Które systemy? Te do miasta?
Wszystkie. Strefy zgniotu są robione tak, żeby zadziałać w określonych warunkach przewidzianych przez test. Poduszki, napinacze podobnie.
W tym zdarzeniu nie było żadnego wyprzedzania TIRa.
Jakie to ma znaczenie? W tym nie było, w innych był.
I co byś z tym chciał zrobić? Kierowca niekoniecznie ma wpływ na to co widzi. Pieszych zasłaniają słupki pojazdu, rozpraszają ruchome obiekty, deszcz, ciemne ubranie pieszego nocą.
No jednak ma. Możesz jechać w taki sposób, żeby zapewnić sobie czas na reakcję. Podpowiem słowem, którego nie lubisz: wolno.
Będziesz uważał a i tak wjedziesz. Z natury dobrze oświetlone pojazdy są zdecydowanie lepiej widoczne dla pieszych. No i pojazdy poruszają się szybciej. Piesi mogą zrobić zdecydowanie więcej dla bezpieczeństwa. To tak, jakby w zachowaniu maszynisty pociągu upatrywać rozwiązania problemu kolizji z samochodami.
Nie jest "tak samo", bo to na tobie jako kierowcy spoczywa odpowiedzialność za nie rozjechanie pieszego na przejściu (w uproszczeniu).
Jakie "takie"? Egzamin to nie szkolenie. Problemem szkoleń jest przede wszystkim zapominanie. Powinna być możliwość zbijania punktów za pomocą szkoleń, ale "oni" chcą ud..ć kierowcę a nie dokształcić.
Jeżeli ktoś nie zapamiętał z kursu, że dopuszczalna prędkość w obszarze zabudowanym to 50 km/h, to ta "edukacja redukująca punkty" mu przypomni? Jak nazbierałeś punktów, na tyle, żeby iść na drogową resocjalizację i oglądać przez ileś tam godzin filmiki uświadamiające, to w polskich warunkach nie świadczy o tobie dobrze, bo:
- przeginasz
- dałeś się złapać, czyli nie uważasz
Przy naszych warunkach, czyli oznakowanych fotoradarach, stałych miejscach łapanek i deficytach kadrowych w policji złapanie tych 24 punktów jest wyczynem. Chyba, że nie potrafisz jeździć nawet mniej-więcej zgodnie z przepisami. Ostatecznie do +10 wolno, a do +20 nie chce im się nawet radaru podnieść.