Jak walczyć z kultem zapierdalania (prędkość)

boa

Posiadacz elektryka
Mnie to zawsze śmieszą tacy samozwańczy szeryfowie, którzy życie by oddali za pilnowanie przestrzegania limitów, przepisów itd. Tylko oni nie mają za grosz refleksji, że przepisy, normy i własciwie wszystko zmienia się z czasem. Przynajmniej może się zmienić. Najważniejsze jest samodzielne myślenie. Wspomniany zdrowy rozsądek. Niestety otumanione niemyślące masy są najłatwiejsze w sterowaniu, więc cały system jest stworzony, aby takich ludzi produkować… efekty widać gołym okiem też tu na forum :(
 

slaveq

Pionier e-mobilności
Gdyby nie odrobina "obywatelskiego nieposłuszeństwa" to urzędnicy dla naszego bezpieczeństwa pozwalaliby sobie na zamknięcie przejazdu kolejowego pół godziny przed i godzinę po przejeździe pociągu. Przy założeniu, że jeździ pociąg jeździ punktualnie.
Na szczęście są osoby, które jeszcze potrafią się zdroworozsądkowo zbuntować.
Borze szumiący naprawdę nie da się tego słuchać, to już jest odklejenie...

Dziękujemy wszystkim buntownikom, dzięki nim upadła komuna a my możemy żyć w wolnym kraju(bo inaczej byś umarli z głodu na przejeździe).
- wybitny, wie kiedy przepisy i procedury można a nawet trzeba olać i się w tym nie myli nigdy w sposób istotny (z dużymi negatywnymi konsekwencjami dla otoczenia),
Właśnie tak jest - i wiadomo, że każdy kto nagina przepisy jest tym wybitnym a cała reszta jest tymi słabymi kierowcami co powinni jeździć zgodnie z przepisami...

Czyli już wiemy jaki mamy tutaj podział - nie chodzi o przestrzeganie przepisów tylko o wybitność.
 

arc

Fachowiec
Gdyby nie odrobina "obywatelskiego nieposłuszeństwa" to urzędnicy dla naszego bezpieczeństwa pozwalaliby sobie na zamknięcie przejazdu kolejowego pół godziny przed i godzinę po przejeździe pociągu. Przy założeniu, że jeździ pociąg jeździ punktualnie.
Na szczęście są osoby, które jeszcze potrafią się zdroworozsądkowo zbuntować.
A może wystarczyło by po prostu egzekwować przepisy?


Najważniejsze jest samodzielne myślenie. Wspomniany zdrowy rozsądek.
Ciężko za ludźmi nadążyć. Chcą praw które nie będą pozwalały na interpretację przez urzędników, a z drugiej strony pada propozycja czegoś co każdy może sam zinterpretować.
 

ELuk

Pionier e-mobilności
Gdyby nie odrobina "obywatelskiego nieposłuszeństwa" to urzędnicy dla naszego bezpieczeństwa pozwalaliby sobie na zamknięcie przejazdu kolejowego pół godziny przed i godzinę po przejeździe pociągu. Przy założeniu, że jeździ pociąg jeździ punktualnie.
Na szczęście są osoby, które jeszcze potrafią się zdroworozsądkowo zbuntować.
W kwestii tej troski o bezpieczeństwo, które niestety w wykonaniu urzędników skutkuje często przegięciem, zachęcającym do „kontrakcji”,
to zawsze mam ten obraz trzeźwego spojrzenia na „cudowny”, a jednak patologiczny świat zastany przez powracającego na ziemię astronautę,
z „Powrót z gwiazd” Lema… Kto nie czytał musi nadrobić. 👍✌️🫡
 
Last edited:

ClassicGOD

Leaf on the wind
Gdyby nie odrobina "obywatelskiego nieposłuszeństwa" to urzędnicy dla naszego bezpieczeństwa pozwalaliby sobie na zamknięcie przejazdu kolejowego pół godziny przed i godzinę po przejeździe pociągu. Przy założeniu, że jeździ pociąg jeździ punktualnie.
Na szczęście są osoby, które jeszcze potrafią się zdroworozsądkowo zbuntować.
Gdyby nie odrobina "obywatelskiego nieposłuszeństwa" przejazdy nie musiałby się zamykać tak wcześnie jak to robią teraz bo kierowcy zrozumieliby że czerwone migające światło znaczy "nie jedź" a nie "jeszcze zdążysz". Co pare dni ostatnio jakiś debil wjedzie pod pociąg bo on wie lepiej i "zdroworozsądkowo" się buntuje.
 

