Jak walczyć z kultem zapierdalania (prędkość)

Kilt

Fachowiec
Dla mnie te testy Tesli wyglądają bardzo prawdopodobnie. Nie powątpiewam, bo nie jestem ekspertem w tej dziedzinie.
Tesla nie złoży się w pałąk jak Ford Focus, bo ma bardzo nisko środek ciężkości i ogromne usztywnienie w podłodze w postaci baterii. Tesla praktycznie złożyła się do połowy ... wygląda prawdopodobnie jak dla mnie.
Optymizmem napawa zderzenie przy 120 km/h. Kabina "napuchła", ale daje nadzieje.
Takie zderzenia w ścianę są ekstremalne. Zderzenie z innym autem wygląda inaczej, bo inne auto też ma sterefy kontrolowanego zgniotu, które pochłaniają energię uderzenia.
Wszędzie uczą, że współczesne auta są tak projektowane, że jak już jest się za kursie kolizyjnym, to nie uciekać i nie kombinować tylko walić przodem. Jest największe prawdopodobieństwo przeżycia. Ciągle uderzenia pod kątem, czy bokiem, są najbardziej ryzykowne.
 

Norbert

Posiadacz elektryka
Wszędzie uczą, że współczesne auta są tak projektowane, że jak już jest się za kursie kolizyjnym, to nie uciekać i nie kombinować tylko walić przodem. Jest największe prawdopodobieństwo przeżycia. Ciągle uderzenia pod kątem, czy bokiem, są najbardziej ryzykowne.
Statystycznie - przodem masz najdalej do "przeszkody" oraz szereg zabezpieczeń (pasy, poduszki, strefy zgniotu).
W praktyce wygląda to tak, że przy większych prędkościach np. 80km/h kiedy Ty i przeciwnik macie po 80 - to suma wypada 160... nie chciałbym takiego spotkania, obrażenia od pasów i przeciążenia są kosmiczne.
Chyba bym wolał mocną obcierkę i nawet zaparkowanie przodem w drzewie przy np. 50-60km/h... Lepiej tego nie testować.
 

Kilt

Fachowiec
Chyba nikt z nas nie ma skłonności samobójczych i oczywistym jest, że jeśli jest możliwość ucieczki, odbicia i uniknięcia bezpośredniego zderzenia, to tak właśnie postąpimy. Miałem na myśli właśnie to, co pokazywał test, czyli lecimy centralnie na czołówkę i nie jesteśmy w stanie nic zrobić ... ewentualnie jakiś obrót.
Dzisiejsze systemy wspomagające prowadzenie/kierowcę robią co mogą, aby utrzymać nas na drodze i abyśmy nie wylecieli z drogi. Niestety, jeśli już przegięliśmy i wylatujemy, to jest po tzw. "ptokach". Leci się i nie ma się żadnej kontroli. I to właśnie wtedy zaleca się lecieć na czołówkę, bo przód ma strefy zgniotu, które mają za zadanie odebrać/przejąć energię uderzenia i możliwie maksymalnie zminimalizować uszkodzenia ciała kierowcy i pasażerów. Wszelkie próby kręcenia kierownicą i zmiany kąta uderzenia są na naszą niekorzyść.
Walisz w coś wystającego, lepiej wal czołowo niż bokiem. Nie muszę chyba nikogo do tego przekonywać, kto choć raz obejrzał taki test zderzeniowy.
Chyba, że ktoś chce mnie przekonać, że lepiej jest aby motocyklista wleciał w bok auta, niż czołowo wbił się w maskę.
 

vwir

Pionier e-mobilności
W praktyce wygląda to tak, że przy większych prędkościach np. 80km/h kiedy Ty i przeciwnik macie po 80 - to suma wypada 160... nie chciałbym takiego spotkania, obrażenia od pasów i przeciążenia są kosmiczne.
Proszę nie robić ****y z fizyki. Prędkości się nie sumuje. Jeśli auta mają zbliżone masy to siły są takie same jak przy zderzeniu 80km/h w ścianę. Masz tutaj pięknie pokazane:
 

cooler

Pionier e-mobilności
Statystycznie - przodem masz najdalej do "przeszkody" oraz szereg zabezpieczeń (pasy, poduszki, strefy zgniotu).
W praktyce wygląda to tak, że przy większych prędkościach np. 80km/h kiedy Ty i przeciwnik macie po 80 - to suma wypada 160... nie chciałbym takiego spotkania, obrażenia od pasów i przeciążenia są kosmiczne.
Chyba bym wolał mocną obcierkę i nawet zaparkowanie przodem w drzewie przy np. 50-60km/h... Lepiej tego nie testować.
Zdziwisz się ale oba samochody jadące naprzeciwko siebie po 80km/h będą miały po zderzeniu szkody jakby każde z nich przywaliło niezależnie w sztywną ścianę przy 80km/h (o ile ważą mniej więcej tyle samo). Przy założeniu j.w. prędkości nie sumują się.
Wielu popełnia ten błąd więc prostuję żebyś nie powtarzał bzdur.

Więc koledzy powyżej słusznie mówią: hamować ile się da i ustawiać się na czołowo, ale nie uciekać do rowu ani w drzewa gdyż w ten sposób mamy największe szanse przeżycia. Idealnie jak najbardziej środkiem, aby obie strony (podłużnice) przejmowały energię zderzenia po równo.

