Susze nam dokuczają ostatnimi czasy i to raczej jest na minus dla ich stabilności. Do tego charakter opadów przesuwa się w stronę nawalnych które nie są korzystne dla produkcji energii.Zapewne najbardziej stabilne i wydaje będą hydroelektrownie niemniej tu jest z jednej strony jakiś ban ekologiczny na ich budowę, pochłaniają dużo czasu ale i pieniędzy.
Sam potencjał to też nie jakaś szalona ilość (około 12 TWh rocznie). Do tego konieczność stawiania zapór na rzekach to mnóstwo problemów dla szeroko pojętej przyrody oraz często wysiedlenia. Pytanie czy łącząc to z kosztami inwestycji ma to jeszcze sens?
Kwestia retencji wody również jest wątpliwa. Lepszym rozwiązaniem jest utrzymanie naturalnych miejsc magazynujących wodę jak mokradła, torfowiska i łęgi. Gdy porównamy koszta i możliwy zysk w retencji to wielkie zbiorniki wypadają słabo lub nawet bardzo słabo w względem po prostu zaprzestania odwadniania wielkich połaci terenu np. poprzez budowę w wielkiej ilości zastawek na rowach melioracyjnych w rejonach gdzie odwadnianie jest raczej sztuką dla sztuki niż ma jakiś sens.
Myślę, że lepiej inwestować w biogaz lub zainteresować się np takimi wynalazkami: https://highviewpower.com/
Zastanawia mnie też możliwość zagospodarowania dziury pod Bełchatowem jako elektrowni szczytowo pompowej.