TM3 HL zbyt drogi w porównaniu do konkurencji

Bartosz

Pionier e-mobilności
No jest to prawdziwa cena. Jeżeli chcę zamówić samochód, to taka właśnie będzie pierwsza oferta. Pewnie da się coś z tego urwać, ale osobiście mam awersję do rozmów z handlowcami. Sprzedają taniej, to niech wystawią realną cenę i nie zmuszają mnie do zastanawiania się, czy pasuję do jakiejś tam grupy zawodowej. W dodatku spora część tych rabatów jest czysto marketingowa. Ok, opuszczą mi 30k z samochodu, ale tylko jak wezmę od nich finansowanie. Wniosek oczywisty - na finansowaniu mnie zrobią na 30k z jakąś tam marżą. W dodatku przez kilka ostatnich lat rabaty nie istniały, bo zamawiając samochód z cennika, po tym jak już udało się go wyprodukować, jego realna cena wynosiła już 20% więcej.
W sumie nie rozumiem tego podejścia dealerów, bo jak mam na samochód budżet 250k, to widząc ofertę za 350 nawet się nią nie zainteresuję, bo w sumie po co, skoro nie chcę tyle przeznaczyć. To jak z tą katolicką celebrytką. Jeżeli deklaruje, że seks tylko po ślubie a lodzika wcale, to i szanse na ślub znacząco spadają.


No można. Ostatnio wynegocjowałem w ten sposób 3% zniżki i komplet dywaników. Gdyby jakiś konkretny model mnie urzekł, to może bym się zainteresował. Tylko taka sytuacja nie miała miejsca. Do tego dochodzi timing, bo skoro to promocja, to musi być ograniczona czasowo/ilościowo, żeby wyrzeć presję na potencjalnego klienta. Moje podejście jest "niech się bujają". Nie łapię się na trik sprzedażowy "specjalnie dla Pana mamy cenę 200 tysięcy i dostanie Pan za to samochód warty 300 tysięcy".
Chciałbym także zauważyć, że nie każdy ma mentalność „Turka” i musi lub lubi się targować. Dla części ludzi jest to poniżające, niekomfortowe lub po prostu się wstydzą. Dodatkowo młode pokolenie inaczej dokonuje zakupów. Wchodzi smartfonem na stronę, patrzy ile towar kosztuje i go kupuje lub nie. Mi osobiście nie podoba się metoda sprzedaży nowych aut w stylu giełdy samochodowej z czasów PRL lub targowiska z warzywami, gdzie cena ustalana jest dla każdego klienta z osobna.
 

Halisep

Posiadacz elektryka
Czy kupując mieszkanie, bierzecie je w cenie ofertowej? Jak zmieniacie pracę, to przystajecie na pierwszą ofertę? Bierzecie pierwszą wycenę prac budowlanych czy wykonania pv?
To, że mnie stać, nie znaczy, że zapłacę wyjściową cenę. Są pewne rzeczy, przy których warto pokonać lęk przed rozmową z innym człowiekiem, bo te kilka minut może przynieść nieproporcjonalnie większe korzyści. Ale może nie mam problemu ze swoim ego, bo negocjacje mi nie uwłaczają i wcale nie czuję, żebym musiał się płaszczyć 😉. A dzięki temu mam m.in. dwa fajne ev, które bardziej spełniają moje oczekiwania i z lepszym wyposażeniem, a przy okazji tańsze niż konkurencyjne Tesle.
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
@Halisep Skąd pomysł, że to problem z ego, albo jakieś fobie społeczne? Dla mnie samochód, to przedmiot codziennego użytku. Droższy odkurzacz. Jeżeli wstępna oferta jest poza limitem, w dodatku nie zależy mi jakoś bardzo na konkretnym modelu samochodu, to szkoda mi czasu na słuchanie wyuczonej na szkoleniach śpiewki, jak wielkie są jego zalety, wady nieistotne, a cena atrakcyjna. Ja rozumiem, że sprzedawcy zależy na tej rozmowie, bo każdy lead potencjalnie da się urobić i zostać klientem. Trochę szkoda mi własnego czasu, żeby chodzić po iluś tam salonach i sprawdzać jaka jest prawdziwa cena. To nie jest mieszkanie, które z definicji jest unikalne, tylko pojazd tłuczony w tysiącach sztuk. Dlatego oczekuję, że kupię go jak wspomniany odkurzacz, czy telefon. Do tego mam taką pracę/charakter, że patrzę na fakty, a nie na sugestie faktów, fakty medialne. Na mnie nie robi najmniejszego nawet wrażenia fakt, że dostałem 30% rabatu + talon na balon gratis. Jeżeli coś kupuję, to patrzę na to co dostaję i ile płacę. Zwykle mam dość sprecyzowane zdanie co dokładnie chcę kupić, za ile chce kupić. Całe te harce w salonach odbieram jako zbędny szum. OK, gdyby np. zachwyciła mnie KIA EV6 i bardzo chciałbym kupić ją, a nie np. Teslę to bym pogadał. Tylko widząc samochód, który mnie nie pociąga, w cenie której wolałbym nie płacić oszczędzam czas.
 

