Kupować, czy nie? Oto jest pytanie...

Halisep

Posiadacz elektryka
Kwestia wyboru rekuperacji to moze byc do dyskusji ale w 90% + z tego sie nie korzysta tak jak z autoparkowania
Ja przy normalnej jeździe korzystam non stop.
A teraz dochodzi jeszcze dość specyficzny scenariusz, gdzie moja prawa noga nie domagała z powodu kontuzji. OPD wymaga więcej siły, co przez ostatnie tygodnie powodowało u mnie pewien dyskomfort. A dzieki temu, że można sterować lekkością pedału gazu zmieniając poziom rekuperacji, a przy okazji hamować do zera tylko za pomocą lewej manetki, to mogłem się normalnie poruszać. Więc zgadzam się z tym co pisze @Ev3. Lepiej mieć wybór niż nie mieć.
 

Michal

Moderator
Wujka żony brata szwagier to ma akurat kontuzję 3 palca u lewej ręki i on nie może używać manetek także bez sensu te manetki :p
 

Halisep

Posiadacz elektryka
Wujka żony brata szwagier to ma akurat kontuzję 3 palca u lewej ręki i on nie może używać manetek także bez sensu te manetki :p
Bez sensu jest ta wypowiedź. Napisałem, że nawet ze zdrową nogą korzystam z tego bez przerwy.
To forum nie przestaje mnie zaskakiwać. O bezsensowności manetek wypowiadają się osoby, które nawet nie miały z nimi styczności.
 
S

Skasowane_na_zyczenie_2025-01-27

Gość
Bez sensu jest ta wypowiedź. Napisałem, że nawet ze zdrową nogą korzystam z tego bez przerwy.
To forum nie przestaje mnie zaskakiwać. O bezsensowności manetek wypowiadają się osoby, które nawet nie miały z nimi styczności.
dokładnie.
jak to kiedyś napisał Mark Twain :
"Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości."
 

blazej

Pionier e-mobilności
W moim otoczeniu znam przynajmniej dwie osoby, dla których OPD bez opcji wyłączenia przekreślałby auto - problemy z kolanem. Dla mnie to jest jedyna opcja i nawet gdybym miał możliwość wyłączenia, to bym z tego nie korzystał, no chyba, że by mi noga odmówiło posłuszeństwa, ale nawet wtedy raczej postawiłbym na operowanie tempomatem bardziej niż regulacją rekuperacji.

No ale nie zaklinajmy rzeczywistości - naprawdę siła, jaką trzeba przyłożyć do gazu, by przyśpieszać przy OPD jest wyraźnie wyższa, niż np. potrzebna przy podróżowaniu hybrydą z automatem i szok przy przesiadce na elektryka byłby ogromny.

Na szczęście jest dużo różnych modeli i każdy może wybrać wedle uznania :)
 

Ev3

Pionier e-mobilności
A ja się z tym nie zgadzam .
Obowiązku nie ma.
Ale potrzeby bywają różne, warto to uwzględnić.
Jakie męczenie nogi ?
Takie:

I to nie jest mój wątek.
Co nie dodajesz gazu jak masz łopatki ?
Tempomat sam dodaje.
A jak dłużej nie ma na niego warunków, bo zwykła droga przez dłuższy czas, to potem noga dochodzi do siebie przez kilka tygodni.....
Chyba że na tempomacie . To nie jest gaz w Starze czy Jelczu. A i ile czasu jezdzi się na "luzie" ? .
Więcej niż na potrzebnej rekuperacji.
Doświadczenia empiryczne.
 

Ev3

Pionier e-mobilności
@Bronek, ja zrozumiałem, że koledze @Ev3 chodziło o męczenie baterii, a nie nogi.
Nie, ale to tak przy okazji - żeglowanie jest korzystniejsze od bezsensownego hamowania w każdej sytuacji./

Oczywiście przy OPD wchodzi w grę dodatkowe ładowanie zjadające ułamki drogocennych cykli baterii, ale jak dla mnie zyski ( komfort jazdy, zużycie ) są większe :)
Dokładnie tak - dlatego te łopatki lepsze.
 

Michal

Moderator
Jak jeździłem jeszcze Kią Ceed, w której miałem tempomat nie adaptacyjny, to próbowałem nieraz zamiast hamować nogą zmniejszać prędkość na tempomacie, żeby auto nie wyłączyło tempomatu, a samo "zahamowało" silnikiem. Finał był taki, że kiedyś prawie przywaliłem w gościa z przodu tak kombinując, bo on zahamował mocno, a ja zamiast trzymać nogę nad hamulcem, kombinowałem przysiekami zmniejszając ustawioną prędkość. Mi to właśnie przypomina te manetki i na pewno nie chciałbym tego używać, bo moim zdaniem to wyrabia niezdrowy nawyk zwalniania manetką przy kierownicy zamiast pedałami przyspieszenia i hamulca. Oczywiście jak jest włączony aktywny tempomat, to wszystko działa pięknie, bo to nie ty hamujesz. Gorzej jak nie jest, a nawyk gdzieś jednak w głowie masz...
 

Ev3

Pionier e-mobilności
Jak jeździłem jeszcze Kią Ceed, w której miałem tempomat nie adaptacyjny, to próbowałem nieraz zamiast hamować nogą zmniejszać prędkość na tempomacie, żeby auto nie wyłączyło tempomatu, a samo "zahamowało" silnikiem. Finał był taki, że kiedyś prawie przywaliłem w gościa z przodu tak kombinując, bo on zahamował mocno, a ja zamiast trzymać nogę nad hamulcem, kombinowałem przysiekami
Jest takie ryzyko.
Ale nauczyć się ogarniać łopatki jest prosto, zwłaszcza gdy jest taka fizyczna potrzeba, bo nadużywane palce nie bolą, a nadużywana noga tak.
No a w trasie, czyli wtedy gdy problem byłby największy, bo noga musiałaby naciskać gaz przez wiele godzin, jak sam napisałeś, sytuację ratuje aktywny tempomat.
 

Michal

Moderator
Boląca noga brzmi jak zła pozycja za kierownicą.
 
Top