Ciekawy punkt widzenia.
I nie do konca się z tym zgadzam, bo nie ma ludzi niezastąpionych.
Ferdynand Porsche nie żyje, a marka trwa.
A muskowi skończyły się obecnie pomysły albo wdraża je za wolno. Gdzie te przełomowe 4680?
Jak narazie to mała produkcja, niska wydajność i tyle.
Komercyjnie można już kupić ekstremalnie wydajne pakiety LiPo HV o dużej pojemności i bardzo dużym prądzie rozładowania.
Dokładnie, Ferrari też już nie żyje i w sumie też był dość kontrowersyjny (jego słynne bagatelizowanie śmierci własnych kierowców i uczynienie hamulców niższym priorytetem).
Na szczęście Tesla nazywa się jak nazywa, a nie Musk. Bo to rzeczywiście byłoby problemem.
Tak, relatywizuję sobie wybór. Jedząc mięso, kupując ubrania, lecąc samolotem (ja nawet z ich projektowania żyję), posiadając dzieci, czy choćby wcinając awokado, robimy coś złego dla planety. A jednak robimy co robimy.
Mam znajomych, którzy są bardzo ok z planetą i ludzkością, naprawdę dobrzy, modelowi ludzie. I aż żal patrzeć, jak są z tym nieszczęśliwi. Ja przynajmniej jeżdżąc rowerem wszędzie jestem uśmiechnięty i od co najmniej roku wiem, że nie robię tego dla nikogo innego, tylko dla siebie. Model 3 kupiłem, bo fajnie się jeździło, a nie, że emisja w ciągu 5 lat o kilkadziesiąt procent będzie niższa niż samochodu ICE.
Jeśli bym nie kupił modelu 3 przez kierunkowskazy, to też bym częściej powiedział, że przez Muska, a nie przez to że na kamerze nic nie widać w nocy przy parkowaniu i łatwo walnąć
