Potwierdzam to co napisał mój przedmówca. Faktycznie ja również mówię że Kona jest "mała" ale to chyba przez to ciągłe powiększanie samochodów i coraz większą popularność dużych SUVów. Jako suv Kona jest mała, ale patrząc na nią bardziej jako miejski hatchback to zdecydowanie jest spora. No i również przez to że siostra (eNiro) jest jednak trochę dłuższa i ma większy bagażnik.
Koleżanka ponad 1,8 m wysokości faktycznie trochę narzekała z tyłu, ale po zajęciu miejsca za pasażerem już było dużo lepiej. Ja mam bagażnik z przodu i mieszczą się tam wszystkie niezbędne i trochę zbędnych akcesoriów, a do tego kable do ładowania. Pochwalę się takimi akcesoriami później, zrobię jakieś zdjęcia.
Teraz za to pochwalę się moją ostatnią trasą z Warszawy do Saskiej Szwajcarii w Niemczech. W sumie ponad 1500 kilometrów zrobione. Najpierw szybki przejazd do Legnicy z krótkim doładowaniem we Wrocławiu. W Legnicy zwiedzanie i w tym czasie ładowanie na stacji AC do 100%, żeby mieć zapas. Potem jazda po Niemczech: Budziszyn, Basteibrucke, Pirna, Drezno, winnice w okolicy, Miśnia (tutaj ładowanie AC pod muzeum w czasie zwiedzania), Lipsk. Podróż w tę stronę przebiegała zupełnie bez komplikacji, ładowanie w czasie zwiedzania to super wygoda. Chociaż najwięcej frajdy miałem jeżdżąc po górkach i patrząc jak przybywa zasięgu podczas zjeżdżania. Udało mi się po tych bocznych drogach mieć zużycie poniżej 11 kWh/100. Generalnie polecam okolicę, nie jest bardzo daleko, a można zobaczyć ładne krajobrazy, zabytki, muzea, spróbować lokalnego wina.
Droga powrotna to już pojedyncza trasa 750 km bez zwiedzania. Przed wyjazdem szybkie ładowanie (30-84%) połączone z krótką wizytą pod największym pomnikiem w Europie. Droga powrotna była mniej przyjemna, bo średnia prędkość po Niemieckich autobahnach to było jakieś 80 km/h - jak nie remont to wyścigi ciężarówek i nie dało się rozpędzić. Po wjechaniu do Polski wcale nie było lepiej bo na A4 duży ruch i brak pasa awaryjnego, znowu jakieś zwężenia, ciężarówki i średnia prędkość około 90 km/h... Pierwsze ładowanie (29-79%) po 270 km w Lipianach - 40 minut. Przy czym 20 minut spędziliśmy na załatwieniu potrzeb, przekąszeniu czegoś, a drugie 20 faktycznie na czekaniu na prąd. Kolejny odcinek 270 km próbowałem jechać szybciej, ale znowu średnia prędkość wyszła tylko 100 km/h. Drugie ładowanie (14-76%) pod Sieradzem, znowu 40 minut, ale tyle samo czasu spędziliśmy w Burger Kingu. Ostatni odcinek 200 km do Warszawy to już wieczór, więc ruch mniejszy i średnia prędkość 110 km/h. Generalnie ja tak czy inaczej jeżdżę raczej 120-130 km/h (chociaż 150 przy wyprzedzaniu też się zdarza). Sumarycznie zużycie wyszło około 15 kWh/100 km.
Podsumowując - czy Kona to samochód w trasę? Z dużym akumulatorem do jazdy turystycznej jak najbardziej, chociaż rozumiem że do jazdy zawodowej by się nie sprawdził. Maksymalna moc ładowania to tylko 75 kW, przez co postoje są dłuższe niż w elektrykach najnowszej generacji. Po tych 3 czy 4 godzinach tak czy inaczej robiłbym postój i jak widać z powyższego opisu są trochę dłuższe niż przy spalinówce. W moim wypadku to było dosłownie pół godziny dłużej niż jechałbym spalinowym - zupełnie mi to nie przeszkadza. Do tego ładowałem się wciąż mając zapas prądu, więc spokojnie mógłbym dojechać do następnej stacji gdyby ta wybrana była zajęta/zepsuta. Ładowałem się korzystając z karty Charge myHyundai i przez to, że aplikacja jest niedorobiona to nie wiem ile zapłacę. Tak czy inaczej to będzie oszczędność kilkuset złotych względem samochodu spalinowego. No i powiem, że infrastruktura w Niemczech jest dużo lepsza niż w Polsce. Stacje AC są praktycznie wszędzie, więc przy prawie każdej okazji można się powoli ładować - pod hotelem, pod marketem, pod muzeum, na parkingu strzeżonym.