Ja akurat spaliniakiem jeździłem 120kmh z kilku powodów:
- Przy 140-160, co chwilę trzeba kogoś wyprzedzać i nie mam na myśli tirów, tylko ludzi jadących 140, którzy nie są skłonni do zjeżdżania, bo "przecież jadę zgodnie z ograniczeniem i więcej się nie powinno". Finał jest taki, co chwilę musisz zwalniać i przyśpieszać, a mnie to męczyło - najbardziej lubię stabilną jazdę. Tym bardziej, że nie miałem aktywnego tempomatu.
- W moim ICE przy 120 miałem spalanie ~7L (choć oszukiwał o 0,5, więc 7,5L), a przy 150+ szybko rosło do ~9L+. Więc w pewnym momencie pomyślałem sobie tak:
- Na trasie 500 km jadąc 120 vs 150 oszczędzam powiedzmy 30 min. Moim zdaniem tak naprawdę nawet mniej, bo właśnie trzeba co chwilę zwalniać i to znacznie mocniej niż przy 120, więc średnia prędkość rośnie znacznie mniej.
- Na tej samej trasie spalam około 1,5L/100km więcej, więc w sumie 7,5L. To daje stawkę godzinową prawie 80 zł przy starych cenach paliwa, więc i tak całkiem nieźle.
- Czy za te 30 minut - gdyby to nawet była telepotracja, a nie jazda - wylałbym na chodnik 7,5L benzyny i podpalił (7,5 L!!!! Przecież to więcej niż bańka awaryjna), żeby sobie spłonęła i zanieczyściła środowisko? No raczej nie, no to po co gnam jak dekiel i spalam o tyle więcej, żeby zyskać ten czas?
- Jak trasa jest krótsza, to mniejszy zysk.
- Wyższa prędkość to zawsze większa szansa na wypadek. Może i jesteś rajdowcem i nie ma szans, żebyś sam popełnił jakikolwiek błąd, ale wystarczy, że strzeli Ci opona albo wybiegnie sarna/jelonek.
- Z powyższego wynika, że wyższa prędkość to większe napięcie i stres podczas jazdy - wyznaję zasadę - jak się denerwujesz/stresujesz jazdą, to zwolnij. Jazda wolniej o 10 kmh to 50% mniej stresu - wystarczy spojrzeć na to jak trzymasz/ściskasz kierownicę. Oczywiście, że nieraz jest fajnie się pobawić ale trzeba wiedzieć kiedy można i warto, a kiedy nie.
Dodam jeszcze że teraz w TM3 - Powyżej 150 kmh nie da się używać autopilota, więc męczarnia z kierowaniem samemu jak w XIX wieku

Sprawdziłem empirycznie, że jak jechałem do Szczecina do kumpli w piątek po pracy spaliniakiem, i piliśmy coś w piątek, to zasypiałem zwykle po małej flaszcze, bo byłem zmęczony drogą - niezależnie czy jadąc 120, czy 150. Teraz jak jadę trasę TM3 z autopilotem i staję po drodze na ładowanie, to przyjeżdżam wypoczęty, normalnie dotrzymuję im tempa i kończymy razem
Moja ostatnia wycieczka Warszawa - Słupsk - Warszawa pokazała, że już chyba nikt nie jeździ 160+... Minął mnie jeden - dosłownie JEDEN! - samochód jadący wyraźnie szybciej - pewnie 170. To chyba wpływ nowych mandatów. Poza tym było tylko kilka ICE jadących mniej więcej tak jak ja, z którymi się wymijaliśmy na wzajem co jakiś czas.
Teraz moim TM3LR jeżdżę z taką prędkością, żeby dojechać, w przedziale 3-10%, więc w większości przypadków jest to 140-150, ale zdarza się, że muszę trochę zwolnić, do 130-135.