EV Challenge

Robsonics

Posiadacz elektryka

Jestem ciekaw tego challenge'u. Takich testów zdecydowanie brakuje, cieszy, że ktoś postanowił zrobić takie porównanie.
Zobaczymy jaki będzie odzew ze strony producentów/dystrybutorów.
 

vwir

Pionier e-mobilności
jaki prorok...
No jednen "mądry" już tak jechał BMW i4.
abonamenty pozwalają obniżyć cenę, ale chodzi o to, by pokazać realne ceny, a nie obniżone. Na stacjach paliw przeciętny zjadacz chleba nie tankuje w abonamencie, karty paliw kupują głównie przedsiębiorcy.
Skoro jak wielu użytkowników BEV stwierdza, że ładowanie jest głównie w domu, a trasa sporadycznie, to na ten 1 czy 2 przejazdy raczej niewielu zdecyduje się wykupić abonament.
To są REALNE ceny dla kogoś, kto nie ma możliwości ładowania w domu. Byłby głupotą, gdyby takie osoby nie wzięły abonamentu.

To, że "przecież każdy z nas na co dzień dokładnie tyle przejeżdża" nie ma żadnego znaczenia. Wystarczy, że wielu z nas zdarza się raz na jakiś czas tyle przejechać. Skoro elektryki mają zastąpić auta spalinowe, to powinny być maksymalnie uniwersalne a ludzie powinni mieć jak najwięcej informacji o elektrykach, łącznie z danymi skrajnymi, a nie tylko uśrednionymi.
No i dlatego trzeba testować w tym jednym szczególnym przypadku? Powiem z doświadczenia: trasy elektrykiem są dłuższe, ale na codzień elektrykiem czas oszczędzam. No i teraz zależy jaki procent całości stanowią trasy. Gdybym jeździł na codzień w trasy to nie kupiłbym do tego elektryka. Ale tego się ludzie z tego testu nie dowiedzą.
 

viallos

Pionier e-mobilności
Powiem szczerze że nigdy nie miałem tak zatankowanego samochodu przed posiadaniem elektryka. Teraz mam nawyk wjeżdżam do garażu i podpinam pod kabelek i dla codziennej eksploatacji cały czas w okolicach 75% .. Jak pojadę do biura w centrum Wawy, odbiorę dzieci ze szkoły, zawiozę na zajęcia spadnie do 65% i po podpięciu za jakąś godzinkę czy 2 znów mam fulla przed pójściem spać (75% limit codzienny mam ustawione). Jak sobie wymyślę ze jadę w trasę, to z łóżeczka przy pomocy apki zmieniam limit na ile mi tam potrzeba i rano mam tyle zasięgu ile chcę.

Ile to razy rano wstawałem, a tam się pali pomarańczowa lampeczka i trzeba było stać w kolejeczce przed dojazdem do pracy .. bo akurat dziesiątki osób tankują. Albo jak zdecydowałem że musze jechać na cito to albo trzeba było w piżamce na CPN lecieć żeby rano był full .. ewentualnie wcześniej wstawać :)

edit: zapomniałem wspomnieć o żonie która w najmniej odpowiednim momencie sobie przypominała .. możesz mi samochód zatankować! :eek::love:
 
Last edited:

vwir

Pionier e-mobilności
Ile to razy rano wstawałem, a tam się pali pomarańczowa lampeczka i trzeba było stać w kolejeczce przed dojazdem do pracy .. bo akurat dziesiątki osób tankują. Albo jak zdecydowałem że musze jechać na cito to albo trzeba było w piżamce na CPN lecieć żeby rano był full .. ewentualnie wcześniej wstawać :)
No też to zauważyłem, dlatego też uważam, że na codzień oszczędzam czas, bo odpada to wszystko o czym piszesz. Jeszcze podjeżdżasz na stację a tam jeden hotdoga, drugi fakturę, trzeci ch... wie co jeszcze i stoisz w tej kolejce jak osioł.
Za to długie trasy (rzędu 500km) zajmują mi więcej czasu niż zajmowały spaliniakiem, bo muszę się naładować. W sumie całościowo wychodzę czasowo na pewno na plus, ale z tego testu w żaden sposób nikt się tego nie dowie.
 

viallos

Pionier e-mobilności
jeden hotdoga
hotdogi cały czas mi się zdarza kupować jak jestem w trasie i się ładuję :) ale ogólnie to jak wskazałem na trasie 500km którą pokonuje kilkanaście razy w roku to może zmarudze ekstra 10-15min .. pod warunkiem ze jadę sam! Wtedy zazwyczaj jadę szybciej i nie potrzebuję tak długiej przerwy na jedzenie .. bo z dziećmi i żoną to zawsze samochód jest gotowy zanim oni skończą konsumpcję.
 