zlp

Pionier e-mobilności
Patrzę z przerażeniem na niewolniczą mentalność bijącą z niektórych postów.
Zdrowy rozsądek, to nie jest niestety to, czym kieruje się większość urzędników stanowiących prawo w naszym kraju. A on potrafi na przykład podpowiedzieć, że na przykład mimo braku ograniczenia na pewnym rynku w mieście powiatowym nikt tam w dzień nie jeździ 50km/h, bo to po prostu jest niebezpieczne. A nocą żaden problem.
Potrzebujecie na to dodatkowych regulacji? Pierdyknąć tam 30km/h, których w dzień nikt nie przekracza, aby łapać "piratów" nocą?
Większość z nas jest świadoma sytuacji na drodze i nie potrzebuje dziesiątek znaków do których nie sposób się dostosować, a tzw. "piraci" mają w d... wszelkie ograniczenia.
A urzędnik zamiast załatać dziurę w jezdni potrafi postawić ograniczenie prędkości do 30km/h w środku 30 kilometrowej drogi w lesie. Albo kazać czekać zanim rogatka otworzy się nie do 89 stopni a do 90, albo zatrzymać koła na stopie, gdzie widoczność jest na kilometry wokół, podobnie na zielonej strzałce też mamy obowiązek się przed nią zatrzymać. Na pewno się zatrzymujecie, czy bawicie się tutaj w hipokrytów?
 

zlp

Pionier e-mobilności
Gdyby nie odrobina "obywatelskiego nieposłuszeństwa" przejazdy nie musiałby się zamykać tak wcześnie jak to robią teraz bo kierowcy zrozumieliby że czerwone migające światło znaczy "nie jedź" a nie "jeszcze zdążysz". Co pare dni ostatnio jakiś debil wjedzie pod pociąg bo on wie lepiej i "zdroworozsądkowo" się buntuje.
Gdyby zamykały się niedługo przed przejazdem pociągu, jak to potrafi być w innych krajach, to nikt nawet by nawet nie zaglądał, czy może zdążyć przejechać przed.
Dodatkowy zapas czasu dla naszego bezpieczeństwa paradoksalnie działa odwrotnie i prowokuje do ignorowania znaków.
 

zlp

Pionier e-mobilności
Ciekawy przykład.
Rozbity fotoradar który bił rekordy w łapaniu kierowców przekraczających prędkość naprawiono i zainstalowano od nowa. Nie przetrwał 24 godzin.
Słucham wywiadów policji jak on bardzo wpływał na bezpieczeństwo. Cuda po prostu, a ktoś go znowu rozbił.
A ja zastanawiam się, czemu był tak wyjątkowy i bił rekordy.
Czy to jakieś zagłębie "piratów drogowych", czy po prostu ograniczenie było nieadekwatne do warunków na tej drodze?
 

slaveq

Pionier e-mobilności
I na takich właśnie wolnomyślicieli co wiedzą lepiej najlepsza jest nieuchronność kary. Mieszkałem wiele lat przy przejeździe i na szczęście takie dinozaurowe myślenie odchodzi do lamusa (gdzie jego miejsce) - teraz ludzie grzecznie zatrzymują się jak czerwone się zapali, czekają aż czerwone zgaśnie pomimo otwartych rogatek. Ot ewolujca, kraje zachodu już przez ten etap przeszły, my przechodzimy a osoby chętne zapraszam na szeroko pojęty wschód - tam przepisy są właśnie zdroworozsądkowe i są tylko sugestią. Tam można poczuć ten wspaniały smak wolności i rozwinąć skrzydła.

Kity i generalizowanie, że:

1) wszyscy urzędnicy są niekompetentni
2) prawo jest złe (tam gdzie go akurat nie chcemy przestrzegać)
3) Policja łata dziurę budżetową okradając porządnych ludzi na bezsensownych zakazach
4) Infrastrukturę mamy tragiczną i nic się z nią nie robi

można na weselu przy wódeczce opowiadać jak ktoś akurat chce słuchać, choć z każdym rokiem myślę, że osób zainteresowanych będzie co raz mniej.
 

zlp

Pionier e-mobilności
Niewolnictwo i nieuchronność kary. Tak, to idzie w parze.
Jestem za nieuchronnością kary, ale nie jestem za przepisami, które nie są życiowe i nie zwiększają bezpieczeństwa.
Nawiasem mówiąc, nie pamiętam kiedy dostałem jakieś punkty karne, więc jeśli ktoś myśli, że nie zwracam uwagi na przepisy to jest w błędzie. Po prostu zauważam, jak niektóre bywają bezsensowne.
 
Top