Jak walczyć z kultem zapierdalania (prędkość)

daniel

Señor Meme Officer
Według nagłówków Interia Moto
Polecam spojrzeć też na nazwisko autora - Paweł Rygas.
1724587073155.png
 

Bronek

Pionier e-mobilności
Czyli wg Interii droga ekspresowa, to taka po której jadąc dotrzemy szybciej jak jadąc na innych trasach . I ta interpretacja OK .

Ale aby to zrobić , to wg. Ćwoka co wymyślił tytuł musimy łamać przepisy . Skoro przestrzeganie zasad pozbawi tą drogę walorow jazdy eksperowej? (teraz bez radarów wszyscy grzeją na maksa nobilitując S7 do rangi ekspresówki).
Idąc dalej , to zwykle krajówki będą bardziej ekspresowe o ile kierowcy pojadą po nich 130km/h.

***** ***** (Prawo)
 
Last edited:

piotrpo

Pionier e-mobilności
Mam wrażenie, że czytając myślicie o tym więcej niż autor pisząc ten "artykuł". Swoją drogą dzisiaj zrobiłem spory kawałek tej drogi i pierwszy zonk - ograniczenia z dupy, gdzie dupa oznacza nieco ostrzejszy zakręt. W myśl starej zasady, da się przejechać 140, ale jak zostawimy 120, to będą jechać 160, a to już za dużo, to postawmy 100, żeby trochę zwolnili.
Większy problem, to to, że przepisowo po naszych S'kach i autostradach jest bardzo ciężko jeździć, chyba, że faktycznie zdecydydujemy się na 90 i jazdę za tirem. Z tempomatem na 120 i założeniem, że jadę 110-120 wyprzedzania jest bardzo dużo, a z drugiej strony co chwila jest "ktoś szybszy". Swoją drogą, miałem ubaw, jak jakiś kierowca, którem u się bardzo śpieszyło wyprzedził mnie, a następnie wyprzedzając sznurek ~10 wolniejszych pojazdów 3 razy ktoś mu się wrypał przed maskę.
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
@ztsgusz Dokładnie o tym piszę. I nawet nie mam specjalnego problemu z tym, że ktoś na dobrej drodze przekracza prędkość, pomijając ekstremalne przypadki. Sam wyprzedzając delikatnie przyśpieszam. Czasami jest to być może zły nawyk, czasami wynik dość standardowego budzenia się "ambicji" u wyprzedzanego. Nie uważam też, że przekroczenie o te 10, czy 20 km/h prędkości na drodze szybkiego ruchu jest jakimś wielkim zagrożeniem przy dobrych warunkach ruchu.
Natomiast wszelkie przejawy buractwa drogowego powinny być traktowane u nas dużo surowiej niż są. Nie ważne, czy chodzi zbyt długa jazdę lewym pasem, "szeryfowanie", czy o jazdę na zderzaku, czy o jakieś tam mruganie długimi (w sumie, to w Tesli tego nie widać, szyba jest zbyt wysoko).
Nowe OPP pewnie ograniczą prędkość na tych kontrolowanych odcinkach, ale jaki będą miały wpływ na bezpieczeństwo ciężko powiedzieć. Może się okazać, że na lewym pasie przed końcowymi kamerami będzie już ustawiona kolejka szybkich i wściekłych, którzy na następnych paru km muszą nadrobić stracony czas. Wolałbym kamery kontrolujące inne zachowania (np. zachowanie odstępu). Rozwiązania techniczne istnieją, zamiast na te 60-70m można ustawić próg na połowę przepisowego dystansu, ale rejestratory tego typu wykroczeń powinny zostać uruchomione.
 

JM&JM

Posiadacz elektryka
Mnie na naszych eskach i autostradach najbardziej irytuje brak płynności ruchu w przypadku dużego natężenia ruchu. Na ten brak płynności wpływają następujące "grzeszki"
  • Duże różnice w prędkościach poszczególnych aut. Wiadomo "Tir-y" 89-95 km/h a pozostałe osobowe to już pełna dowolność od 80 do 200 km/h. Brakuje mi takiej równej jazdy jak np. w Austrii czyli jak jest maksymalna 130km/h to wszyscy jadą w przedziale 125-135 a ci co preferują wolniejszą jazdę to jadą równo z "Tir-ami". Jak pojawia się ograniczenie np. 100 km/h to wszyscy tam jadą 100-105 km/h a nie jak u nas 70-130
  • Brak zrozumienia czemu służą kierunkowskazy. Czyli jeden baran ich całkowicie nie używa a drugi uważa, że włączenie kierunkowskazu daje mu pierwszeństwo i dzięki temu może się wrąbać na lewy pas z prędkością np. 90 km/h tuż pod inne auto jadące 140 km/h zmuszając tego drugiego do gwałtownego hamowania.
  • Brak zrozumienia czemu służą tzw. "pasy rozbiegowe" - standard to wrąbanie się natychmiast na pas zmuszając innych do hamowania. Czy na kursach nie uczą już że najpierw powinniśmy na pasie rozbiegowym osiągnąć prędkość zbliżoną do innych uczestników ruchu?
  • Brak zjechania na pas prawy zaraz po zakończonym manewrze wyprzedzania. Standard na drodze to widok kilkudziesięciu samochodów na lewym pasie bo na prawym kilometr dalej jedzie ciężarówka, którą wszyscy już planują wyprzedzić. Oczywiście prawy pas w tym czasie pusty.
  • Jazda środkowym i lewym pasem na drogach trzy jezdniowych. Skrajny prawy to dla frajerów jest :)
No cóż jak rodzic jedzie i robi powyższe "grzeszki" to i dziecko się tego nauczy i w przyszłości będzie powielać a niestety na kursach nauki jazdy uczą jeździć na pamięć po trasach egzaminacyjnych aby "zdać" - całkowity brak szkolenia na drogach ekspresowych.