Robsonics

Posiadacz elektryka
No też to zauważyłem, dlatego też uważam, że na codzień oszczędzam czas, bo odpada to wszystko o czym piszesz. Jeszcze podjeżdżasz na stację a tam jeden hotdoga, drugi fakturę, trzeci ch... wie co jeszcze i stoisz w tej kolejce jak osioł.
Za to długie trasy (rzędu 500km) zajmują mi więcej czasu niż zajmowały spaliniakiem, bo muszę się naładować. W sumie całościowo wychodzę czasowo na pewno na plus, ale z tego testu w żaden sposób nikt się tego nie dowie.
Ja na zasięg patrzę jeszcze z innej strony, jednak to bardziej kwestia infrastruktury, chociaż nie wiem ile czasu upłynie zanim to się zmieni.
Wypad jednodniowy, gdzieś np. w góry.
Dajmy na to 180-200 km w jedną stronę.
Wyjeżdżam z baterią 100%.
Teoretycznie: przyjeżdżam na miejsce, podłączam auto i zanim wrócę ze szczytu (tak 4-5 godzin), mam naładowany samochód.
W rzeczywistości jest problem, bo na parkingach przy szlakach (najczęściej parkingi leśne lub na uboczu) praktycznie nie ma punktów ładowania. Tym samym muszę liczyć 2x150-200 km, co może być starczyć na styk na powrót, ale może zabraknąć prądu. Podładowanie po drodze to dodatkowa przerwa 20-30 minut, która nie byłaby mi potrzebna przy aucie spalinowym.
Dlatego wbrew pozorom, zasięg też ma znaczenie.
Chyba że mówimy o aucie do jazdy po mieście, ale wtedy wystarczą auta klasy A i B. Tylko jak takimi wybrać się w trasę lub zabrać rodzinne bagaże?
Wg mnie tu jest problem w dyskusji o czasie przejazdu i maksymalnym zasięgu, a nie w tym, że statystyczny Europejczyk robi dziennie 20-30 km autem, więc nie ma potrzeby robić aut z dużym zasięgiem (w rozsądnej cenie)
 

Slawoos

Zadomawiam się
A ja się zastanawiam czy w ogóle warto "coś komuś udowadniać" i na siłę przekonywać do elektromobilności? To jak z partiami politycznymi - każda ma swoich wyznawców, którzy w opozycyjnej partii widzą samo zło, a w swojej tylko zalety. Pewnie że mi przeszkadza jak mi z kratek nawiewów śmierdzi jakiś diesel albo mieszanka olejowo-benzynowa jak z dwusuwa (a to najczęściej jakaś hondzia lub opelek). Ale chyba naszą cechą narodową jest generalnie "walka". Coo...jak to??będą mnie zmuszać do przesiadki na elektryka? Ładowanie...to prądu zabraknie jak to się rozwinie...
Ja ze swojej strony może nie zachęcam, ale tłumaczę znajomym o co chodzi z EV w codziennym użytkowaniu, co jest lepiej niż w ICE, co porównywalnie, a co jednak nieco gorzej wypada). Ale na pewno nie udowadniam, że moje lepsze. Sami się przekonują - powoli do hybryd, rzadziej do elektryków. A i tak głównym argumentem dla wielu zostaje kwestia kasy. A jak nie mogą mieć to krytykują.
 

vwir

Pionier e-mobilności
przerwa 20-30 minut
W takim scenariuszu to nawet 15min przerwy nie potrzebujesz. Chyba, że jest środek zimy a Ty jechałeś autostradą 140km/h i wydrenowałeś baterię do zera. No i teraz pytanie: czy jesteś w stanie poświecić te 15 minut w czasie tego jednego wypadu w góry, ale za to nie musieć co kilka dni spędzać 5 min na tankowaniu? Z tego jednego testu ludzie się nie dowiedzą, że tak to wygląda. Dowiedzą się jedynie, że stracą 15 minut. Chociaż w sumie to chyba nie, bo 250km na jego warunkach to niemalże każde auto pokona bez doładowania.
 

viallos

Pionier e-mobilności
Ten jak zwykle swoje .. też tak pisałem swego czasu .. a jeżdżę często (a to oznacza np 3 razy w roku) na strzała jednodniowego w góry na narty.
I nie jest to 200km tylko 350km w jedną stronę. ICE się zatrzymywałem na kawe/hotdoga i teraz też się zatrzymuje na kawę hotdoga.
Jak jadę na dłużej z rodziną to nie ma o czym mówić bo i tak się zatrzymujesz bo dzieci chcą piciu / sisiu co wyżej opisałem .. zazwyczaj samochód jest gotowy do jazdy a oni nie.
 

Robsonics

Posiadacz elektryka
No i teraz pytanie: czy jesteś w stanie poświecić te 15 minut w czasie tego jednego wypadu w góry, ale za to nie musieć co kilka dni spędzać 5 min na tankowaniu?
Kto powiedział o tankowaniu co kilka dni?
Zbiornik 50 litrów, przy średnim zużyciu paliwa ok 7 l/100 km wystarczy na > 700 km.
Ktoś kiedyś przytaczał statystykę, że auta w Polsce robią średnio 9 tys km rocznie.
9.000÷12=750. Czyli wychodzi tankowanie 5-10 minut raz na 3-4 tygodnie.
Dla mnie to niewygórowana cena za możliwość parkowania gdzie chcę bez konieczności szukania ładowarki oraz bez konieczności dodatkowej przerwy po drodze (koniecznie tam gdzie jest ładowarka, więc parkingi w lesie odpadają)
 

vwir

Pionier e-mobilności
No: czyli tankowanie 5-10 minut raz na 3-4 tygodnie vs ładowanie 15 minut raz na pół roku. To już co kto lubi.
Odnośnie parkowania - w życiu nie robiłem przerwy w jeździe w żadnym lesie. Niezależnie od napędu. Przerwę najczęściej robię gdzieś gdzie jest toaleta, można coś zjeść, wypić kawę, dziecko ma plac zabaw, etc. Najlepiej na MOPie, żebym nie musiał zjeżdżać z autostrady. A tam już ładowarki się pojawiają. Baaaaardzo powoli, ale jednak się pojawiają.

Załatwianie się w lesie to już chyba jednak nie dla mnie. Nie wiem - może ja jestem jakiś inny.
 
Top