Zaznaczę że to jest zmiana przepisów procedowana w sejmie na 2025 rok, ona jeszcze nie weszła w życie więc na dziś obowiązują przepisy bodaj z 10 marca 2023, choc wyglada ze ten projekt który został skierowany do sejmu jest mocno okrojony i nie wiem co sie na dziś w nim znajduje.
Natomiast mega przykro w ogóle czytać taką historię gdzie ludzie którym płacisz za zarządzanie nieruchomością utrudniają Ci jako współwłaścicielowi życie. może warto "pozbyć się" tego zarządcy? Komuś pomyliło się kto dla kogo tutaj pracuje...
Dobrze że piszesz o tej zmianie procedowanej w sejmie. Warunki przyłączeniowe mam przyklepane na 2 lata (do jesieni 2026) i opłacone więc w ostateczności może to będzie ratunkiem.
W naszym przypadku mamy Zarząd złożony z właścicieli - czyli nadobni sąsiedzi, nie do ruszenia, nie tędy droga

Może problem w tym, że jakoś nigdy się z nimi na piwo czy grilla nie umawiałem, i nie jestem wśród "znajomych królika". Z pewnością jakby ktoś z nich potrzebował EVSE zainstalować, to cała procedura trwałaby 3 dni. Ale przepisy w końcu dla wszystkich powinny być jednakowe (trochę nie te czasy ...)
Sytuacja robi się mega dziwna. Na samym początku, rok temu dostałem od Administracji obietnicą, że będzie zgoda "w kilka dni", prawie rutynowo, jak tylko przyniosę ekspertyzę, projekt, i warunki przyłączeniowe
To jest firma administrująca także innymi osiedlami, gdzie ładowarki już instalowali.
Nawet mi przysłali taką listę dokumentów i wzór pisma e-mailem.
Tylko że jak już zainwestowałem swój czas i środki, i w końcu złożyłem wniosek + wymagane papiery i doszło do decyzji Zarządu Wspólnoty, to zaczęli wymyślać jakieś poza-ustawowe wymagania (że np. JA mam sprawdzić instalacje ppoż w garażu, przed uruchomieniem ładowarki...), a w ostatniej rozmowie pani z Administracji bredziła prawie jak Chat-GPT, spytany w konkretnej sprawie.
Teraz nagle wszyscy nabrali wody w usta i liczą chyba że w końcu mi się odechce.
Nawet ta miła pani z Administracji już nie odpisuje mi na zapytania mailowe, mimo że zawsze byłem grzeczny i przecież nikogo nie obrażałem.
Skoro sama Administracja wskazała taką ścieżkę postępowania że to ja mam im przynieść ekspertyzę, to ta interpretacja prawna (że moja ekspertyza Zarządu do niczego nie zobowiązuje), jest co najmniej wątpliwa. Próba zarobienia $$$ na tym problemie przez kancelarię prawną, i wystartowania wszystkiego od zera, tym razem pod ich kontrolą - na co się nie piszę.
Pozbieram i wydrukuję wszystkie papiery, korespondencje, wstępne ustalenia z Administracją. Uporządkuję dowody. Będę zabiegał o spotkanie trójstronne (ja+ktoś z zarządu i administracji). Spróbuję z ludźmi pogadać, chociaż wolałbym w tym czasie zajmować się czym innym.
Jeśli nadal nie będzie się dało dojść do porozumienia, trzeba będzie cięższe działa wytoczyć
Jak to jest w praktyce - czy administracja może przekazać mnie-mieszkańcowi Wspólnoty, kontakt do osób z Zarządu?
Czy może ukrywać ich nazwiska i dane kontaktowe zasłaniając się RODO, Konstytucją, czy diabli wiedzą czym jeszcze?