Nic dodać, nic ująć. Prawdę powiedział.Podsumowanie filmu
W materiale autor omawia pięć kluczowych kwestii dotyczących samochodów elektrycznych, o których sprzedawcy zwykle nie wspominają, a które warto znać przed zakupem takiego auta.
1. Elektryki się psują
- Mit: Elektryczne samochody są bezawaryjne.
- Fakty: Elektryki wymagają regularnego serwisowania, a zaniedbania prowadzą do poważnych usterek. Przykładowo, układ hamulcowy może korodować przez rzadkie używanie (rekuperacja zamiast tradycyjnego hamowania).
- Starsze modele (np. pierwsze Tesle, Nissan Leaf, Renault Zoe) mają więcej „chorób wieku dziecięcego” i są bardziej awaryjne niż nowsze generacje.
2. Za jazdę trzeba płacić
- Mit: Jazda elektrykiem jest prawie darmowa.
- Fakty: Koszty ładowania mogą być wysokie, zwłaszcza na publicznych ładowarkach. Przykładowo, ładowanie Tesli na Superchargerach to ok. 38 zł/100 km, a na innych ładowarkach nawet ok. 50 zł/100 km.
- Najtaniej wychodzi ładowanie w domu, szczególnie z własnych paneli fotowoltaicznych, ale nie każdy ma taką możliwość.
3. Podróż elektrykiem nie jest idealna
- Mit: Elektryk zastąpi spalinówkę 1:1.
- Fakty: Dłuższe trasy wymagają planowania i dłuższych postojów na ładowanie (nawet godzina lub więcej na każde 1000 km). Często trzeba czekać na wolną ładowarkę, a podróż się wydłuża.
4. Utrata wartości
- Mit: Elektryk trzyma wartość jak inne auta.
- Fakty: Elektryczne samochody bardzo szybko tracą na wartości, głównie przez dynamiczny rozwój technologii i spadek cen baterii (nawet o 80% w ciągu kilku lat). To dobra wiadomość dla kupujących używane auta, ale zła dla tych, którzy kupują nowe.
5. Wrażliwość na otoczenie
- Fakty: Elektryki są bardziej wrażliwe na warunki zewnętrzne (np. temperatura, wilgoć), co wpływa na zasięg i trwałość podzespołów. Warto zwracać uwagę na historię serwisową oraz opinie o konkretnych modelach i producentach, zwłaszcza nowych marek z Chin.
Wnioski
Autor zachęca, aby przed zakupem elektryka:
Film jest rzetelnym, praktycznym przewodnikiem dla osób rozważających zakup samochodu elektrycznego – bez marketingowych mitów, z naciskiem na realia użytkowania.
- Dobrze sprawdzić historię serwisową auta.
- Przemyśleć, gdzie i jak będziemy ładować samochód.
- Być świadomym kosztów eksploatacji i szybkiej utraty wartości.
- Nie wierzyć ślepo w marketing i pytać użytkowników oraz specjalistów o realne doświadczenia.
Ja również podpisuję się pod tą opiniąNic dodać, nic ująć. Prawdę powiedział.
- Na YT w filmikach sprzed paru lat, czasami przewija się mit darmowej ładowarki. Z tego co pamiętam, ładowarki na mieście faktycznie były za free, jak samochodów EV praktycznie nie było na ulicach (okolice roku 2011), bo miały znikomy zasięg i zaporowe ceny. Teraz można ich szukać jak białego kruka. Ja na razie tylko jedną znalazłem w swoich okolicach, ale to u teściowej na podwórku
do której rozdzielnicy się można podłączyć, a do której nie wolno (bo nie).
Mnie rozbawiło tłumaczenie typu "a gdyby tu było przedszkole w przyszłości", prawie jak w filmie "Miś" tylko że 40 lat później i w kapitaliźmie ...bo np schemat ktory jest nie zgadza sie z rzeczywistoscia i nie chca by byl skandal, przerabialem to w bloku gdzie mieszkam, temat gniazda odpuscilem (w sumie blok tez dzieki temu posrednio odpuscilem)
Ad.4. to ja patrzę na to przez pryzmat zdrowego rozsądku: oczywiste są powody spadku wartości starych elektryków, bo one nie przystają do potrzeb użytkowników jako auta uniwersalne, ale z nowymi modelami jest już przecież inaczej. Dopłaty psują rynek używek, ale dopłaty się skończą. Nie ma na horyzoncie realnego przeskoku technologii, aby BEV były jako nowe np. o połowę tańsze albo przy tych samych cenach zapewniały 10x większy zasięg. Modele z dużymi bateriami są już użytkowo OK, więc jeśli nie psują się, to dlaczego miałyby tracić więcej niż ICE? Logika podpowiadałaby, że zaczną tracić mniej na wartości, to ICE zaczną tracić więcej, bo wyższe koszty używania, problemy z awariami, bardziej skomplikowana budowa etc. Jak wejście ETS2, to z roku na rok paliwo zacznie coraz mocniej drożeć, a kary dla producentów aut za emisje są odwleczone, ale nie zostały anulowane...Ja również podpisuję się pod tą opinią
Z uwagi na swoje skrzywienie zawodowe trochę rozwinę wątek ładowania
Ad. 2)
- Na YT w filmikach sprzed paru lat, czasami przewija się mit darmowej ładowarki. Z tego co pamiętam, ładowarki na mieście faktycznie były za free, jak samochodów EV praktycznie nie było na ulicach (okolice roku 2011), bo miały znikomy zasięg i zaporowe ceny. Teraz można ich szukać jak białego kruka. Ja na razie tylko jedną znalazłem w swoich okolicach, ale to u teściowej na podwórku
- Ładowanie u siebie: sprawa idealna jak ktoś ma domek jednorodzinny (szczególnie z PV), własne przyłącze elektryczne i garaż.
