Chwila ciszy była w wątku i znowu stary klimat obrażania na lewo i prawo różnych marek wraca. A już ustaliliśmy, że zajeżdżanie lewego pasa zmuszające następnego kierowce do zmiany prędkości jest gorszym wykroczeniem wg przepisów niż jazda +30km/h po autostradzie.
To dla równowagi - moje Q6, było przez tydzień w serwisie (po tym jak starszy Pan na autostradzie gdy stałem w korku mnie stuknął mega delikatnie z tyłu i trzeba było wymienić lotkę) - i jeździłem ICE Hyundai tucson.
Niby nowe auto, 11tyś przebiegu, ale jak w moim obecnym i poprzednich autach musiałem patrzyć na licznik, żeby nie przekraczać sporo prędkości bo nie czuć itd, to w tym co popatrzyłem to miałem -10/15 do dozwolonej. Ciekawe czemu? Raz jak musiałem mocniej przyhamować i to z mniejszej prędkości - to jednak w tych autach fizyka jest jakaś inna. Stanąć nie chciało (a dużo lżejsze!), nawet w jechanie prosto trzeba było wkładać wysiłek. Podsumowując bałbym sie tym autem jechać 140 na prostej nie mówiąc 160 czy 180.
I jak nie lubię jednak tego mojego audi, chętnie bym się cofnął do BMW oby tylko zrobili fajnego elektryka z 800v - to jadąc hyundaiem nie mogłem nie myśleć o tym jak różną perspektywę mają różne osoby nie mające porównania.
PS dla jasności - powyższe q5 to patologia.