@danielm Nie wiem czy mają stałe pensje, czy nie. Z tego co czytam, to akcja koniec kwartału odbywa się regularnie co kwartał, więc jakieś tam swoje wskaźniki do wyrobienia mają.
Tesla w tej chwili nie potrzebuje tłumu handlowców nawijających klientom makaron na uczy, bo sprzedaje się sama. Elon od czasu do czasu coś walnie na X'ie, cały świat o tym gada przez tydzień, uruchamiają się fanbojskie kanały w mediach społecznościowych i klienci klikają. Jak do tej pory, są w stanie sprzedać to co wyprodukują, a akcje wyprzedażowe, które są standardem w tradycyjnych koncernach mają miejsce sporadycznie z przyczyn na ogół technicznych (np. nowy model). W efekcie ten jeden niby-salon w PL sprzedaje więcej niż cała sieć dealerska niektórych konkurentów.
Dane za 2023, wycinek:
- Citroen: 5701
- SEAT: 4682 (tutaj wydzielenie Cupra zaniża)
- Tesla: 4634
- Porsche: 4281
- Fiat: 3728
- Mini: 3639
- Honda: 2427
Postawiłbym w ciemno, że ten salon w Warszawie sprzedał najwięcej samochodów w Polsce. Dla konserwatywnych klientów tai model sprzedaży może być nie do przyjęcia, tylko pytanie na ile Tesla w tej chwili potrzebuje zwiększać sprzedaż, czy jest w stanie zrobić to tańszymi metodami niż sieć salonów i czy w tej chwili konserwatywni klienci faktycznie są targetem dla marki bez licznika i kierunkowskazów.
Ja (a w zasadzie moja żona) swoją Tesle kupiłem po w miarę spontanicznej jeździe próbnej bo wcześniej uznałem że to jest jakiś element sekciarstwa, auto to jakiś eksperymentalny startup na początku swojej drogi w budowie samochodów i ogólnie auto zaprojektowane w USA a wyprodukowane w Chinach to musi być przepis na katastrofę czyli nie będzie skręcać a we wnętrzu będzie powiew tandety jak w większości moich doświadczeń aut za oceanem
Ja Teslę rozpatrywałem na zasadzie szalonej ciekawostki, bo patrzyłem na EV, a Teslę w szczególności jak na przyszłość, na którą mnie w tej chwili nie stać ani pod względem kasy, ani czasu. Owszem dynamika, miejsce w środku, ale "w tej chwili to raczej hobby, niż środek transportu". Wciągnąłem w każdym razie model na listę, przeszedłem się po salonach, siadłem do excela licząc na co mnie stać i wyszło, że samochody spalinowe, czy hybrydy, które rozpatrywałem są albo biedne, albo dużo droższe licząc całościowo (dopłaty, podatki, eksploatacja). Pogadałem ze znajomym właścicielem Tesli, pojawiła się okazja na przejażdżkę, notowania samochodu skoczyły, poczytałem trochę, pooglądałem trochę filmików (Bjorn, Daniel Grzyb, Na Prąd Po Polsce), przemyślałem, że szafki z Ikea i tak zamawiam z dostawą, a długie trasy robię w tej chwili sporadycznie i EV generalnie zostały odczarowane. Pojawiła się możliwość jazdy testowej w Gdańsku (takie objazdówki) - 30 minut za kierownicą, chwila rozmowy z gościem z obsługi, gdzie faktycznie padło pytanie o serwis- "on-line, mobilny, jak się nie da, to w najgorszym wypadku assistance i laweta" no i kupiłem. Większy problem miała moja żona, bo "to się pali, ładowarek nie ma, ładować trzeba, ale to ty będziesz tym jeździł".