Odnoszę wrażenie, że wiele polskich partii o wiele swobodniej i wyraźniej deklaruje antyniemieckość, niż AFD antypolskość. Właściwie nie znalazłem nic o antypolskości AFD, a ich szefowa wyraźnie temu zaprzecza - w szczególności rzekomym zastrzeżeniom do przebiegu granicy
Nie mówimy o polskich partiach, bo tych Elon (jeszcze) nie zaszczycił swoją obecnością i namaszczeniem, a o AFD. Partia ta jest jawnie prorosyjska - czyli nieprzyjazna Polsce. Między innymi - Steffen Kotré wystąpił w programie czołowego propagandysty Putina - Władimira Sołowjowa - gdzie krytykował dostawy broni dla Ukrainy. Współprzewodniczący AFD Tino Chrupalla wezwał rząd federalny do uznania zwycięstwa Rosji w wojnie na Ukrainie. Alice Weidel z kolei zadeklarowała, że jeśli jej ugrupowanie wygra wybory, Berlin powinien dążyć do zniesienia sankcji wobec Moskwy i wznowienia handlu, w tym odbudowy gazociągów Nord Stream. To tylko parę przykładów prorosyjskiego nastawienia tej partii, czyli godzącego w interesy i bezpieczeństwo Polski.
Na wiecach tych partii często występuje i jest oklaskiwany Jürgen Elsässer - redaktor naczelny skrajnie prawicowego magazynu "Compact" - który to wsławił się głoszeniem jawnie prorosyjskich oraz antypolskich treści w artykułach o takich tytułach jak "Niemcy za drutem kolczastym. Śmierć w polskich obozach internowania”, „Pobrzękiwanie szablą z Warszawy. Polskie plany wojny przeciw Niemcom”, „Przestępstwo stulecia. Ucieczka i wypędzenie z terenów wschodnich” czy „Piekło Łambinowic. Najgorszy polski obóz koncentracyjny". Innym przykładem jest wystąpienie w Bundestagu jednego z liderów AFD - Alexandra Gaulanda który chwalił pakt Ribbentrop-Mołotow i obarczył Polskę winą za wybuch II wojny światowej. Pomijam brunatne zabarwienie wielu z jej członków.
W mojej skromnej opinii to wystarcza aby uznać to ugrupowanie za niebezpieczne i nieprzyjazne Polsce.
Nie wiem, nie znam się. Powody, kontekst, rezultat?
Próba wywiązania się z obietnicy gigantycznych cięć w budżecie administracji USA + Niekompetencja i brak wiedzy na piastowanym stanowisku = Chaos.
Starannie nie mam pojęcia w tej sprawie.
Z ciekawości - skąd wiadomo, że świadomie podał nieprawdziwą informację?
Kontekst jest taki, że departament DOGE Muska wykrył, że "Biden chciał wydać 50 milionów dolarów na kondomy w Gazie" - co też Elon radośnie rozprzestrzenił na swoim profilu sugerując, że te pieniądze trafią do HAMASu, myląc (świadomie czy nie) strefę Gaza z miastem Gaza.
Czy kłamał celowo, czy nieświadomie - nie ma to znaczenia. Stworzył i rozprzestrzenił fake-newsa wśród milionów obserwujących, co potem powtórzyli następni z Trumpem na czele który "zupgradował" fake newsa Muska do 100 milionów i wprost finansowania bomb przez administrację Bidena.
Kontrakt z 2020 dotyczy wyłącznie etapu teoretycznego. Objęte innym kontraktem lądowanie zaplanowane było pierwotnie na 2024, ale opóźnienia w trudnych misjach kosmicznych są raczej normą, niż wyjątkiem. W tym wypadku opóźnienie wynika z różnych powodów, z których po stronie SpaceX jest tempo budowania Starshipa, po stronie NASA jakieś zamieszanie z finansowaniem, po stronie Boeinga i Lockheada opóźnienia i problemy techniczne.
Sugestia między wierszami, że opóźnienie jest równoznaczne z defraudacją uważam za manipulację.
Opis kontraktu o numerze PIID 80MSFC20C0034 mówi o:
"Work required for the design, development, MANUFACTURE, TEST, LAUNCH, DEMONSTRATION, and engineering support of the Human Landing System (HLS) integrated lander"
Zgodnie z załączonym planem SpaceX dla tego przedsięwzięcia, "Orbital Test Launch" powinien odbyć się już w drugim kwartale 2022 roku. Przez kolejne stopnie aż do bezzałogowego lądowania w Q1 2024 i dalej.
Rozumiem opóźnienia, ale w tym programie SpaceX nie zademonstrowało żadnego, nawet początkowego postępu, pomimo otrzymania już około 3 miliardów dolarów od rządu licząc od maja 2020.
Sugestie defraudacji i pokątne używanie tych środków do wspierania budowy własnego (prywatnego) przedsięwzięcia (Starship) mogłoby być ucięte, gdyby zaprezentowano na co te środki zostały wydane.
