Jak walczyć z kultem zapierdalania (prędkość)

piotrpo

Pionier e-mobilności
Poziom odniesienia. Zresztą to widać nawet u nas, że im wolniej i spokojniej jeździ większość, tym mniej świrów. Jakiś wpływ mają na to również drogi. Zapieprzanie od dawna nie daje praktycznie nic (oprócz radości). 20 lat temu pracowałem przez chwilę w Norwegii i do tej pory pamiętam zbieranie szczęki z podłogi kiedy jechałem z lotniska w Stavanger do miasta coś koło 30km dość krętą drogą, a za autobusem przez cały ten czas podążało Ferrari. Wtedy był to dla mnie kompletny mind f. Człowiekowi z Europy Wschodniej coś takiego zwyczajnie nie mieściło się w pale. Teraz widzę całkiem sporo fajnych, drogich i szybkich samochodów, które jeżdżą normalnie.
U nas faktyczne limity prędkości tez niepostrzeżenie spadły. W latach 90 i na początku 2000 te +30 było właściwie ok. Nikt się nie oburzał na to ~80 w zabudowanym, bo przecież 110KM w Passacie 1.9 TDI nie jest po to, żeby jeździć 50. Później ta tolerancja policyjna i społeczna spadła do +20, w tej chwili jest już właściwie ustawiona na +10. Może jeszcze nie zawsze i nie wszędzie, ale można za 60 na 50 podobno dostać mandat.
 

daniel

Señor Meme Officer
Poziom odniesienia. Zresztą to widać nawet u nas, że im wolniej i spokojniej jeździ większość, tym mniej świrów.
👆O, to to to. Świry zawsze będą, ale pytanie co system z nimi robi. Czy puszcza wolno, czy eliminuje z populacji kierowców.
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
czy eliminuje z populacji
U... kolega radykał. Tu nie chodzi o "eliminowanie", chociaż jest jakaś grupa ludzi, która nie powinna prowadzić samochodu po drogach publicznych, ani mieć styczności z urządzeniami bardziej groźnymi dla otoczenia niż powiedzmy ugotowany ziemniak. Reszta (czyli my wszyscy) z jednej strony jesteśmy przez ten system urabiani (nie zapierniczamy ze strachu o PJ, mandaty) a z drugiej strony chcąc się podpiąć pod klasę ludzi "kulturalnych" nie wypada się już chwalić "przejechałem A1 w 3 godziny". Tak jak w latach 90 śmiecenie było na porządku dziennym, a dzisiaj nie jest, tak samo zapierdalanie było powszechne, a wręcz był to poziom do dumy (bo taki odważny, takie umiejętności, no i zaradny bo ma czym), a dzisiaj raczej się słyszy "ja to zgodnie z przepisami jeżdżę, no może te +10". Nawet jeżeli to stwierdzenie jest naciągane, to jednak dzisiaj naciąga się fakty w drugą stronę niż kiedyś, bo skończyła się ta moda na chojraka.
 

daniel

Señor Meme Officer
U... kolega radykał.
Proszę zacytować pełne zdanie.
Prawo jazdy to nie jest prawo człowieka. Nie każdy musi być kierowcą. To jest pozwolenie na operowanie ciężkim sprzętem. Jeśli nie zrozumiałeś tłumaczeń nauczycieli, nie dotarło pierwsze, drugie i trzecie ostrzeżenie to najwyraźniej nie powinniśmy Ci pozwalać siadać za kółkiem.
Naprawdę trzeba się postarać, żeby stracić prawko i nie słyszałem żeby komuś się to zdarzyło "przez przypadek". Trzeba sobie nagrabić.
 

daniel

Señor Meme Officer
1752673043929.png
 
Last edited:

Bronek

Pionier e-mobilności
To że ktoś prowadzi bez uprawnień albo z zabranymi uprawnieniami , to moge zrozumieć , bo powodow może być wiele... To tego oczywiście nic nie tlumaczy , jedynie może z przyczyn ratowania zdrowia czy życia ( czasem jest to brak alkoholu na imprezie ) Niedopicie jest poważną chorobą społeczną , wywołuję agresje, śmierć lub kalectwo .. itd ...

Nie kumam idiotyzmu wydawania drugiego czy kolejnego zakazu .
W,w przypadku pokazanego gościa nie mial uprawnień czyli ma zakaz od samego poczęcia aż do śmierci .
Taki Sędzia wydający zakaz, jeśli wie o poprzednich wyrokach to jest idiotą itp itd , nawet jak prawo tak o tym stanowi .
Chyba , że w uzasadnieniu przeprosi skazanego za zajmowanie mu czasu bzdurną procedurą sądową .
"Twarde prawo , ale prawo" to nie to samo jak "glupie prawo ale prawo".
Zmienil bym zawód aby spać spokojnie .
 
Last edited:

umcus

Pionier e-mobilności
A właśnie, a'propos zapierdalania. Jest sobie taka jedna droga krajowa dwucyfrowa. 90 km/h dozwolone, przez las, w większości dłuuuuga prosta z paroma lekkimi zakrętami. Każdy tam jeździ 100-120. No i zgadnijcie co dziś tam się stało.

Ano roboty drogowe sobie wymyślili. Wahadełko znaczy się. No i żeby ludzie nie zapierdalali i sobie i innym krzywdy nie zrobili, to postawili ograniczenie 50 km/h. Prawie 4 km przed tymi robotami. Dokładnie to 3,8 km. Kumacie, po drodze są trzy bardzo łagodne zakręty, za tym trzecim jakieś 650 m dalej były te roboty.

Czaicie? 4 km, widoczność prawie po horyzont, droga krajowa z dopuszczalną 90 km/h, a tam nagle ograniczenie 50 km/h. Z całym szacunkiem (tak wiem ;) ) ale WTF? Jak można oczekiwać, że ktokolwiek zastosuje się do takiego ograniczenia?! Skutek? Zerowy. Jakby tam suszarkę postawić, to myślę, za skuteczność mieliby 9/10 w każdym przypadku jakieś 30 do 40 km/h przekroczenia.

No i jak mam poważnie traktować system, który 1) jest silny wobec słabych, słaby wobec silnych 2) nie ściga skutecznie prawdziwych piratów 3) godząc się na tak idiotyczne oznakowanie podważa zaufanie do samego prawa 4) tworzy jakieś potworki prawne - te ostatnie to np. tym, że jak stanę na parkingu przy Decathlonie (jak w zeszłym roku), gdzie sobie później zrobili zlot i to grozi mi grzywna albo więzienie - że ku*wa co?! Czy ktoś tu na łeb upadł?! To się w pale nie mieści.

Teraz jeszcze tylko brakuje Tesli 3 na Michelin e-primacy w deszczu i... mamy to! Mało to opisów naszych forumowych drifterów? ;) Nie bardzo wiadomo czy śmiać się, czy płakać. I tak to nam się żyje w tym państwie z kartonu.

Przepraszam, ulało mi się. Znowu.

Nie wiem czemu, ale skojarzyło mi się:

1752688131152.png
 
Top