Dlatego mnie dziwi, że skupiamy się w dyskusji o bezpieczeństwie tylko na tym czy ktoś na autostradzie jedzie 150 czy 170, a trochę zapominamy o całej reszcie. Ja jednak uważam, że w mieście trzeba zdecydowanie nogę z gazu zdjąć i mocno przewidywać. Zmiany w przepisach, aż tak wiele nie zmieniły, przecież wystarczy przywołać klasyczny obrazek z dzieckiem wbiegającym za piłką na ulicę. Ja jak widzę ludzi w okolicach przejścia dla pieszych to zawsze zwalniam.