Tylko rower .. box by i tak pozostał.
Uchwyt rowerowy który posiadam jest specjalny do rowerów z ramą karbonową ... a montaż czy demontaż tego roweru zajmuje mi poniżej minuty .. śmiem twierdzić dużo szybciej niz z takiego bagażnika na haku.
Ponadto mam cały czas doskonały dostęp do bagażnika .. nie ma tragedii .. dużo gorzej miałem z montażem na Q7 .. za niski jestem .. na TM3 to jest błachostka.
W sedanie dostęp do bagażnika jest dość łatwy z rowerami na haku, wiem bo kiedyś często jeździłem z 2 lub 4 rowerami na haku. Są mocowania gdzie odchylasz do dołu rowery jak musisz się dostać do bagażnika.
Z testów robionych przez
carwow wynika że wiekszy opór niż rower na dachu generuje już tylko przyczepa kempingowa

Dobry box - już nie jest tak źle, więc warto box zostawić na dachu, a rower na hak.
Ja używam takich mocowań podwieszajacych rower za ramę, możesz tam sobie podłożyć co chcesz żeby nie podrapać ramy. Zaletą jest obniżenie całości oraz środka ciężkości.
Taki off-topic:
Jestem na Sardynii, ale pojechałem Toyotą Sienną ICE, głównie przez ilość i wysokość pasażerów(jeden syn to prawie 2m dryblas, nie mieści się już z tyłu ani w M3 ani w MY) i większą swobodę co do bagaży, oraz większą wygodę w środku, ale w górach strasznie brakuje mi hamowania regeneracyjmego Tesli

W górach BEV rządzi, da się płynniej i bezpieczniej jechać.
Za to w 16h zrobiłem jednorazowy skok 1600km z domu do Livorno, z postojami na jedzenie, tankowaniem na stacjach poza autostradą (różnica 0.50 Eur na litrze!!!), robotami drogowymi w okolicach Florencji etc. Może gdyby SuC były tuż przy autostradzie i jechało by się jak Bjorn na 1000km, dało by się dojść do 18h...
Muszę przyznać że zjeżdżając na nie-autostradową stację w Austrii i Włoszech, czułem się przez chwilę jakbym jechał BEV. Też po parę minut na zjazd gdzieś w miasteczko, tylko sam proces tankowania szybszy... Zjeżdżałem bo ja mogę jechać i 6h ciurkiem, ale rodzina już nie więc korzystałem i dotankowywałem.
Najgorsze że różnica w kosztach takiej jazdy wychodzi niewiele na plus BEV, a tak być nie powinno bo moj wielkolud zużywa duuuuzo więcej energii (tak z 9 razy), a jazda to raptem +30% kosztów. Biorąc pod uwagę wielkość obu aut to tak się do przejścia na bev nie zachęci. Więc mogą się sprawdzić szurowskie przepowiednie że chodzi generalnie o to żeby nigdzie nie jeździć i jak chłop pańszczyźniany kiedyś ze wsi się nie ruszać.