Co innego w blokach (obie sytuacje ćwiczę u siebie, w 2 zupełnie różnych lokalizacjach).
Mimo istnienia już od wielu lat "Ustawy o Elektromobilności", dla mieszkańców "apartamentowców" w miastach, zainstalowanie własnej ładowarki w garażu podziemnym często graniczy z cudem i jest drogą przez mękę. Z powodu asekuranckiej postawy Zarządu i Administracji, którzy nie znają przepisów i/lub unikają odpowiedzialności, szukają luk prawnych, i na różne sposoby (formalnie, finansowo, logistycznie) starają się zniechęcić mieszkańców do takich inwestycji, bądź unikają wydania zgody wymaganej Ustawą.
Bo przyłącza elektryczne i WLZ-ty są w majątku Wspólnoty (a nie Energetyki) i to Zarząd pokazuje palcem, do której rozdzielnicy się można podłączyć, a do której nie wolno (bo nie).
Wkopanie i prowadzenie nowego kabla 4x150mm do transformatora, dedykowanego tylko do ładowarek EV ? Czemu nie! Koszt inwestycji wzrasta o 30k PLN lub więcej ... (oczywiście płaci tylko wnioskujący).
Problem nie występuje, jeśli ktoś ma wyjątkowo światłych ludzi w Zarządzie (może też zainteresowanych EV), albo jakieś prywatne dojścia. Ja niestety nie miałem takiego szczęścia
Ad. 4) Spadek cen EV to już inna bajka - pamiętacie może jak Mitsubishi i-MIEV kosztował >200 k PLN, tyle co Pajero ?![]()
a jako anegdotę powiem Wam, że kiedy Y kosztował tak w 2021-2022 300k w bazowej wersji, to jakoś tak podskórnie mi to nie pasowało analizując różne kwestie i tak sobie pomyślałem, że byłyby jaja, gdyby za jakiś czas cena poleciała na 200k (a to jest masowy samochodów, więc masakra na wartości rezydualnej - ubezpieczyciele, floty, rentale, nie mówiąc o wściekłych 'Kowalskich'). No i mocno się zaskoczyłem, jak trafiłem i jak szybko się to stało ;-) Ale dalej nie da się w takim tempie obniżać cen, bo skala produkcji już nie da takich korzyści, podobnie jak nowe rozwiązania itd.Ad.4. to ja patrzę na to przez pryzmat zdrowego rozsądku: oczywiste są powody spadku wartości starych elektryków, bo one nie przystają do potrzeb użytkowników jako auta uniwersalne, ale z nowymi modelami jest już przecież inaczej. Dopłaty psują rynek używek, ale dopłaty się skończą. Nie ma na horyzoncie realnego przeskoku technologii, aby BEV były jako nowe np. o połowę tańsze albo przy tych samych cenach zapewniały 10x większy zasięg. Modele z dużymi bateriami są już użytkowo OK, więc jeśli nie psują się, to dlaczego miałyby tracić więcej niż ICE? Logika podpowiadałaby, że zaczną tracić mniej na wartości, to ICE zaczną tracić więcej, bo wyższe koszty używania, problemy z awariami, bardziej skomplikowana budowa etc. Jak wejście ETS2, to z roku na rok paliwo zacznie coraz mocniej drożeć, a kary dla producentów aut za emisje są odwleczone, ale nie zostały anulowane...
To co piszę ma się głównie do tych BEV, które już teraz są w podobnej lub niższej cenie co porównywalne ICE. Takich aut jest coraz więcej i ja celuję w zakupie właśnie w takie modele. Kupowanie BEV po relatywnie wysokiej cenie ma oczywiście swoje reperkusje i potem są opowieści o spadku wartości...
Ja w moich BEV użytkowanych od 3 lat nie miałem nigdy problemu z hamulcami (bmw i mazda) - problemy mogą być jak kompletnie nieużywane są hamulce, tylko delikatna jazda wokół komina na rekuperacji. Ale wtedy trzeba po prostu smarować prewencyjnej itp.Ad. 5) Wrażliwość na otoczenie (dziwne nazwanie tego puntku )
- zużywa energię na postoju (no to może jest szokujace że w ciągu roku cała jedna pojemność baterii znika)
- zużywa dużo energi na postoju w skrajnych warunkach poza zakresem -20 do 50 i nie można go trzymać ponad 24h poza zakresem -30 do 60 (z raz na 10 lat może mieć miejsce taki scenariusz)
- tak samo rdzewieje jak spalinowy (ale nie bardziej, nie liczac hamulców, wiec o czym tu gadać, to bardziej pod punkt pierwszy)
Ad. 4) Nowe elektryki już nie będa tak tanieć, jak staniały pomiędzy 2022-2023. Jeśli już to ceny nowych utrzymają się na podobnym poziomie a wynagrodzenia beda dalej rosły.