Polityka Międzynarodowa - temat ogólny

nabrU

Moderator
Nie wiem czy znacie Marsh Family ;):


 

Bronek

Pionier e-mobilności
Trudno nie odnieść wrażenia, że Trump na chama i bezczelnie realizuje rosyjską agendę.

1. Złamanie izolacji dyplomatycznej Putina i porozumienie się z nim bez informowania sojuszników ani samej Ukrainy, vide rozmowa telefoniczna i spotkanie w Rijadzie.

2. Odrzucenie rezolucji ONZ nazywającej Rosję agresorem, głosowanie USA wraz z takimi tuzami wolnego świata jak Białoruś, Korea Północna, sama Rosja oraz afrykańskie kraje ją wspierające. Nawet Chiny wstrzymały się od głosu.

3. Wywoływanie wojny celnej ze swoimi sąsiadami, osłabienie pozycji międzynarodowej USA, poddanie krajów trzeciego świata wpływowi Rosji i Chin, dalsze pogrążanie gospodarki.

4. Sabotowanie swojej własnej administracji poprzez zaprowadzanie chaosu (chaotyczne zwolnienia bez ładu i składu pod zasłoną "cięcia wydatków"). Wystawianie pracowników na wpływy sił zewnętrznych. Wywoływanie jeszcze głębszych podziałów i napięć w Stanach Zjednoczonych, konfliktowanie obywateli ze sobą nawzajem przy użyciu papugi-tuby propagandowej w postaci Elona Muska.

5. Domniemane nakazanie służbom specjalnym USA zaprzestania akcji przeciwko wpływowi Rosji w cyberprzestrzeni.

6. Rozbijanie jedności NATO, podważanie jego istnienia.

7. Uczynienie Stanów Zjednoczonych niewiarygodnym i nieprzewidywalnym sojusznikiem - zrywanie postanowień i umów poprzedniej administracji, wysuwanie niespodziewanych żądań wraz z groźbami wycofania pomocy jeśli te nie zostaną spełnione.

8. Skoncentrowanie całego politycznego, dyplomatycznego, ekonomicznego i militarnego nacisku na Ukrainę, podczas kompletnego jego braku na agresora, sugerowanie daleko idących ustępstw na rzecz Rosji (odstąpienie zajętych terytoriów, odrzucenie członkostwa w NATO, zniesienie sankcji). Związane z tym osłabianie pozycji Ukrainy, podkopywanie autorytetu ich władz, zero jakiejkolwiek krytyki agresora, ignorowanie rosyjskich zbrodni wojennych na terenie Ukrainy.

9. Sugerowanie i obarczanie winą za rosyjską agresję samą Ukrainę oraz Unię Europejską.

10. Wspieranie prorosyjskich sił w Europie - AFD w Niemczech, Węgry Orbana.


Pomijam takie incydenty jak debilne argumenty przeciwko Ukrainie jak "nieodpowiedni strój" Załeńskiego podczas konferencji w Białym Domu. Trumpistom przeszkadzał prosty ale schludny ubiór Załeńskiego, ale Musk wyglądający jak pajac w swojej czapce i t-shircie albo cosplayerka Inspektora Gadżeta - pani Meloni są jak najbardziej w porządku w tym "historycznym" pomieszczeniu.


Dziwnym trafem jak dotąd wszystkie działania Trumpa działają na niekorzyść Ukrainy, Europy i samych Stanów Zjednoczonych, za to działają ogromnie na korzyść Rosji.

Przynajmniej Europa zdaje się przestała się przejmować Orbanem i Ficą i robi swoje, bez oglądania się na ich jęki i próby paraliżowania działań obronnych.
Może odwdzięcza się za wybory ? To że ruskim on pasował dwa razy, to nie jest nic niezwyklego i pewnie wiedział że sporo im zawdzięcza .
Jest też nasz okruszek w tym torcie :
Dudusia pochwalił za dobrą robotę a ten cymbał opowiadał że za caloksztalt , a chodzilo o Polonię w USA. Trump ma w dupie takie marionetki ale poklepać po policzu protekcjonalnie potrafi ."Dobry Duduś oj dobry".
Z Putinem to juz nie wystarczy a i moze cos tamten ma niemiłego? W końcu Trump mial burzliwe życie.
 

