Odnośnie PKP, miałem ostatnio przyjemność jechać nocą Rzeszów Poznań, kuszetka, spróbujcie się przespać jak w wagonie jest 26 stopni, regulacja temperatury nie działa, współpasażerka z kuszetki na przeciwko zabrania otworzyć okna, konduktor każe grzać ile wlezie bo ponoć potem będzie zimno, leżysz i patrzysz w sufit wiedząc że nie da się spać i że to jedna z tych nocy co nie zmrużysz oka. Jakimś cudem przysypiasz na pół godziny i to tyle. W Poznaniu nad ranem zmieniasz pociąg, cholera konduktor mówił rację, jest w nim może 15 stopni i jedziesz dalej, ponoć ogrzewanie zacznie działać, ale po godzinie opuszczasz pokład i wsiadasz do taxi. Nigdy więcej w porze zimowej nie wsiądę dobrowolnie na tak długą podróż PKP.