Halisep

Posiadacz elektryka
Dla mnie samochód, to przedmiot codziennego użytku. Droższy odkurzacz.
A dla mnie bardziej jak kanapa. Najpierw muszę usiąść i sprawdzić, czy będzie mi wygodnie. W ciemno nie kupię.
EDIT: Jednak cofam pierwsze zdanie. Samochodami interesuję się bardziej niż kanapami. Tzn, że oprócz subiektywnej oceny, dane techniczne też mają duże znaczenie.
Jeżeli wstępna oferta jest poza limitem, w dodatku nie zależy mi jakoś bardzo na konkretnym modelu samochodu, to szkoda mi czasu na słuchanie wyuczonej na szkoleniach śpiewki, jak wielkie są jego zalety, wady nieistotne, a cena atrakcyjna. Ja rozumiem, że sprzedawcy zależy na tej rozmowie, bo każdy lead potencjalnie da się urobić i zostać klientem. Trochę szkoda mi własnego czasu, żeby chodzić po iluś tam salonach i sprawdzać jaka jest prawdziwa cena.
Najpierw patrzę co mnie interesuje, umawiam się na jazdę próbną i po jeździe mówię, że albo mnie interesuje i chcę wycenę, albo że nie i do widzenia. Ostatnia część to jest dosłownie kilka minut poświęconego czasu. Nie ma tu miejsca na śpiewki i harce handlowca o których wspominasz.
Do tego mam taką pracę/charakter, że patrzę na fakty, a nie na sugestie faktów, fakty medialne.
Dlatego jazda próbna jest ważna i pomijanie jej jest błędem. Same dane techniczne nie mówią całej historii. Czy jest wygodnie? Cicho? Dobre materiały? Infotainment intuicyjny? I wtedy sami sobie wyciągamy fakty.
Teslę S kupiłem w ciemno. To był mój pierwszy samochód i nie wiedziałem nawet czego tak naprawdę oczekuję od auta. Ale na moją obronę, nie było wtedy innego ev na ewentualne trasy. Teraz inna bajka. Więc dzisiaj, mając i czas i jakieś doświadczenie, wolę poświęcić kilka godzin na testy i odpowiedni wybór samochodów w których będę spędzał setki godzin.
 
Last edited:

piotr_ev

Fachowiec
Ostatnio się nad tym zastanawiałem, nad tymi wojnami cenowymi w branży motoryzacyjnej. Wybrałbym jeszcze raz teslę bo IMO jest software'owo najbardziej do przodu. Auto jest nowoczesne, a alcantara i masażery czy wykończenia w drzewie włoskim nigdy nie potrzebowałem. Obecny standard Model Y jest dla mnie wystarczający ale .. jedyne co mnie denerwuje to pocące się plecy latem od tej wegańskiej skóry. Cała reszta jest dla mnie top. np. z tymi plecami mogę sobie poradzić klikając w app, żeby schłodzić auto.
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
@Halisep Oczywiście, że jazda próbna jest ważna, bo dość często okazuje się, że samochód jest nie dla mnie. Chociaż z drugiej strony, nie ma co jej przeceniać, bo przez te 30 minut za dużo się nie sprawdzi. Natomiast wstępna selekcja w moim wypadku odbywa się wcześniej i tych jazd przy kupnie samochodu odbywa się kilka, a nie kilkadziesiąt. Dla mnie akurat Tesla okazała się miłością od pierwszego wejrzenia, z drobnymi (znowu dla mnie) wadami. Obejrzałem/przejechałem się paroma innymi EV, jeszcze przed tym jak europejski automotive zorientował się, że jest w czarnej dupie i na bazie przekonania o własnej zajebistości trzymał ceny.

@piotr_ev Obowiązująca taktyka sprzedaży w VAG i w sumie sporej części innych firm jest taka, żeby wystawić podstawkę prawie po kosztach, a później podbić marżę wciskając ci kolor lakieru, tapicerkę, pakiety stylistyczne, technologiczne, większy ekran itp. Dlatego masz się stawić w salonie, gdzie przeszkolony pracownik wciśnie ci te dodatkowe bajery, bo jak wydajesz 200k na samochód, to możesz wydać 15-20% więcej i mieć coś tam ekstra, a w wysokości raty tego aż tak nie odczujesz. Na tych dodatkach producent często zarabia więcej niż na samym samochodzie.
 

Kszychu

Pionier e-mobilności
A dla mnie bardziej jak kanapa. Najpierw muszę usiąść i sprawdzić, czy będzie mi wygodnie. W ciemno nie kupię.
Do czegokolwiek by tego nie przyrównać. U mnie przez pierwszy filtr odpadły praktycznie wszystkie auta poprzez stosunek ceny do tego co auto oferuje. Po uwzględnieniu tego czego ja chciałem od samochodu, zostały mi 3 auta. TM3, Ionic 6 i BMW i4. tyle że BMW i4 i Ionic 6 są już zdecydowanie droższe, a do tego nie łapią się na dotację, co jeszcze bardziej pogłębia przepaść cenową.

Także wszystkie auta poza TM3 odpadły w przedbiegach, pojechałem na jazdę testową, która tylko utwierdziła mnie w moim wyborze. Jeżeli TM3 okazałaby się niewypałem, stwierdziłbym że "a pie*ole to" kupił bym 3 letnią corollę, czy coś w tym stylu i za kilka lat przymierzał się po raz drugi do elektryka
 

AntoniFerdynand

Posiadacz elektryka
@Halisep Oczywiście, że jazda próbna jest ważna, bo dość często okazuje się, że samochód jest nie dla mnie. Chociaż z drugiej strony, nie ma co jej przeceniać, bo przez te 30 minut za dużo się nie sprawdzi. Natomiast wstępna selekcja w moim wypadku odbywa się wcześniej i tych jazd przy kupnie samochodu odbywa się kilka, a nie kilkadziesiąt. Dla mnie akurat Tesla okazała się miłością od pierwszego wejrzenia, z drobnymi (znowu dla mnie) wadami. Obejrzałem/przejechałem się paroma innymi EV, jeszcze przed tym jak europejski automotive zorientował się, że jest w czarnej dupie i na bazie przekonania o własnej zajebistości trzymał ceny.