Widziałem na własne oczy efekt takiej przecierki przy 120km/h i oba auta wyskoczyły jak z procy poza drogę, a tam rowy, przepusty i drzewa tylko się czają. Nigdzie też nie wyhamujesz prędkości tak skutecznie jak na asfalcie.
 

cooler

Pionier e-mobilności
Często zdarza mi się przekraczać prędkość 150-160km/h na autostradzie ale zgadzam się że prawdopodobieństwo problemów rośnie liniowo do prędkości i nawet najbardziej bezpieczny samochód wyposażony w trylion systemów bezpieczeństwa nie pomoże.


Poniżej zdjęcie ze szkody po spotkaniu z zającem przy wydawałoby się małej prędkości 50km/h
Nie zazdroszczę naprawy, ja z głupią szybą się bujałem ponad miesiąc... Coś co w innym aucie trwa max 2 dni.
 

Kilt

Fachowiec
hamować ile się da i ustawiać się na czołowo, ale nie uciekać do rowu ani w drzewa gdyż w ten sposób mamy największe szanse przeżycia
Szczególnie nie polecam kontaktu z drzewem ;)
Proszę nie robić ****y z fizyki
Dziękuję za tą wstawkę. Nie chciałem tego pisać, bo nie o to tu chodzi, ale macie rację ... edukacji nigdy dosyć. Trzeba wyprowadzać niektórych z błędu, aby nie powielać takich dezinformacji. ;)
 

Ratt

Posiadacz elektryka
Więc koledzy powyżej słusznie mówią: hamować ile się da i ustawiać się na czołowo, ale nie uciekać do rowu ani w drzewa gdyż w ten sposób mamy największe szanse przeżycia.
Dokładnie tego uczą na każdym porządnym kursie doszkalającym - nie mylić z kursem na prawo jazdy.
 

Norbert

Posiadacz elektryka
Proszę nie robić ****y z fizyki. Prędkości się nie sumuje. Jeśli auta mają zbliżone masy to siły są takie same jak przy zderzeniu 80km/h w ścianę. Masz tutaj pięknie pokazane:
@vwir
udowodnili tylko 3 zasadę dynamiki - nic więcej. Bez związku z moją wypowiedzią.
W zasadzie, aby odwzorować skutki zniszczeń powinni wykonać test: czołówka 2x 50 i czołówka 1x100, a drugie auto stoi np. na ręcznym. Na drodze zwykle nie walimy w tego typu ściany aby taki przykład włączyć do dyskusji. Nawet drzewo nie zadziała w taki sposób na auto, bardziej przepust betonowy - ale dobrze wykonany :) - przy czym tego też mało na drogach. Podkreślę jeszcze raz - zauważ, że wolę 50-60 na przysłowiowym drzewie, niż czołówkę w momencie kiedy każde auto porusza się 80...
@cooler
Czyli chcecie mi powiedzieć, że jeśli pojazd A i pojazd B jadą na wprost siebie z prędkościami 80km/h tzn, że zbliżają się do siebie z prędkością 80km/h? No chyba żart :)
Tak, nie róbmy z fizyki... Więc porównanie zderzenia dwóch aut jadących z taką samą prędkością ku sobie to nie jest to samo co uderzenie z prędkością równą sumie ich prędkości w ścianę - w tym przypadku nieruchomy blok np. betonu, który ma się nie poddać uderzeniu.
Porównanie jest kompletnie bez sensu, gdyż co do zasady raczej nie występuje na jezdni, a 3 zasady dynamiki nie trzeba mi tłumaczyć, akurat z fizyki jestem całkiem dobry.
Przy zderzeniu ze sobą ciał sprężystych, dochodzi do szeregu innych czynników i sił wypadkowych.
Napiszę jeszcze raz, wolę zaparkować 50 czy 60km/h na drzewie przodem (chociaż akurat drzewo tutaj jest kiepskim przykładem z powodu "małej" powierzchni, a to potrafi przynieść opłakane skutki - więc może to być auto stojące na poboczu), niż zaliczyć czołówkę przy 80km/h z drugim autem które ma tyle samo na blacie, no chyba, że waży połowę mniej.

Błędnie zakładacie, że wszystkie auta mają identyczną masę ( wystarczy, że w jednym jest pełny bak paliwa i zbiornik z płynem do spryskiwaczy, a w drugim na rezerwie ) i już mamy zauważalną różnicę w szkodach /siłach/ u tego lżejszego. Stąd opierając się na wiedzy podstawowej, każdy powinien wiedzieć, że siła jest zależna od masy i prędkości, czyli od pędu.

Więc koledzy powyżej słusznie mówią: hamować ile się da i ustawiać się na czołowo, ale nie uciekać do rowu ani w drzewa gdyż w ten sposób mamy największe szanse przeżycia. Idealnie jak najbardziej środkiem, aby obie strony (podłużnice) przejmowały energię zderzenia po równo.

Widziałem na własne oczy efekt takiej przecierki przy 120km/h i oba auta wyskoczyły jak z procy poza drogę, a tam rowy, przepusty i drzewa tylko się czają. Nigdzie też nie wyhamujesz prędkości tak skutecznie jak na asfalcie.
Proponuję przetestować to na zderzeniu z "tirem" :) Dalej uważam, że drzewo będzie lepszym wyborem niż 40 ton które mają 80km/h na blacie.
Ja jednak pozostanę przy swoim i o ile się zgodzę, że hamować ile się da, to na koniec zawsze będę zdania, że trzeba uciekać i unikać nagłego zatrzymania na przeszkodzie. Najgorsze co można zrobić to gniecenie hamulca do samego końca (kiedy ma się pewność, że się nie zatrzymasz) i lot wprost na przeszkodę. Jeśli jest przyczepność i miejsce to się walczy, a nie wali w dzwon.
Oczywiście nie zawsze się da.
 
Top