U mnie pomyślny finał inwestycji

15 miesięcy starań, 4 firmy elektryczne (mniej lub bardziej zaangażowane) , 3 ekspertyzy, 3 projekty, 1 sprawa w sądzie... ale finalnie 2 miejsca postojowe już mają swoje punkty ładowania. No i popłynął już pierwszy prąd
Sąsiad z tego samego osiedla miał już dużo łatwiej. Poszedł przetartą ścieżką i zainstalował sobie punkt ładowania w jakieś 3 miesiące. Po prostu nie popełniał już moich błędów

no i ekspertyza była już gotowa.
Ładowarka jest na 7kW/1f, bo takie auto... ale instalacja przygotowana pod 11kW w razie jakby mi się zachciało kupić coś nowszego
W Wallboxie ograniczyli prąd ładowania do 26A, stosownie do zabezpieczeń. Auto ładuje się z mocą 6,0 kW. To niewielki ubytek, bo bez ograniczeń (tzn. do 32A) i tak pobierało 6,4 kW. Dużo słabiej byłoby, jakbym korzystał z Wallboxa 11kW/3f.
Tutaj parametry tego Wallboxa. Nie jest to jakiś cud techniki, ale ma co trzeba i jak dla mnie wystarczy. Zabezpieczenia (szczególnie te 6 mA / DC) przetestuję jak będę miał więcej czasu
Trochę żałuję, że przy okazji kładzenia kabli nie kazałem przeciągnąć też skrętki ethernetowej. Ale jak znam życie, i tak pewnie leżała by niepodłączona latami. Moc mam przydzieloną "na sztywno" i z dużym zapasem, fotowoltaiki nigdy tu nie postawię, więc jakieś grubsze sterowanie ładowaniem nie ma sensu. Ten problem pozostawię już innym (=moim dzieciom

)