Fenrise

Pionier e-mobilności
Chodzą plotki o rzekomym zwerbowania Trumpa już w 1987 czy 1997 roku, oraz podejrzanych interesach w Rosji czy rosyjskim kapitale ratującym jego bankructwa. Ale to równie potwierdzone dywagacje co to, że Elon bardzo pragnie wrócić do swojego domu na Marsie. W każdym razie jego dedykacja aby wleźć Putinowi w odbyt jest dość zastanawiająca i bardzo szkodliwa dla walczącej Ukrainy.

U nas z kolei mamy swoje własne grono amatorów rzyci, tym razem Trumpowej, których dedykacja również wprawia w osłupienie.
 

Elektryczny_Joe

Zadomawiam się
ostatnim normalnym prezydentem USA był Bush Senior (1989-1993)
od 1993 czasu same "okazy" intelektu

choć akurat Trump jest najbardziej normalny z tych "okazów"
takie jest moje zdanie ...
🤠
 

Fenrise

Pionier e-mobilności
Żeby nie zaśmiecać innego wątku, chciałem odnieść się do wypowiedzi kolegi @arc
Wybacz, ale ja nie widzę tam zobowiązania do pomocy w razie gdy Ukraina zostanie zaatakowana konwencjonalną bronią przez kogoś innego. Widzę tylko zobowiązanie, że żaden z sygnatariuszy nie zaatakuje Ukrainy. Zobowiązanie które złamała Rosja. Niestety w ramach tej umowy praktycznie brak za to sankcji.

"[...]potwierdzają swoje zobowiązanie do powstrzymania się od stosowania groźby lub użycia siły przeciw integralności terytorialnej bądź politycznej niezależności Ukrainy[...]"


"4. Federacja Rosyjska, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Stany Zjednoczone Ameryki potwierdzają swoje zaangażowanie w poszukiwanie natychmiastowych działań Rady Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych celem dostarczenia pomocy Ukrainie, jako Państwu Nienuklearnemu stronie Układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej, gdyby Ukraina stała się ofiarą aktu agresji lub obiektem groźby agresji, w których stosowana jest broń jądrowa; "

Pomoc w razie ataku lub groźby nuklearnej ma być przeprowadzona poprzez działania Rady ONZ. Niestety z samej racji zasiadania Rosji jako jej stałego członka z prawem weta można uznać, że jest to niemożliwe do osiągnięcia.

Oczywiście mając nawet na uwadze, że nie ma tam obowiązku pomocy Ukrainie ze strony sygnatariuszy nie widzę powodu by jej odmówić (za to widzę wiele powodów by jej udzielić i to włącznie z takim które reprezentują nasze interesy). Nie znam też żadnych umów międzynarodowych które by tego zakazywały, a napaść Rosji jak najbardziej usprawiedliwia taką pomoc jak i nałożone sankcje.

Trochę się nie rozumiemy. Powstrzymanie się od użycia siły - to się zgadza, włącznie z tym, że (po raz kolejny) Rosja złamała porozumienia.

Wszystko rozbija się przytoczony punkt 4. Kontekst tego był taki, aby tracąc status państwa nuklearnego Ukraina miała zapewnione wsparcie innych państw nuklearnych gdyby sama została zaatakowana lub była pod groźbą takiego ataku. Nieważne czy agresorem jest sygnatariusz czy nuklearne państwo trzecie. Inaczej Ukraina w ogóle nie miałaby żadnego interesu w pozbywaniu się arsenału.

Dalej - Rosja sugerowała użycie taktycznej broni jądrowej, już w 2014 oraz później w 2022, co uruchamia wspomniany punkt 4, a mianowicie:

"zaangażowanie w poszukiwanie natychmiastowych działań Rady Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych celem dostarczenia pomocy Ukrainie"

Co zobowiązuje między innymi USA do działania w ONZ na rzecz pomocy Ukrainie. Oczywiście, że "pomoc" nie jest sprecyzowana, jednak wsparcie finansowe również jest taką pomocą. Do czego nawet wzywała rezolucja z 1 marca 2022 roku. W ramach tej pomocy USA przekazało do dzisiaj 49 miliardów dolarów pomocy finansowej, a także 67 miliardów wojskowej. Można więc uznać, że USA wywiązywało się wobec swoich zobowiązań, do niedawna.


