Zdumiewa popularność PHEV.
Jeżeli chcesz mieć w miarę dynamiczny samochód, a nie chcesz EV, to PHEV jest naturalnym wyborem. Pierwszy właściciel na kilka lat ma w d...e awarie, bo gwarancja. A jak wygląda rynek wtórny, to właściwie nie wiem. To trochę jest tak, że ICE zostały popsute, EV to narzucona przez europejskiego tyrana fanaberia, HEV i PHEV stają się drogą ucieczki. Szczególnie, że HEV nie są złe - mało palą awaryjność nie poraża, taksiarze tym jeżdżą.
Po używane samochody sięgają osoby, które nie mają tyle pieniędzy by bawić się w loterię z samochodami, dlatego bardziej boją się nowości.
Jeżeli większość dziennikarzy moto jest "zatroskana" trwałością EV, jutubery gadają, że to gówno, artykułów o tym ile kosztuje bateria i że się degraduje jest pół internetu, to nie ma się co dziwić. Szczególnie, że wpisuje się to w już nabyte doświadczenia. Taki nowy smartfon trzyma 3 dni na baterii, a 5 letni to już non-stop na ładowarce musi siedzieć.
W tej chwili EV są postrzegane jako zabawka dla bogatych frajerów, a rynek wtórny to albo poszukiwanie rozsądnych rozwiązań, albo przechodzonego szpanu. EV nie wpisują się w żadną z tych kategorii.