@piotr_ev Obowiązująca taktyka sprzedaży w VAG i w sumie sporej części innych firm jest taka, żeby wystawić podstawkę prawie po kosztach, a później podbić marżę wciskając ci kolor lakieru, tapicerkę, pakiety stylistyczne, technologiczne, większy ekran itp. Dlatego masz się stawić w salonie, gdzie przeszkolony pracownik wciśnie ci te dodatkowe bajery, bo jak wydajesz 200k na samochód, to możesz wydać 15-20% więcej i mieć coś tam ekstra, a w wysokości raty tego aż tak nie odczujesz. Na tych dodatkach producent często zarabia więcej niż na samym samochodzie.
Jazda próbna jest kluczowa - sam strasznie napalony byłem jak wychodziła KIA EV6 - miała wszystko co potrzebowałem, fajne parametry i na starcie miała rozsądna cenę. Dodatkowo przekonywała mnie siec serwisowa no i to że tesli bałem się że to rodzaj sekty niepopartej produktem. Niestety coś nie pykło - niby wszystko było ok (demonstracyjnie jak zwykle postawili wersję top) ale nie czułem kompletnie tego auta - nie ta pozycja za kierownica (nie lubię SUVów) i nie te szare plastiki. Z tej wizyty w KIA jedyne co wyniosłem to polecenie ojcu KIA XCeed w plug-inie bo akurat szykował się do zmiany auta (i kupił KIAnke).
Podobnie było z ID.3 i ID.4 - byłem sceptycznie nastawiony i ten sceptycyzm został potwierdzony niestety.

Na BMW i4 nie było mnie stac - zasadniczo jako kierowca MB unikałem beemek ale ta naprawdę jest piękna - czego nie mogę powiedzieć o wszelkich pokracznych SUVach tej marki.

No i Tesla - tu obawa była wizerunkowa że bede postrzegany za fanboya ale auto po prostu mi podeszło. Było kilka mankamentów (zwłaszcza sprzedażowych - brak specyfikacji co zasadniczo kupuję) ale auto ucieszyło i cieszy dale - znacznie dłużej niż większość aut które wcześniej kupowałem.
 

Kszychu

Pionier e-mobilności
Na BMW i4 nie było mnie stac - zasadniczo jako kierowca MB unikałem beemek ale ta naprawdę jest piękna - czego nie mogę powiedzieć o wszelkich pokracznych SUVach tej marki.
O to to. Znalezienie sedana w rozsądnej cenie graniczy z cudem. Nie wspominając o napędzie elektrycznym. Ja chorowałem na Volvo S60, ale nawet pomijając cenę tego cudeńka, plug-in zupełnie nie jest dla mnie
 

piotrpo

Pionier e-mobilności
Jazda próbna jest kluczowa - sam strasznie napalony byłem jak wychodziła KIA EV6 - miała wszystko co potrzebowałem, fajne parametry i na starcie miała rozsądna cenę.
Tak, chociaż do każdego samochodu trzeba się przyzwyczaić i go wyczuć. Tego nie da się zrobić w 30 minut, tylko trzeba przejechać kilkaset kilometrów.
Na początku miałem np. sporo zastrzeżeń do układu kierowniczego i zawieszenia - brak czucia drogi generalnie. W tej chwili jestem zdania, że nie jest tak źle. Ten feedback da się wyczuć. Zastrzeżenia aktualnie mam raczej do elektronicznego kagańca i braku świadomości jak auto się zachowuje, jak się przegnie.
EV6 - dla mnie środek OK, użyteczność również. Nawet alergia na SUV jakoś nie odezwała się za bardzo. Tylko po skonfigurowaniu pod siebie wyszło kompletne no-go cenowo. Ustawiłem sobie kwotę, którą chcę wydać na samochód EV na 248k, bo najzwyczajniej nie chcę przekraczać iluś tam krotności miesięcznych dochodów. W sumie, to samo EV mnie pociągnęło właśnie ze względu na to, że po uwzględnieniu dotacji i innych bonusów jest tańsze niż duża część spalinowej konkurencji.

No i Tesla - tu obawa była wizerunkowa że bede postrzegany za fanboya

Brak informacji o tym za co płacę i świadomość, że jakaś funkcja samochodu dzisiaj jest, jutro może jej nie być, to duży minus Tesli. Tutaj jest jak z telefonami i aktualizacjami systemu.
Drugi minus, to sekciarstwo. Generalnie mam w pompie czyjąś opinię o moim samochodzie i wyciąganie wniosków o mnie na podstawie tego czym jeżdżę, ale ta religia zbudowana wokół Tesli jest jak w Apple. Jak śmiesz uważać, że AA/CarPlay jest ci potrzebne w Tesli, skoro Musk powiedział, że nie potrzebujesz.
 
Top