Jednak to jest i tak rozbijanie kupy na atomy, a zmierzałem do czegoś innego. Jasnym jest, że konstrukcja Memorandum Budapesztańskiego jest strasznie ogólna i nie reguluje praktycznie nic konkretnego (poza nienaruszalnością Ukrainy), nie reguluje do kiedy ma ta pomoc płynąć, w jaki sposób, czy jest to pomoc zwrotna czy bezzwrotna, i tak dalej. USA mogły przelać 1$ i uznać, że przecież pomogły, więc się wywiązały. Jednak wtedy jak i dzisiaj ludzie pokładali w tych "gwarancjach" zaufanie. Ameryka miała taką reputację, że nawet bez super ścisłego określania wszystkiego na papierze można było jej zaufać.

I do tego zmierzam.

Chodzi o to, że nawet my - jako Polska, mając jakieś gwarancje danego sojusznika, raczej wolelibyśmy aby nam pomagał, a nie szukał kruczków i wymówek, aby tego nie robić. Albo w razie zagrożenia nagle stwierdzał "no dobra, pomożemy wam, ale najpierw odstąpcie Przesmyk Suwalski bo Putinowi jest potrzebny albo oddajcie nam waszą miedź. A jak nie to wyłączymy wam systemy dowodzenia albo uziemimy samoloty".
A coś takiego właśnie Stany Zjednoczone czynią. Do niedawna raczej nikt nie wątpił w gwarancje bezpieczeństwa udzielone przez USA (nieważne czy ogólne czy nieogólne) - a dzisiaj ostatnie wydarzenia pokazują, że stały się sojusznikiem nieprzewidywalnym, nadszarpnięte zostało zaufanie o którym wspomniałem.

Powiedzmy że w ramach jakiegoś super projektu Polska dostanie od USA indywidualne gwarancje bezpieczeństwa, poza NATO, poza wszystkimi - takie tylko dla Polski, pakiet premium exclusive. Gdzie będzie na 100 stronach dokładnie określone co, gdzie, kiedy USA zrobią i jak pomogą (i za ile).
Problem z takim niestabilnym sojusznikiem jest taki, że nawet wtedy nie możemy być zbyt pewni jak się on zachowa w chwili próby. Czy się nie wypnie "bo data i godzina ataku nie została dokładnie określona", albo nie każe nam najpierw wypełniać jakichś z dupy zobowiązań bo akurat mu nie po drodze nam pomagać. Zawsze można znaleźć jakieś "ale" aby pomocy odmówić, nieważne ile tekstu zapisze się na papierze.

Gwarancje, nawet największe, takiego nieprzewidywalnego sojusznika są nic nie warte.
 

Bronek

Pionier e-mobilności
Historia kołem sie toczy. W 39 sojusznicy nawet poszli dalej wypowiadając wojnę agresorowi, po czym zadowoleni siedli na dupie czekając na cud i się doczekali tej wojny , ale nie jako obrońcy sojusznika a własnego terytorium .
 

Fenrise

Pionier e-mobilności
To moze ja uświadomię kolegę który nie złapał by nie hańbił się swoją ignorancją
"W 2020 roku, mimo postępów, Afryka nadal miała najniższy na świecie poziom dostępu do internetu – poniżej 40%, podczas gdy średnia światowa wynosiła około 58%."
czyli jest wyraźnie gorzej, ale to nie tak ze oni nie maja dostępu do neta, w 2025 na pewno jest lepiej.
No i zaraz, skoro ruskie trole działaja przez neta, to próba udowodnienia ze tam nie ma neta to troche strzał w kolano

prąd:
"W 2024 roku około 600 milionów mieszkańców Afryki, co stanowi ponad jedną trzecią populacji kontynentu, nadal nie miało dostępu do energii elektrycznej."
czyli ponad 60% ma dostęp.
Kolega byłby bardzo dobrym przedstawicielem dzisiejszej opozycji lub rzeczywiście "trollem" z tą ilością półprawd.

Zacznijmy od prądu, bo bez prądu ciężko o internet.

Kolega sprytnie acz błędnie przywołuje dane dla całego kontynentu Afrykańskiego, podczas gdy istnieje wyraźny podział w rozwoju pomiędzy północą a dużo biedniejszą Afryką Subsaharyjską. Kraje północy, takie jak Egipt, Maroko, Tunezja, Algieria itd podbijają statystykę, ale trudno uznać je za kraje 3-go świata.

