Kolejny przykład dowodzący, że elektryki mają sens tylko jako auta miejskie i podmiejskie.
Wręcz przeciwnie.
Skoro tani elektryk, za cenę podobnego spaliniaka, daje radę przejechać bezproblemowo tak długą trasę (i to taniej niż spaliniak), to nawet jak się na niej zmarnuje dodatkową godzinę, to nie jest to żaden problem.
Więc przykład dowodzi, że jest dokładnie odwrotnie i że spokojnie można w nim jechać w trasę.
A to, że ktoś nie ma pojęcia ile palą spaliniaki w niekorzystnych warunkach, nic tu nie zmienia.
Na nie też działa temperatura, przeciwny wiatr itd, tyle że nie raportują tego tak dokładnie, a ludzie się tym nie interesują, po prostu leją tyle ile spaliło.