Kur....jak się miło zrobiło
Jest teraz tyle wszystkiego i tylu na to stać , że mało kto robi rzeczy solidnie i trwałe . Mercedes by sie raz wysypał na solidności , chyba to byl W123 diesel - "Beczką" zwany.Kiepski interes na serwisie itd
Niby dzięki robotyzacji itp ma być powtarzalność i standard a i tak człowiek potrafi to spieprzyć .
Do tego życie przyspieszyło i choć dłużej trwa, to relatywnie tak nie jest i szkoda niekiedy czasu na pierdoły .
Obrasta się w dobra wszelakie i to wymaga obsługi, serwisów , kontroli .
Np
Miałem na raz z 5 samochodów i raz podjechałem 2x tym samym na przegląd, tak mnie zakręciło .
Z 40 urządzeń itp na wifi , 3 sieci .....i czasem się to wysypie ...
Ogród...i wszystko jasne. Itd....
Dlatego nawet mając pomoc Pani Ilonki i Pana Edzia, to po latach staje się wszystko upierdliwe . Do 50tki+ to bawi i jest w fazie rozwojowej , potem dla wielu jest balastem lub traci na wartości czy znaczeniu. Nie każdy lubi chodzić na ryby do końca życia
Zaczyna się cenienie czasu i relacji z innymi i ze światem, który jest obecnie porąbany i niemal dąży do upadku.
Oczywiście są ludzie , którym ciągle mało i wiecznie są niezadowoleni , widzący wszystko czarno biało, wymagający doskonałości . Sami cierpią ale innym "robią dobrze" i czasem to pozwala spowolnić proces degradacji i spadku ogólnej jakości rzeczy .
Do tego dochodzi kryterium wartości rzeczy, wynikający z historii np, a u nas samochód to oczko w głowie ..
Amerykańce już dawno, jako miłośnicy motoryzacji , mają inne podejście , u nich samochód jest jak Las Vegas, gdzie pięknie jest nocą, a w dzień już wiele mniej . Lubią samochody ale nie wymagają od nich tego co my
Dlatego ich auta po przyjrzeniu są jakie są . Swego czasu np Volvo to załapało i ten sam model a dwa różne USA/E i itp