Fotowoltaika, a taxi - dygresja.

Gandalf

Pionier e-mobilności
Nie wiem czemu, ale przypomniał mi się plakat, który reklamował przewozy taksówkarskie słowami:

Zawieziemy Cię dalej niż myślisz!


Oto moje doświadczenia z pewnym taksówkarzem.
Ron Tau, bo tak się nazywa bohater tej opowieści, to taksówkarz obsługujący naszą południowo-zachodnią dzielnicę, jeździ brunatną Nową Ładą z napędem karbonowym typu put-in. To dość popularny w mieście model i choć wielu skarży się na nieprzemyślaną konstrukcję oraz duszną atmosferę w środku, to producent wciąż kusi dopłatami. I hakiem.
Tak. Niezależnie od wersji, zawsze jest hak.

- Dzień dobry, Panie Ronie, chciałbym dojechać na Postępową 42, to jest tam od placu Ku Słońcu w prawo.
- Zaraza.
- Słucham?
- Kłopot tylko.
- Ale jak to? Przecież to Pana zawód.
- A czemu tam? Tam się źle jeździ. Zamiast kolein są wymalowane kreski. Innych aut dużo, jeżdżą szybko, ciągle tylko uważać trzeba. To nie dla mnie!
- Proszę Pana, tak wyglądają drogi we współczesnym świecie. Przecież sam Pan się chwali, że kursuje w tamte strony, taki Pana zawód.
- Ale moja Nowa Łada to nie na takie drogi.
- Nowa to ona się tylko nazywa, przecież jest stara. Może trzeba było trochę w nią zainwestować, a nie tylko atrapy montować i kitem zatykać dziury?
- To dobry samochód. Wszyscy mi go zazdroszczą.
- Sam Pan mówił, że się do tego nie nadaje.
- Do tego nie.
- Chętnie bym pojechał z kim innym, ale sam Pan wie, że w tej okolicy jestem skazany na Pańskie usługi.
- Dobra, wsiadaj. Obczaj se ulotki. Klawe oferty. Do przejazdu dorzucam malarza, dekarza, murarza, lekarza, ślusarza i talon na balon. A wszystko to gratis trzy dychy na miesiąc przez dwa lata.
- Nie chcę dodatków. Sam przejazd. Możemy już jechać?
- Zaraz. Tylko skończę palić.

... no i w końcu ruszyliśmy, chyba inną trasą bo droga jest bardzo wyboista i mam wrażenie, że gdyby nie amortyzatory, które Ron dostał od jakiegoś kumpla z Europy to pewnie jego bolid dawno by się rozleciał.
W końcu jesteśmy na miejscu.

- Należy się 500!
- Dlaczego tak drogo? Z mojej aplikacji wynika, że powinno być 100.
- A co mnie to?! Należy się 500!
- Chciałbym to porównać z danymi z taksometru.
- Nie! Taksometr jest mój! Szyfrowany! Należy się 500!
- Na mojej mapie widać, że najpierw jechał Pan w lewo 200, a potem Pan zawrócił.
- Dojechałeś czy nie? Co z tego, że na lewo jak na koniec i tak w prawo, sprawiedliwie. Należy się 500!
- Coś mi tu nie gra, złożę skargę do centrali!
- Próbuj szczęścia, jeden taki z centrali to miał kurs na 70 mil w lewo; do lokalu wyborczego, którego tam nawet nie było. Tak się teraz robi. Należy się 500!

Zapłaciłem.
Dopiero po chwili zorientowałem się, że z tego zdenerwowania zostawiłem płaszcz w samochodzie, zadzwoniłem od razu do Rona, ale on twierdzi, że nie ma mojego płaszcza.
********
Wszystkie postaci i wydarzenia są fikcyjne niczym wsparcie dla rozwoju elektromobilności, mimo iż czasem można odnieść wrażenie, że nie aż tak.
 

Bronek

Pionier e-mobilności
Na początku myślałem , że to fragment powieści z Kraju za Bugiem, ale z każdym przeczytanym zdaniem zaczyna mi to przypominać reportaż z Kraju na Wisłą
 

JareG

Pionier e-mobilności
A mi się wydawało, że to fragment jakiegoś opowiadania (albo i książki) s-f :)
 
Top