Może jest jakaś zaszłość historyczna z tymi znakami - w końcu pociągi powstały wcześniej niż samochody, więc pewnie wypracowały system oznakowań zanim powstała potrzeba regulowania ruchu samochodowego.
Te kolejowe wynalazki: inne znaki, mrugające światła, sygnał dźwiękowy są właśnie po to, żeby pokazać UWAGA TO JEST SZCZEGÓLNIE NIEBEZPIECZNE MIEJSCE. Jak szkolony kierowca może o tym nie wiedzieć?
Szkolenie kierowców to też jest warstwa zabezpieczeń przed takimi sytuacjami.
Druga sprawa jest taka, że każe się pieszym zakładać odblaski, a tutaj sytuacja dowodzi, że nawet jakby miał odblaski, tłukł w garnki i darł gardło to i tak zostałby zignorowany.
Jeszcze inna sprawa jest taka, że oczywiście można postawić wysuwające się metalowe bariery, ale ktoś kiedyś się w to właduje 100km/h i będzie kwik jak tak można narażać kierowców. Właśnie jak z drzewami przy drogach. Już to widziałem w jakimś parku, gdzie dozwolony był ruch samochodowy postawiono szykanę z betonowych kręgów, bo kierowcy jeździli jak po normalnej drodze i zagrażali pieszym i rowerzystom, których było tam dużo i jakiś dziadek się tam rozwalił.
Pewnym rozwiązaniem byłoby robienie podniesionych przejazdów, tak żeby wymusić zmniejszenie prędkości, ale tutaj prędkość nie była wielka.
Facet dostawał WYRAŹNY sygnał NIE WJEŻDŻAJ NA PRZEJAZD, a wjechał.
Problemem u nas jest właśnie pobłażanie, "bo są w pracy". Może jechać po chodniku ciężarówką, bo pracuje. Może zablokować ulicę, bo pracuje. Taka ciężarówa to jest jak król dżungli. On stanie na rozładunek i ma Cię w pompie. Radź sobie jak go ominąć. Wie, że policja nawet jak przyjedzie to da mu pouczenie, pozwoli dokończyć robotę i jeszcze zatrzyma ruch, żeby sobie mógł elegancko ruszyć.
Tutaj się spotkał z sytuacją, że pociąg ma w pompie jego 30 ton i okazało się, że król jest nagi.
Codzienne łamanie prawa doprowadziło do sytuacji, że "jakoś się uda". Tu wjadę pod prąd, tu wjadę pod wiadukt mimo tego, że jestem trochę za wysoki, tu wyjadę na czołówkę, tu wymuszę na skrzyżowaniu.
Ja tam winię za to policję. Wszędzie się znajdą debile, ale po to mamy mechanizm korygujący w postaci stróżów prawa, żeby takich eliminować.
@cooler jak chcesz złamać przepis to zrób to, ale na swoją odpowiedzialność. Zresztą co do tego znaku po robotach. Kiedyś mijałem obrócony o blisko 180 stopni znak strefa 30. Nie wiem czy komuś się nie podobało, czy obrócił wiatr. Mijałem go chyba 3 miesiące. Nie był na mojej drodze, ale z boku. W końcu napisałem do urzędu miasta, żeby to ogarnęli i po kilku dniach było naprawione. Gdybyś napisał, że stoi taki i taki znak to zrobiłbyś sobie i wszystkim przysługę.