Z autopilotem bywa różnie.
Odebrałem samochód w czwartek. Od tamtego czasu zrobiłem już ponad 2 000km.
Ciechocinek zjazd na supercharger - wczoraj jadę się podładować. Totalnie pusta droga, bo godzina około 2:00. Autopilot włączony, 59km/h (lekko powyżej limitu). No i nagle dość gwałtowny fikoł, tak jak tam leci droga - pomimo tego, że miałem ręce na kierownicy to nie miałem szans. Samochód poleciał w prawo i obtarł obie prawe felgi o chodnik. Poczułem aż jak się odbija od krawężnika.
Zawsze czułem, że autopilot nie dostosowuje prędkości do warunków, ale miałem nadzieję, że pomimo tego mało ludzkiego zachowania będzie w stanie je kontrolować. Okazuje się, że nie do końca.
Nie mam pojęcia dlaczego samochód zwalnia jak wyprzedza tira na autostradzie, który jedzie pasem obok, ale nie potrafi zwolnić na zakręcie...