Tesla traci swoją zajfejność - Tesla Bjorn wie co mówi

Szaruś

Peugeot e208, 10.2022
Płaciłeś za bosta?
Nie płaciłeś.
Więc w czym widzisz problem?
A to nie jest tak, że ubezpieczenie kosztuje więcej za samochód o większej mocy?
 

krzyss

Pionier e-mobilności
A to nie jest tak, że ubezpieczenie kosztuje więcej za samochód o większej mocy?
Zalezy… kiedys do mnie dzwonili spytac jak ubezpieczalem ls600h czy juz mialem kiedys auta 400KM+
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
Marudzicie z tą mocą maksymalną. W EV, a dokładniej w samochodzie o stałym przełożeniu, ona nie służy praktycznie niczemu poza byciem w papierach.
Samochód jest odpychany przez moment obrotowy na kołach, jego przyśpieszenie zależy jedynie od tej wartości oraz masy. Spalinowy silnik generuje jakiś moment, przy jakichś tam obrotach daje to konkretną moc (moc = prędkość obrotowa * moment obrotowy), następnie przekładnia główna i skrzynia biegów zmieniają to na inną prędkość obrotową i inny moment, ale moc pozostaje ta sama, przynajmniej w idealnych warunkach, czyli bezstopniowej skrzyni biegów. Im wyższe przełożenie tym mniejszy moment obrotowy na kołach, przy tej samej generowanej mocy, bo koła obracają się szybciej.
W EV jest jedno przełożenie, stały moment na kołach, który wciska nas w fotel w zakresie 0-80, co za tym idzie skoro moment jest stały, obroty rosną, a obroty * moment to moc, to przy tych 80km/h osiągana jest moc maksymalna i w przypadku Tesli jest to jeden, jedyny moment, w którym te pincet kucy może się w teorii pokazać na kołach. Cała tajemnica przyśpieszenia EV polega na tym, że jedziemy zawsze na pierwszym biegu, bo innego nie ma.
Silnik spalinowy ma użyteczny zakres obrotów 1000-7000, a elektryczny 0-20000. To oznacza, że na jedynce spalinowy może się poruszać w zakresie 5-35 km/h (a i tak moment obrotowy spada w wyższym zakresie), a taki model 3 zapiernicza na jedynce od 0 do 201, przy czym moment na silniku i kołach jest równy maksymalnemu w zakresie 0-80 km/h.
 

Jogur

Posiadacz elektryka
Niby tak, ale pomyśl jak wydymała tych co wydali 260k za Model 3 w szczycie, a po 3 latach dostaną 130k... Te 260k wtedy to prawie 400k teraz, gdyby włożyli tą kasę w obligacje indeksowane inflacją (średnio 15% za kazdy rok) zamiast się dać wpuścić w bańkę samochodową :)
Ja żałuję że nie poczekałem. Teraz można kupić nową Teslę relatywnie za połowę wartości tego co zapłaciłem 4 lata temu. I teraz brałbym Performance, bo koła 19" oraz hak (niedostępne w poprzedniej wersji), oraz regulowane amorki.
Chyba każda nagłośniona nowość zajefajnej marki to płacenie "frycowego", ale - już mam to auto, nie przeliczam, nie patrzę ile straciłem, cieszyłem się kilka lat nowym autkiem, teraz częściowo syn go spłaca (mnie ;) , żeby wszystkich zarobionych pieniędzy nie roztrwonił a przy okazji ma poczucie, że dobra trzeba płacić a nie tylko dostawać)

Swego czasu chciałem tak właśnie w ferworze zaraz przed wyjazdem na wakacje do Chorwacji kupić 3, może Y - żeby juz nie stać "tak długo" S-ką ... wtedy to był przepłacił w porównaniu do dzisiejszych cen ;)
 
Top