Jak walczyć z kultem zapierdalania (prędkość)

Norbert

Posiadacz elektryka
Chyba, że ktoś chce mnie przekonać, że lepiej jest aby motocyklista wleciał w bok auta, niż czołowo wbił się w maskę.

Jeśli ten bok, to tylne drzwi pasażera, gdzie nikogo nie ma, to chyba wolę ten bok, niż "maskę".
Z tą maską jest opcja, że wjedzie z szybą do środka :D
 

Ratt

Posiadacz elektryka
Ja jednak pozostanę przy swoim i o ile się zgodzę, że hamować ile się da, to na koniec zawsze będę zdania, że trzeba uciekać i unikać nagłego zatrzymania na przeszkodzie. Najgorsze co można zrobić to gniecenie hamulca do samego końca (kiedy ma się pewność, że się nie zatrzymasz) i lot wprost na przeszkodę. Jeśli jest przyczepność i miejsce to się walczy, a nie wali w dzwon.
Oczywiście nie zawsze się da.
Błądzisz. W setnych sekundy nie przeanalizujesz sytuacji a nawyk to nawyk.
 

Norbert

Posiadacz elektryka
Błądzisz. W setnych sekundy nie przeanalizujesz sytuacji a nawyk to nawyk.
No nie zgodzę się, w części.
Masz rację - ciężko ocenić sytuację - zwłaszcza kiedy auta szybko się zbliżają.
Z własnego doświadczenia wiem, że gdybym swego czasu hamował zgodnie z tym co pisze @cooler to bym zaliczył zaje...go dzwona, równo na obie podłużnice.
Taki dzwon jest masakryczny - powoduje nagłe zatrzymanie i przeciążenie kilkadziesiąt G...
Ja jednak postanowiłem powalczyć i ominąć "przeszkodę", co się udało bez zarysu - kwestia refleksu.
Innym razem dostałem w bok, tuż za moimi drzwiami od kogoś kto wcisnął hamulec i już tak trzymał do końca, a wystarczyło, że by odpuścił na chwilę i mógłby skręcić aby mnie ominąć. Wypadł na mnie na zakręcie - miałem niewielką prędkość, dosyć wysoki bieg i nie bardzo jak przyśpieszyć. Hamuj, aż się zatrzymasz to często kiepska decyzja.
 

cooler

Pionier e-mobilności
Czyli chcecie mi powiedzieć, że jeśli pojazd A i pojazd B jadą na wprost siebie z prędkościami 80km/h tzn, że zbliżają się do siebie z prędkością 80km/h? No chyba żart :)
Tak, nie róbmy z fizyki..
To znaczy tylko tyle że każdy z nich po zderzeniu musi wyhamować swoja energię i uszkodzenia będzie miał jak dla 80km/h. Zobacz wzór na energię kinetyczną a zrozumiesz co chcemy Ci powiedzieć. Zderzenia samochodów nie są sprężyste - właśnie po to aby plastyczne elementy samochodu przejmowały energię a nie odbijały jej, bo wtedy przeciążenia były by jak dla 160km/h w ścianę bez stref zgniotu - nikt by nie przeżył. Wszystko prócz kabiny ma się giąć.
Pytanie dodatkowe: dlaczego nie robi się crash-testów powyżej 60km/h? Podpowiedź: co się dzieje gdy skończą nam się strefy zgniotu i dojdziemy do sztywnej z założenia kabiny? Pytanie podchwytliwe, usłyszane na szkole jazdy gdzie mieliśmy symulator dachowania oraz zderzenia czołowego.
 

cooler

Pionier e-mobilności
Hamuj, aż się zatrzymasz to często kiepska decyzja.
Też tak myślałem ale o dziwo w nowoczesnych samochodach tylko tak jesteś w stanie wyjść z poślizgu tyłu gdy ktoś Cię uderzy z boku (w szkole jazdy były szarpaki które uderzały tylko tylne koła a potem wpadałeś na płytę poślizgową). Jak próbowałem kombinować jak Ty, udowadniać swój refleks itp, to zawsze przegrywałem i robiłem bączka.
Pomyśl też o sytuacji że próbujesz ominąć taką przeszkodę i udaje Ci się to, gość jedzie dalej zadowolony ale Ty już nie wracasz na drogę, tylko wpadasz w las, rów lub przebijasz barierki i spadasz z mostu.
Mam parę milionów nakręcone i wiele już widziałem i przemyślałem. Mam też duże i ciężkie samochody, bo latam głównie trasy. I zapewniam Cie że nie będę omijał tylko w sytuacji jw hamulec w opór i przygotowanie na zderzenie. Z Tirem też jesteś w stanie wyjść z takiego auta z życiem:
 

Ratt

Posiadacz elektryka
Trudne do zmiany, bo do wyćwiczenia chyba tylko na symulatorach.
Da się na kursach doszkalających (jak pisze @cooler z płytami poślizgowymi, kurtynami wodnymi i szarpakami). Polecam każdemu komu wydaje się że ma taki refleks że w każdej sytuacji ominie przeszkodę.
 

viallos

Pionier e-mobilności
Byłem na takim kursie zimą w Modlinie i wbrew temu co wielu pisze należy cisnąć hamulec na maksa a równocześnie omijać przeszkodę. Samochodowa elektronika jest dużo precyzyjniejsza w łapaniu przyczepności niż nasze ruchy. Ale zasada jest prosta .. ciśniesz na maksa a nie muskasz pedał hamulca. Ale żeby cisnąć na maksa to trzeba mieć się o co zaprzeć. Niestety większość z nas ma źle ustawiony fotel co nie pozwala na taką reakcję.
Po tym kursie byłem w szoku o ile mam przesunięty fotel do przodu i wyprostowaną pozycję ... i wbrew pierwszemu wrażeniu szybko się przyzwyczaiłem i jest teraz wygodna.
 

Norbert

Posiadacz elektryka
To znaczy tylko tyle że każdy z nich po zderzeniu musi wyhamować swoja energię i uszkodzenia będzie miał jak dla 80km/h. Zobacz wzór na energię kinetyczną a zrozumiesz co chcemy Ci powiedzieć.
Serio? Przeczytaj jeszcze raz co napisałem. W mojej wcześniejszej wypowiedzi nie było nic na temat sił, ani innego porównania które mogłoby dać informację, że skutki zderzenia będą jak przy 160 w ścianę. Skąd ta ściana ?
Jest chyba zrozumiałe, że wybrałbym 50-60 zamiast 80. A dlaczego "60" to już chyba znasz odpowiedź.
Gdyby chociaż przez ułamek sekundy przyszło mi do głowy, że zniszczenia będą jak przy 160 w ścianę to zapewne bym to napisał - głupotę.
Wracając do sił i energii kinetycznej, to nie zaprzeczysz, że przy zderzeniu czołowym dwóch aut (o identycznej masie i prędkości) energia kinetyczna będzie 2x większa ?
Zderzenia samochodów nie są sprężyste - właśnie po to aby plastyczne elementy samochodu przejmowały energię a nie odbijały jej, bo wtedy przeciążenia były by jak dla 160km/h w ścianę bez stref zgniotu - nikt by nie przeżył.
Wszystko prócz kabiny ma się giąć.
No i sam zapędziłeś się w kozi róg.
Kontrolowana strefa zgniotu odpowiada za część niesprężystą (elementy się odkształcają), a kabina za część sprężystą (elementy mają za zadanie odkształcić się w minimalnym stopniu, lub pozostać "nienaruszone").
 
Top