbym toyote do dowolnego producenta i w pełni się zgodzę :D
A o auto, czy to nowe, czy używane, należy dbać. I serwisować regularnie.
 

Halisep

Posiadacz elektryka
A ja bym polecił Lexusa RZ, ale tylko w jednym przypadku, tj. trasy autostradowe max 100km w jedną stronę. Kiepska efektywność i wolne ładowanie sprawia, że to nie jest dobry samochód na dłuższe wyprawy. Ale jeśli nasze życie w 99% odbywa się maksymalnie 100km od miejsca zamieszkania (a znam kilka takich osób), to czemu nie. Wygodny, dobrze wyciszony, duży prześwit, gwarancja 10 lat na baterię. Dobra opcja dla osób nie lubiących ryzyka. Jeździłem nim jako samochodem zastępczym i wywarł bardzo pozytywne wrażenie.
 

Najnowsze dyskusje

Top