Taki mały meldunek z wycieczki Tavascanem do Włoch 🙂
W dwa tygodnie zrobione 4 tyś km, trasa z okolic W-wy do Jeleniej Góry, następnie do Salzburga, potem okolice Wenecji, jezioro Garda i z powrotem znowu Jelenia Góra i powrót do W-wy.
Sporo zwiedzania po drodze. 4 osoby na pokładzie plus bagażnik full. I tu pierwsze zaskoczenie, bo bagażnik nie wyglądał na tak obszerny, a po wyjęciu i zostawieniu w domu podwójnej podłogi weszło do niego tyle, ile w zeszłym roku do Kii Optimy SW. I to w Optimie było prawie po dach, a tutaj do wysokości tylnej półki.
Czasy podróży na odcinkach, które mogłem porównać z zeszłorocznym wyjazdem w te same okolice Optimą mniej więcej takie same (aż sam się zdziwiłem). Prędkości zawsze +/- to co mówiły limity. Najdłuższa trasa zrobiona jednego dnia to był powrót znad Gardy do Jeleniej Góry. Prawie równiutko 1000km zrobione na trzy ładowania. Wyjazd znad Gardy z ok 90% w baterii. Najdłuższy odcinek zrobiony między ładowaniami to 400km na ok 85% baterii (Brenner do Wernberg-Koblitz). Na Brenner stawaliśmy tylko dlatego, że chcieliśmy tamtejszy outlet odwiedzić, a przy okazji na Ionity się podładować. Ale można było jechać dalej i byłoby to bardziej optymalne, bo dojechaliśmy tam na prawie 30% jeszcze. Za to do Ionity Wernberg dociągnięte już na 2%, no ale w Niemczech było sporo odcinków bez ograniczeń prędkości i kusiło

Potem już tylko szybkie doładowanie 25kWh w Beroun w Czechach i tyle. Do Jeleniej dojechane na ok 12%. Łącznie na tym odcinku 1000km ładowaliśmy się jakieś niecałe 90 minut.
Na Ionity udało się kilka razy osiągnąć większą prędkość ładowania niż deklarowana przez producenta. Raz widziałem 145kW przy ok 10%, ale nie zdążyłem zrobić screena. Ale zrobiłem takiego:
Z ładowaniem żadnego kombinowania, szukania ładowarek, ściągania aplikacji, planowania tras. Wszystko załatwiała nawigacja fabryczna a płatności apka Ionity lub fizyczna karta Cupra Charging. Ładowanie gdzie się da na Ionity z abonamentem Power. Jako uzupełnienie Cupra Charging z najwyższym abo wziętym na miesiąc - dało się tą kartą odpalić praktycznie każdą ładowarkę, którą napotkałem po drodze. Zresztą we Włoszech kilka razy przydawało się podróżowanie elektrykiem choćby ze względu na parkowanie. Tam, gdzie dla spaliniaka nie było miejsca Cuprą można było stanąć przy wolnym słupku AC i przy okazji się podładować. A karta Cupra Charging dawała znośną stawkę za kWh i zawsze działała. W ogóle, praktycznie cały wyjazd auto ładowało się głównie przy jakiejś okazji - a to zakupów, a to jedzenia, postoju za potrzebą, noclegu w hotelu, zwiedzania itp. Chyba ze 3 razy tylko w czasie całej wycieczki mieliśmy tak, że siedzieliśmy w aucie czekając na podładowanie a i to nigdy ponad 15 minut.
O takich przewagach nad spaliniakiem jak cisza, zero wibracji, zawsze zapas mocy pod butem, w górach na podjazdach banan na twarzy, to chyba nie muszę tu pisać. Bardzo na plus jest zwrotność Tavascana, w sumie dość komfortowe zawieszenie jak na konfigurację z tymi 21 calowymi, niskoprofilowymi oponami. Świetnie działają asystenci - w Austrii z wiadomych względów jeździłem głównie na adaptacyjnym tempomacie z dostosowywaniem prędkości do ograniczeń i robił to naprawdę super. Nieźle spisywała się klima, w tym funkcja schładzania z aplikacji, choć sama aplikacja to momentami padaka :/
Zaliczyliśmy m.in. Grossglockner Hochalpenstraße, najwyżej położoną drogę o utwardzonej nawierzchni w Austrii (2571m n.p.m.) - bardzo polecam przejażdżkę tą drogą z uwagi na widoki i samą drogę.
Koszty energii wyszły na poziomie spaliniaka zużywającego ~6l/100km, do tego bezpłatna winieta na Czechy. Uważam, że całkiem nieźle biorąc pod uwagę, że nie kombinowałem z szukaniem okazji, używałem tylko tych dwóch powyższych metod płatności.
Dobijająca jest różnica w infrastrukturze ładowania zachód kontra PL. Nawet w Czechach to lepiej wygląda.