Z 54 krajów Afryki, w 30 z nich poziom elektryfikacji wynosi okolice lub poniżej 50%. Od prawie równego 50% Mali aż do poniżej 10% w Czadzie czy Sudanie Południowym.


Teraz internet. To samo co z prądem - nieliczne rejony rozwinięte i przeważające nierozwinięte.

W książce "Digital Entrepreneurship in Africa" z 2021 roku piszą:

"A jak wygląda dostęp do internetu? W Afryce subsaharyjskiej ma go ledwie 22 proc. gospodarstw domowych, i nawet w krajach, które przodują na kontynencie pod tym względem (RPA, Nigeria, Kenia), wskaźnik ten wynosi tylko 50 proc. Afryka subsaharyjska ma 13 proc. udziału w światowej populacji, ale tylko 8 proc. udziału w populacji używającej internetu, oraz tylko 0,5 proc. udziału wśród użytkowników GitHub – globalnego serwisu przeznaczonego dla projektów programistycznych. „Problemem jest wysoki koszt dostępu do internetu. W Nigrze i w Irlandii wynosi on średnio 50 dolarów miesięcznie. Tyle tylko że przeciętny Irlandczyk osiąga roczny dochód rzędu 53 000 dolarów, a mieszkaniec Nigru… 390 dolarów” – wskazują Friederici, Wahome oraz Graham. „Ta statystyka pokazuje, że biznesy oparte na nowych technologiach po prostu nie mogą się w Afryce ekspotencjalnie rozwijać, bo nie ma tam odpowiedniego podglebia” – argumentują."

No i zaraz, skoro ruskie trole działaja przez neta, to próba udowodnienia ze tam nie ma neta to troche strzał w kolano
To teza którą teraz kolega wymyślił sam, mieszając jedno z drugim, łącznie ze strzałem w kolano. Rozmawiamy o wpływie pomocy humanitarnej jako części soft power w krajach biednych, nie o aktywności akurat rosyjskich farm trolli w tych krajach. Które wcale nie muszą tam działać (i tak nie mają za bardzo jak), bo Rosja (jak i Chiny) realizują tam swoje interesy w bardziej bezpośrednie sposoby:

Za artykułem Ośrodka Studiów Wschodnich:

"Proces ożywiania stosunków rozpoczął po dojściu do władzy Władimira Putina. Pomocna okazała się wówczas pozytywna pamięć o aktywności ZSRR na kontynencie (np. wsparcie Moskwy udzielane ruchom antykolonialnym czy kształcenie przyszłych afrykańskich elit na radzieckich uczelniach). Rosja zaczęła intensyfikować swoją współpracę z kontynentem afrykańskim ok. 2014 r. Zbiegło się to w czasie z gwałtownym pogorszeniem jej relacji ze światem zachodnim w związku z agresją na Ukrainę i aneksją Półwyspu Krymskiego"

"Afryka jest dla Moskwy istotna z uwagi na możliwości polityczne (z 54 głosami kontynent stanowi jeden z dwóch największych bloków regionalnych w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, ma też najwięcej reprezentantów w Radzie Gospodarczej i Społecznej oraz trzy niestałe miejsca w Radzie Bezpieczeństwa), zasoby naturalne, rynki zbytu (ważne w obliczu zachodnich sankcji ekonomicznych), potencjał demograficzny (możliwość zastosowania presji migracyjnej względem Europy), jak również położenie geograficzne (dostęp do Morza Śródziemnego i Morza Czerwonego, Oceanu Indyjskiego i Oceanu Atlantyckiego oraz kontrola nad międzynarodowymi wąskimi gardłami żeglugowymi). Kreml aktywnie wykorzystuje kontynent nie tylko w charakterze platformy do przełamywania izolacji międzynarodowej i projekcji mocarstwowego wizerunku, lecz także jako pole geopolitycznej rywalizacji z Zachodem."


Artykuł traktuje dużo obszerniej o skali i rodzajach aktywności Rosyjskiej w tym regionie, łącznie z propagandową i dezinformacyjną (i znów soft power). Teza szanownego kolegi że "rusek tam nie istnieje, bo Coca-cola czy Nike jest znana na caaaały swiat (nie jest)" byłaby korzystna, ale nie jest. Znowu też należy uwzględnić dramatyczny podział Afryki oraz utratę wpływów przez Zachód, szczególnie na korzyść Chin. Ale inwestycje Chin w Afrykę, ich pożyczki, handel, to osobny temat.