i jeszcze grzeszek miejski
  • na drogach wielo-jezdniowych trzymanie się lewego pasa bo za 2-3 km na skrzyżowaniu będę skręcał w lewo
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
i jeszcze grzeszek miejski
To mi akurat nie przeszkadza. O ile na drogach szybkiego ruchu jest sporo powolniaków, przekroczenia prędkości są mało szkodliwe, to zap.... w obszarze zabudowanym uważam za ostre przegięcie. Osobiście uważam, że ktoś, kto jedzie nawet te 170 po autostradzie zwykle stanowi mniejsze zagrożenie niż ktoś, kto utrzymuje 70 jadąc przez wioskę z ograniczeniem do 40, bo brak chodników, zakręty, wyjazdy z posesji. Za takie +30 zabierałbym prawojazdy z automatu. W mieście podobnie - niby są 2 pasy, ale brak izolacji ruchu, jakieś parkingi, postoje, przystanki, wjazdy z bocznych ulic bez sygnalizacji.

rak zrozumienia czemu służą tzw. "pasy rozbiegowe" - standard to wrąbanie się natychmiast na pas zmuszając innych do hamowania.
Pasy zjazdowe to też "lawa". Trzeba koniecznie dojechać chociaż do połowy, zwolnić jeszcze na "normalnej" drodze i dopiero zmienić. Szczególni debile robią to z lewego pasa.
niestety na kursach nauki jazdy uczą jeździć na pamięć po trasach egzaminacyjnych aby "zdać"
Chyba nie ma już tras egzaminacyjnych z wyjątkiem motocykli. Szkolenie kierowców jest u nas kiepskie, z nastawieniem na zdanie egzaminu (w sumie ciężko się dziwić). Od czasu do czasu są pomysły, żeby to zmienić, ale to oznacza zwiększenie liczby godzin nauki i od razu jest płacz szkół jazdy, instruktorów i różnego rodzaju obrońców zwykłych Polaków, że to ucisk, zabieranie wolności i temu podobne kocopoły. W efekcie w każdy "gorący" dzień na drogach mamy masę ludzi, których nikt nie nauczył włączać się do ruchu, korzystać z autostrady w sposób bezpieczny i możliwie mało uciążliwy dla innych. Gdzieś tam były statystyki, że w PL samochód robi 10 tysięcy rocznie, głównie po mieście, więc sami też się nie nauczą i później mamy to co mamy.
To nie jest żadna nowość, bo kiedy robiłem PJ, to tych godzin było jeszcze mniej, przyzwoitych dróg wcale. Miałem to szczęście, że tata sporo jeździł i w ciągu wielu jakże bolesnych godzin wspólnej jazdy przekazał część tych umiejętności.
 

daniel

Señor Meme Officer
Brak zjechania na pas prawy zaraz po zakończonym manewrze wyprzedzania. Standard na drodze to widok kilkudziesięciu samochodów na lewym pasie bo na prawym kilometr dalej jedzie ciężarówka, którą wszyscy już planują wyprzedzić. Oczywiście prawy pas w tym czasie pusty.
Akurat tutaj to powodzenia jak zjedziesz na prawy i nie będziesz mógł wrócić na lewy, bo - niespodzianka - ustawi się tam kolejka samochodów i nikt Cię nie wpuści.
 

JM&JM

Posiadacz elektryka
Miałem to szczęście, że tata sporo jeździł i w ciągu wielu jakże bolesnych godzin wspólnej jazdy przekazał część tych umiejętności.
O tym właśnie mówię, że jak rodzic nie nauczy kultury jazdy to szkoły nauki jazdy tego nie zrobią. W przypadku kursów nauki jazdy zasada CCC czyli cena czyni cuda i szkoła, która by oferowała naukę jazdy z elementami jazdy drogami szybkiego ruchu musiałaby mieć cenę za kurs dużo wyższą - kto by chciał płacić więcej?

Co do "grzeszków" miejskich to nie chodzi mi o jazdę lewym pasem z dozwoloną prędkością. Też uważam, że w terenie zabudowanym należy jechać w limicie ze względu na różnego rodzaju "niespodzianki" jakie mogą się pojawić. Jednak są miejskie odcinki wielopasmowe z podwyższonym limitem np. do 70-90 km i często na takich odcinkach obserwuję kierowców jadących uporczywie lewym pasem poniżej dozwolonego limitu bo za 2-3 km jest skrzyżowanie na którym skręcą w lewo.
 

JM&JM

Posiadacz elektryka
Akurat tutaj to powodzenia jak zjedziesz na prawy i nie będziesz mógł wrócić na lewy, bo - niespodzianka - ustawi się tam kolejka samochodów i nikt Cię nie wpuści.
Zawsze wpuszczam jak ktoś prawidłowo zasygnalizuje ale fakt ja to chyba w mniejszości jestem :)
 
Top