(...) Wasze foliarskie przeświadczenie o tym że wszyscy chcą was kopać tylko sprawia że ludzie traktują was jak jakichś przygłupów i wszystko coraz bardziej się nakręca - taki syndrom samospełniającej się przepowiedni. Otwórzcie oczy i spójrzcie poza swoją banieczkę informacyjną.
Nie zgodzę się, a pracuję w mediach dobre kilkadziesiąt lat, więc coś tam chyba wiem. Owszem, można popełnić błąd raz lub dwa. Można kilka razy. Ale zawsze jest jakiś wydawca, redaktor naczelny, dyrektor. Gdyby narracja mu nie pasowała, natychmiast, powtarzam: NATYCHMIAST zdjąłby temat.
W wersji delikatnej: kazał go przerobić i wezwał autora na dywanik.
Przyjmuje Pan jako prawdę sytuację, która dla nich jest wygodna: że "ktoś nie zauważył". Tymczasem walenie w elektryki jak w bęben oznacza dla nich bardzo konkretne korzyści. Interii one nie pasują, bo wodór, producentom one nie pasują, bo wolą sprzedawać spalinowe, pracownikom stacji benzynowych one nie pasują z wiadomego powodu, koncernom naftowym one nie pasują z wiadomego powodu.
W obecnym gospodarczym porządku świata samochody elektryczne odcinają od pieniędzy niemal cały Bliski Wschód (a to są niewyobrażalne środki) i mocno trzęsą właściwie wszystkimi wielkimi gospodarkami, od Stanów, przez Unię Europejską, aż do Chin.
To nie przypadek, że media nazywa się czwartą władzą.