Odnośnie (zapewne negowanych) zmian klimatu, to znów kolega udowadnia, że chłopski rozum prowadzi na manowce, myśląc, że klęski żywiołowe to tylko kataklizmy.

Bezpośrednie klęski żywiołowe (jak pożary, powodzie, czy ekstremalne burze) to rzeczywiście jedynie frakcja problemów jakie zmiany klimatu przysparzają w tamtych rejonach. Ale problem jest dużo bardziej złożony (jak zawsze), bo chodzi głównie o głód i postępujące wraz z nim zgony czy choroby (niedożywiony organizm jest dużo bardziej podatny).

1. Susze i niedobory wody: Zmiany klimatyczne prowadzą do częstszych i bardziej intensywnych susz, które niszczą plony i ograniczają dostęp do wody pitnej. W regionach takich jak Somalia, Etiopia czy Kenia, susze są jedną z głównych przyczyn głodu.

2. Ekstremalne zjawiska pogodowe: Powodzie, burze i inne ekstremalne zjawiska pogodowe niszczą infrastrukturę rolniczą i zmniejszają zdolność do produkcji żywności. Na przykład w zachodniej Afryce powodzie zniszczyły tysiące hektarów upraw.

3. Zmniejszenie wydajności rolnictwa: Wzrost temperatur i zmiany w opadach deszczu wpływają na wydajność rolnictwa, szczególnie w regionach, gdzie rolnictwo zależy od deszczu. To prowadzi do mniejszych zbiorów i wyższych cen żywności.

4. Migracje i konflikty: Zmiany klimatu zmuszają ludzi do opuszczania swoich domów w poszukiwaniu lepszych warunków, co prowadzi do napięć i konfliktów o zasoby, takie jak ziemia i woda. To dodatkowo pogłębia problem głodu.

Według raportów ONZ, problem głodu dotyczył 278 milionów ludności samej tylko Afryki w samym 2023 roku. Przy tej ilości liczba 250 000 błędów medycznych w USA wypada raczej blado. Ci ludzie naprawdę byli 100 razy bardziej wdzięczni gdy USA przysłało im paczkę z pszenicą niż gdyby przysłało im karton Coli. No ale teraz dzięki likwidacji USAID nie mają nic, co wykorzystają inne kraje (Rosja: Patrzcie! Zgniły i pazerny Zachód was porzucił! Chiny: USA was olały, to teraz my wam pomożemy).

Zanim kolega napisze, że "nie ma danych że zmiany klimatu spowodowały taki głód!" - to odpowiem, że to wszystko się ze sobą przeplata i nakłada. Susza prowadzi do migracji, migracja do konfliktów, konflikty do zniszczeń upraw i infrastruktury, zniszczenia do ubóstwa, ubóstwo do chorób, i tak dalej i tak dalej nieskończony i zapętlony ciąg przyczynowo-skutkowy który potęgują coraz gorsze warunki klimatyczne w okolicach pod i równikowych.

No i cały czas gadamy tylko o Afryce, a przecież tymi samymi problemami dotkniętych jest wiele innych krajów na innych kontynentach. Tu jest taka fajna animacja obrazująca dość dosadnie skalę problemu tak, aby chłopski rozum mógł go zrozumieć.

Zawsze też mam ciekawe pytanie do denialistów klimatycznych:
Czy naprawdę uważają, że wykopanie spod ziemi, a następnie spalenie 1 500 000 000 000 (półtora biliona) ton węgla czy 1 300 000 000 000 baryłek ropy i wyemitowanie ich do atmosfery nie ma nią absolutnie żadnego wpływu?
 

