Od zawsze powiadam, należy być rozważnym i dobrze oszacować możliwości w stosunku do warunków. Jeśli mimo tego nie udało uniknąć się zdarzenia, to cóż... taki losKolega weterynarz właśnie rozwalił auto o pacjentkę przy ok 90km/h Niestety zawodowo się nie sprawdził i sarny nie uratował.(usta /usta nic nie dało) Ciekawe czy specjalista od samochodu to Subaru zreanimuje na tyle aby kumpel chciał po plastyce maski itp jeszcze go mieć ?
Samochodw jest co rsz więcej, zwierzyna wypierana przez czlowieka, nauczyła się być kolo nas blisko, to i dziki mamy, w centrach miast a sarny na drogach.
Jest niebezpiecznie po zmroku, a znaki ktorych niewielu będzie przestrzegało, niewiele zmienią. Kilka razy w miesiącu jadę taką drogą o różnych na niej znakach 50 /70 i bez czyli 90 a i tak jedziemy tam ok 100km/h w większości przypadków. a nawet więcej. Są tacy co na oko, ze 140 idą po krajówce.
I tu dwa lata temu mnie dupneli (od tego czasu uważam bardziej z powodu glin jak saren).
Ja trafiłem jelenia w dzień, zabrakło mi ok. 0.5s aby uniknąć spotkania.
Dla mnie te 0.5s wzięło się głównie z dwóch czynników:
- wjechałem do lasu z mocno nasłonecznionego obszaru, więc mój wzrok był "słabszy",
- pobocze było mocno zarośnięte bez mała do samej skrajni jezdni,
- zwierz wybiegał z cienia...
To spowodowało, że dużo później zauważyłem przeszkodę, na blacie miałem +/- 70 licznikowe...