Ta moda przyszła z tego, że zaczęto promować lekkie ciężarówki jako rodzinne auta, bo producenci nie chcieli się dostosować do norm emisji, a lekkie ciężarówki jako pojazdy robocze miały te normy zluzowane. Teraz bohatersko walczą z problemami nie znanymi w innych segmentach pojazdów, np. dlaczego paka jest otwarta, zamiast zamknięta jak w vanie? Nic nie widać przed maską? Potrzebna jest kampania społeczna, żeby uświadomić wszystkich, że kierowca pickupa nic nie widzi przed sobą. itd itp
Obejrzałem ten materiał i muszę przyznać że jest świetny i doskonale tłumaczy jak chciwość i chęć obejścia przepisów obraca się przeciwko wszystkim uczestnikom ruchu drogowego, a co najciekawsze również przeciw kierowcom tych aut i ich rodzinom - rodzice często nimi rozjeżdżają własne dzieci. Co okazuje się działać... na korzyść producentów tych mastodontów, bo można sprzedać dodatkowe wyposażenie, więc ceny rosną.
Dodatkowo wstrząsające jest że w teście kładziono sztucznego zwierzaka na drodze aż 89% kierowców którzy specjalnie zmienili kierunek jazdy aby rozjechać zwierzaka to kierowcy SUV-ów. Tylko 11% takich kierowców jeździło zwykłymi samochodami.
Polecam każdemu go obejrzeć.
Mam jednego olbrzyma, ale po pierwsze to minivan i spełnia wszystkie normy bezpieczeństwa, spalin i nawet wysokości zderzaka, ma nisko środek ciężkości i jazda niewiele różni się od osobówki (Toyota Sienna, 8-mio osobowa, używana gdy muszę zabrać 6-cio osobową rodzinę + dziadków), ale te wysoko postawione SUV-y i pickupy to jest przegięcie pod każdym względem.
Mało tego mając prawie 40-sto letnie doświadczenie za kółkiem, przejechane około 2 milionów km mam porównanie co do widoczności zza kierownicy dużego auta oraz małych osóbówek i zawsze orientacja przestrzenna oraz możliwość reakcji jest lepsza w niskim samochodzie.
Fajny materiał, jeszcze raz polecam