Znam powszechną opinię o AFD, ale jednak partia działa w DE legalnie, a Elon nie powiedział nic wojowniczego. O co konkretnie chodzi?
Wróćmy do punktu pierwszego. Sama publiczna obecność, wsparcie i mniej lub bardziej kontrowersyjne kwestie wypowiedziane przez Elona podczas wiecu tej nieprzyjaznej Polsce i wspólnocie europejskiej partii jest krytykowane, postrzegane jako próba ingerencji w wybory w Niemczech ze względu na totalną kontrolę Elona nad platformą X.
Chyba jest jasne, dlaczego dla Elona dalsze wspieranie Demokratów było niemożliwe?
Najlepiej by było, gdyby Elon w ogóle nie wspierał ani Demokratów, ani Republikanów, tylko zajął się tym co mu wyszło - Teslą i SpaceX. Oszczędziłby zbędnego bólu głowy milionom ludzi.
Ogólnie zgroza co ten Trump wyprawia i mimo ze mozna go miec za idiotę (proponował np. leczenie Covida wybielaczem) to jednak jego plan jest przecież o wiele lepszy niz plany Europy i Bidena - Ci zbroili, kazali walczyć i nakładali sankcje, obiecywali ze Rosja padnie w ciagu tygodni góra miesiecy, ze sie załamie militarnie, gospodarczo i społecznie, nic takiego sie nie działo wiec jaka była recepta Europy i Bidena?
wiecej tego samego
to jak ta zabawna definicja szaleństwa (podobno Einsteina):
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów."
czyli moze i Trump to ignorant, ale Ci co dowodzili wczesniej wygladaja na szaleńców, nie było żadnego planu na zakończenie wojny, a raczej plan był absolutnie bezsensowny, walczyć dalej, dalej i dalej aż trzeba będzie powołać 18-latków a na koniec przymusowo kobiety (na powołanie 18-latków nalegał Biden, powołanie kobiet rozważali Ukraińcy).
Który plan jest lepszy?
1.walka do ostatniego Ukraińca
2.zrobienie z Ukrainy amerykańskiej kolonii co w zasadzie zapewni jej bezpieczeństwo
No chyba ze ktoś ma inne lepsze rozwiązanie?
Rosja zaczynała wojnę z pokaźnym arsenałem zabytkowej broni oraz głębokimi rezerwami ludzkimi oraz finansowymi, które po kolei została zmuszona uruchamiać gdy okazało się, że nie dadzą rady podbić Kijowa w 3 dni.
Prawdą jest, że Zachód, wierzący w jak się okazało fikcyjną siłę "2 Armii świata" ociągał się z pomocą. Plus dla Polski i ówczesnego rządu PiS za dość szybką reakcję i naciski na inne kraje. Okazało się, że Rosja grzęźnie i jest wydmuszką potęgi, ale dalej zdolną mobilizować tysiące ludzi, uzbrajać ich i opłacać.
Nie dało się szybko i bez potencjalnej pozbawionej kontroli eskalacji (także nuklearnej) sprawy załatwić wysyłając na Ukrainę ad hoc tony sprzętu i ludzi. Bo Rosja dalej miała głębokie rezerwy. Stąd nakładanie sankcji, które powoli, ale skutczenie drenowały i drenują budżet, podczas gdy Ukraińcy zachodnim sprzętem wyczerpywali Rosyjski aresnał. Biden musiał nieźle balansować tak, aby nie dać Ukrainie paść, nie dać Rosji pretektsu do walnięcia atomówkami, a dalej pozbawiać Rosję jej rezerw, w skrócie - pokonać ją wojną na wyniszczenie i zmusić do pokoju tą drogą. Które postępowało i postępuje cały czas, ale to długotrwały proces, który przynosi efekty (wyczerpanie się rosyjskich zasobów sprzętowych). Gospodarka nastawiona na tryb wojenny też nie może pracować w nieskonczoność.
Tak więc sugestia, że Biden "nic nie robił" czy "robił to samo" jest błędna i krótkowzroczna.
Biden się skończył i przyszedł Trump. Mógłby dobić Rosję swoim "drill baby drill" i zalewając rynki tanią ropą i gazem, albo choćby groźbą tego, przymuszając Putina do negocjowania pokoju na gorszych dla siebie warunkach. Mógłby zapowiedzieć kolejne dostawy sprzętu do Ukrainy, które także miałoby efekt pogarszający pozycję Rosji w negocjacjach.
Zamiast tego postanowił wleźć Putinowi w dupę, niejako "uratować go" i ekonomicznie i wizerunkowo, wystawić Ukraińców do wiatru i podważać UE. Przy okazji podkopując status USA jako wiarygodnego i stabilnego sojusznika. Wybór Trumpa jest dla Putina zbawieniem po porażce najazdu na Ukrainę.