skoro nawet 500e sie nie oplaca producentowi
To "opłaca się producentowi" jest dość zagmatwanym pojęciem. Ponieważ aktualnie jesteśmy na etapie płaczu producentów, jak to bardzo klienci nie chcą kupować EV, to jako podkład tego płaczu używane są takie wyliczenia kosztów produkcji i rozwoju, żeby wykazać, że płacze mają powód.
Do malutkiego wozidełka segmentu A w zupełności wystarczy. Po dopłatach (27tys) masz pełnoprawny samochód za 50-60tys pln.
No nie bardzo. Ten model z kilkoma samochodami na gospodarstwo domowe się wypala. U nas tego aż tak nie widać, ale polityka w starej EU jest bardziej nastawiona na "nie kupuj samochodu, a jak już naprawdę musisz, to kup elektryka, ale lepiej nie kupuj wcale", niż na "kup EV, może ktoś tam będzie chciał gdzieś pojechać". Małe EV - super sprawa jako taki zadaszony skuter do miasta, ale jako samochód uniwersalny, żeby w weekend skoczyć coś obejrzeć, albo odwiedzić rodzinę już nie bardzo. I nie mam na myśli wyjazdu do Chorwacji (bo to chyba popularny temat ostatnio...), tylko skoczyć z dzieciakiem do wesołego miasteczka, czy innego aquaparku.
A co do używanych EV, ich wartości rezydualnej itd. To Moim zdaniem jest podstawowy problem, EV są drogie jako samochód i są postrzegane jako zabawka dla bogatych. Na koniec, jak już spadną z 250 do 150k po tych trzech latach, to nadal kosztują więcej niż nowy kompakt. I niby taka TM3, to nie to samo co Octavia, ale 3 lata robią różnicę. Zresztą podejrzewam, że sprzedaż używanego ICE za 150k też nie jest prostym zadaniem, chociaż w tym przypadku na korzyść działa fakt, że dzisiejszy 3 latek często był na starcie samochodem dużo lepszym niż dzisiejsza nówka, zupełnie odwrotnie niż w przypadku większości EV.