Wszystko rozbija się przytoczony punkt 4. Kontekst tego był taki, aby tracąc status państwa nuklearnego Ukraina miała zapewnione wsparcie innych państw nuklearnych gdyby sama została zaatakowana lub była pod groźbą takiego ataku. Nieważne czy agresorem jest sygnatariusz czy nuklearne państwo trzecie. Inaczej Ukraina w ogóle nie miałaby żadnego interesu w pozbywaniu się arsenału.
Nie wiem czy taki był kontekst. Trzeba by zapytać osoby które to wtedy podpisywały. Osobiście bardziej widzę to tak jak w
tym artykule. Sam traktat prawnie nic takiego nie mówi i raczej przychylałbym się do stwierdzenia, że taka jego konstrukcja nie jest przypadkowa.
Artykuł 5 NATO też zostawia pewną dowolność w kwestii tego jakie środki są konieczne do obrony sojusznika. Trzeba by jednak przy napaści szukać wspomnianych kruczków, w Memorandum Budapesztańskim nie trzeba.
Co do reszty to się zgadzam. Lepiej mieć dobrego i pewnego sojusznika bez traktatu niż bardzo szczegółowy traktat z Rosją czy USA reprezentowanymi przez Trumpa.
Twój punkt widzenia rozumiem. Można się powołać na to memorandum w patrząc w szerszej (moralnie słusznej) i mniej formalnej perspektywie, ale wystrzegałbym się określania braku pomocy ze strony USA i UK jako jego zaprzeczenie.
Co do sensu pozbywania się arsenału jądrowego przez Ukrainę to trzeba patrzeć przez pryzmat tamtych warunków w jakich się znalazła. Państwo bez możliwości finansowych by zachować tą broń, w trakcie głębokich zmian ustrojowych, naciskane przez wielkich tego świata.
Do tego wiatr zmian we wschodniej Europie sprzyjał optymizmowi. Gwarancje od wielkich mocarstw, że uznają to państwo i nie będę go atakować. Małymi nie musieli wtedy się przejmować.
Łatwo to oceniać z dzisiejszej perspektywy jako błąd. Tylko czy to sensowne?
Do tego dochodzi jeszcze
ta umowa.
Warto też rozważyć scenariusz czy odmowa Ukrainy nie doprowadziła by do reperkusji na arenie międzynarodowej. Może nawet do konfliktu z Rosją? Nie wiem jakie były możliwości czasowe zmiany systemu odpalania i kierowania pociskami by wyciąć z niego Moskwę. Czy w tamtym momencie mogły te głowice służyć chociażby jako straszak? Też nie wiem.
Dodam na koniec co by jakiś troll fermowy nie przypisał mi czegoś:
Twardo obstaję przy stanowisku, że powinno się Ukrainie pomagać w tej wojnie. Tak z etycznego powodu jak i patrząc na interes szeroko rozumianego "zachodu" w tym szczególności Polski i Europy.