Też o tym pomyślałem, czy sam gdzieś nie przeorał podłogą, a teraz "rżnie głupa". W sumie dziwne, żeby faktycznie ktoś odważył się wydać tak uszkodzony samochód. Ale tego się pewnie już nie dowiemy.Wygląda jakby gość wpadł do dziury (albo przeskoczył jakiś próg) na wysokiej prędkości i odpadły mu te zaślepki z felgi oraz uderzył się brzuchem o tą przegrodę
Ale jeśli tak odebrał z salonu z uszkodzoną obudową…