"Nie śpię, bo jadę po Teslę".
Wstałem dzisiaj wcześnie rano, można powiedzieć w nocy, o 01:40. Nocny autobus na dworzec. Nocny autobus do Berlina. Darmowy shuttle bus na McParking i kawałeczek piechotą do serwisu.
Oczywiście poprosiłem, żeby mi naładowali samochód przed wyjazdem. "Tak, naładujemy". Widziałem w aplikacji, że wczoraj po 18:00 auto miało 18% i dzisiaj nic się nie zmieniło. Dziękuję, serwis Tesla. Nie pojechałem na Superchargery. Znalazłem ładowarkę Shell obok McDonalda, zjadłem bułkę, wypiłem kawę, skorzystałem z toalety i naładowałem do 95%+. Chciałem zobaczyć jak wygląda supercharger w Schönefeld i wcale nie jest schön. Widok jest na jakieś gruzowisko czy plac budowy. Dobiłem ostatnie procenty i pojechałem.
Przy granicy zjechałem na szybki pit stop na Orlenie. Dobiłem tyle, żeby mieć 20% zapasu, bo nie chciałem jechać 130km/h jak sugerował planner i ABRP.
Jakąś godzinę od domu dostałem wiadomość o ograniczonej wydajności układu grzania i chłodzenia, a nawiewane powietrze stało się zimniejsze.
Dojechałem do domu z 8% i zostawiłem samochód na ładowarce.
Znowu jechałem w deszczu, więc pewnie nie naprawili problemu do końca. Do dupy taki serwis. Nie polecam, 0/10.