Ceny paneli PV spadają. Sam płaciłem 2800 zł za kWp w 2019, a w 2024 już 1700 mimo inflacji. Cena dalej spada a Chiny właśnie osiągnęły peak mocy produkcyjnych. Po amortyzacji instalacja nie generuje kosztów. To zmienia układ sił w energetyce. Nie twierdzę, że wiem jak będzie wyglądać przyszłość, ale wszystko wskazuje na to, że tańsze i bardziej elastyczne źródła będą wypierać drogie i sztywne. Nie wszystko da się przewidzieć, ale kierunek zmian jest wyraźny. Albo odbiorcy się dostosują do dynamicznego rynku i będą mieli tańszą energię albo zostaną przy stałej cenie która będzie rosła.
1) Według moich obserwacji, przez 13 lat ceny modułów PV spadły dziesięciokrotnie (w przeliczeniu na kWp). Pamiętam jak kiedyś około 2011 r. kupiłem moduł 70Wp / 12V do eksperymentów i próbnej instalacji "w promocji" za jakieś 650 zł... a większe moduły miały jak dla mnie ceny nieosiągalne.
W zeszłym roku, do modernizacji instalacji, w ramach moich fanaberii dokupiłem kilka modułów 400Wp / 36V po 350 zł za sztukę, przy czym koszt ich transportu (paleta) był podobnego rzędu jak cena 1 modułu... szok!
2) W tym roku widzę co chwilę promocje na akumulatory LiFePo4. Mój ulubiony model (24V/100Ah, 2.56kWh, z wbudowanym BMS) daje się kupić na Ali w cenie 1090-1377 zł / szt. z transportem gratis i dostawą w 2 dni. To już jest dużo taniej niż dwa markowe AGMy klasy Deep Cycle (2x800 zł), 31 kg każdy...
Najwyraźniej tam w ChRL mają nadprodukcję ogniw LiFePo4 do BEV, lub część ogniw odpada w selekcji i trafia właśnie do takich produktów.
W testach wychodziło mi, że te akumulatory z Ali-promocji mają 90-97% nominalnej pojemności (zależnie od dostawcy), a więc zamontowane w EV nie przyniosły by nikomu chwały

Trwałości (tych 6000 cykli) nie jestem w stanie sprawdzić, ale w 3 kolejnych cyklach rozładowania ich pojemność wychodziła za każdym razem identyczna.
Podsumowując: bardzo możliwe, że akumulatory LiFePo będą tanieć podobnie jak dotychczas moduły PV. Wtedy inwestycja w mały magazyn energii przy instalacji PV będzie czymś zupełnie naturalnym i mniej obciążającym kosztowo

Tym bardziej że taka instalacja, odpowiednio zwymiarowana, pozwala gospodarstwu domowemu praktycznie odpiąć się od sieci elektrycznej (i wypiąć na prąd z węgla

) gdzieś od marca do połowy listopada.