Mamy tu kilku userów (wg mnie dwóch/ trzech) o mentalności ucznia, któremu tatuś kupił pierwsze auto, aby mogł z internatu przyjechać na niedzielny obiad.
I nie tylko w tym wątku i w tym temacie się to manifestuje.
Taki "maczo" pisownia odająca charakter narodowy
jak już jest po kursie doskonalenia jazdy.. OOO Uuuu wtedy to staje się super hero.. Tylko to był kurs, był i się skończył. Pokazali, poćwiczyli i OK to się chwali.!
Ale jeśli ktoś wjeżdża w dupe drugiego, bo tamtej stoi lub jedzie wolniej, a nie zajechał, to ten co wjechał nawet po kursie, jest takim super kierowcą, jak ja dziennikarzem, bo tu napisałem post po lekcjach polskiego gdzie nauczyli mnie pisać. A byki walę dalej, gdyż nie ćwiczę pisowni .
Wiem po sobie, że jak mnie dupnął i zapłacę mandat, to potem uważam bardziej. I jak bym wiedział że mnie mogą złapać, to jeździł bym jak w Szwajcarii czy Austrii. A tak?
Ale nie mam pretensji do ograniczeń i nie wymuszam ustępowania, jak przekraczam prędkość , a mam do siebie, że od innych wymagam alby byli pożądni, a sam bywam fiutem.
Jak niejaki Czarnecki co oddał wyłudzone pieniądze i nie jest już złodziejem. Mnie nie złapali, żyje, nie zabiłem, jestem po kursie, mam szybkie auto, kur.. wa ideał...