Zrobiona trasa Warszawa-Łomża-Warszawa. Zużycie energii około 15 kWh na 100 km, przy tempomatowym 120 kmh, wiadomo, że czasem było wolniej, bo był ruch (jazda weekendowa). Temperatury zrobiły się zimowe, w sobotę na trasie na ekranie widziałem stabilne 7 stopni C.
Po zjeździe z ekspresówki (żeby włączyć autopilota, bo dostałem bana za przekroczenie chwilowe 140 kmh), znów odczułem jak niesamowice śliskie są micheliny e-primacy w deszczu. To nawet nie był jakiś deszcz, przelotne opady, ale droga była wilgotna. I próbując wjechać na ekspresówke zamiast na rozbiegówce osiągnąć 120 kmh (jak to zwykle robię teslą bez wysiłku), ledwo udało się wskoczyć przed tira (ponad 80 kmh), bo opony gubiły przyczepność mimo gazu wcale nie do dechy (max 30-50%, i tak żona narzekała po jeździe, że nie lubi tego samochodu, bo jest jej niedobrze, gdy nie prowadzi). W ogóle na samym skręcie w rozbiegówkę w prawo poszła bokiem, niby to dla mnie przyjemne i kontrola trakcji nie pozwoliła na większy obrót (nie musiałem kontrować, jedynie szybciej wyprostować kierownicę), ale te opony to dramat.
Jak już ktoś tu pisał - na tych oponach włączam domyślnie tryb mega spokojny, gdy jest mokro i chłodno, a jednak wciąż potrafią zaskoczyć.
Natomiast bardzo lubię zasięg mojej tesli, dlatego nie żałuję że wziąłem RWD. Po naładowaniu w piątek w nocy na AC do 100% dalej pokazuje 572 km zasięgu, jak w dniu odbioru. Ciekawostka - wg aplikacji z 8-100% weszło 70 kWh. Wg elocity 76.7 kWh, ale ostatnie pół godziny się grzała z kabla, a było już chłodno. Tak czy inaczej, sporo ta bateria potrafi przyjąć, aż się zastanawiam czy ma 75 kWh, czy jednak bliżej 78 kWh. To wyjaśnia, dlaczego tak dużo mogę nią robić i traktować jak ICE (a nawet lepiej, bo moja mx5 ma zasięgi o 150 km mniejsze).