cojestdoktorku

Posiadacz elektryka
Kolega sprytnie acz błędnie przywołuje dane dla całego kontynentu Afrykańskiego, podczas gdy istnieje wyraźny podział w rozwoju pomiędzy północą a dużo biedniejszą Afryką Subsaharyjską.
No ale przecież rozmawiamy o Afryce, a kolega sobie teraz chce wybrac takie kawałki Afryki które będą pasowac do jego tezy? Skoro rozmawialiśmy o Afryce to rozmawiajmy o Afryce nadal, a nie tak jak komu pasuje. Równie dobrze ja mogę postulowac by wyłączyć z dyskusji kraje biedniejsze a zostawić tylko te bogatsze.
Rozmawiamy o wpływie pomocy humanitarnej jako części soft power w krajach biednych, nie o aktywności akurat rosyjskich farm trolli w tych krajach. Które wcale nie muszą tam działać (i tak nie mają za bardzo jak), bo Rosja (jak i Chiny) realizują tam swoje interesy w bardziej bezpośrednie sposoby
Jeśli te sposoby polegają na pomocy humanitarnej czy innej materialnej to nikt nie powinien mieć nic przeciwko. Lepsza jest pomoc humanitarna i materialna nawet od samego Lucyfera, niż taka w postaci filmów z Hollywood czy naklejek "Coca-cola" którą można sobie nakleić na chatkę.
1. Susze i niedobory wody: Zmiany klimatyczne prowadzą do częstszych i bardziej intensywnych susz, które niszczą plony i ograniczają dostęp do wody pitnej. W regionach takich jak Somalia, Etiopia czy Kenia, susze są jedną z głównych przyczyn głodu.
Oto jak wpływa GW na opady według IPCC:
Tak więc RPA moze mieć problem, ale tam gdzie jest najbardziej sucho, tam dzieki GW opady maja rosnąć i zwiększac zdolnosc Afryki do produkcji żywnosci.
2. Ekstremalne zjawiska pogodowe: Powodzie, burze i inne ekstremalne zjawiska pogodowe niszczą infrastrukturę rolniczą i zmniejszają zdolność do produkcji żywności. Na przykład w zachodniej Afryce powodzie zniszczyły tysiące hektarów upraw.
"Tysiace hektarów" brzi mocno, ale w skali Afryki to jest nic, tysiace hektarów to co roku w kazdym kraju sa niszczone czy to przez powódź, czy suszę, czy grad, albo przymrozek. "Tysiace hektarów" to nieistotny drobiazg w skali kontynentu. To jak napisać ze człowiek traci codziennie tysiące komórek.
3. Zmniejszenie wydajności rolnictwa: Wzrost temperatur i zmiany w opadach deszczu wpływają na wydajność rolnictwa, szczególnie w regionach, gdzie rolnictwo zależy od deszczu. To prowadzi do mniejszych zbiorów i wyższych cen żywności.
W rzeczywistosci Afryka ma ogromny potencjał rolniczy i w przyszłosci moze się stać "potentatem żywnościowym":
Inaczej, ocieplenie klimatu moze spoodowac jakieś kłopoty w niektórych regionach, jednak dominującym efektem jest brak wydajnego rolnictwa, a żeby mieć wydajne rolnictwo trzeba ciągników, kombajnów emitujących CO2.

Zanim kolega napisze, że "nie ma danych że zmiany klimatu spowodowały taki głód!" - to odpowiem, że to wszystko się ze sobą przeplata i nakłada. Susza prowadzi do migracji, migracja do konfliktów, konflikty do zniszczeń upraw i infrastruktury, zniszczenia do ubóstwa, ubóstwo do chorób, i tak dalej i tak dalej nieskończony i zapętlony ciąg przyczynowo-skutkowy który potęgują coraz gorsze warunki klimatyczne w okolicach pod i równikowych.
GW przeciwdziała suszy (wykres IPCC) a ludzi emigrują za kasą a nie z powodu zmian klimatu. Wystarczy spojrzeć na Arabię Saudyjską, 4 miesiace w roku maja temperaturę srednia przekraczajacą 40 stopni
i wbrew temu maja dodatnią migrację, juz ponad 40% mieszkańćów to migranci
ten przykład jest dowodem ze "morderczy gorac" nie przeszkadza ludziom i nie uciekaja przed ciepłem jak to powtarzaja wszedzie w artykułach dziennikarze, uciekaja zawsze przed wojną lub bieda.

Tu jest taka fajna animacja obrazująca dość dosadnie skalę problemu tak, aby chłopski rozum mógł go zrozumieć.
Fajna animacja ale to manipulacja, ponieważ niewielkie jednostopniowe zmiany powodują, gwałtowną zmianę z koloru niebieskiego na czerwony. W innej skali zmiana z niebieskiego na czerwony to jak sie z - 100 zmieni na +500, a tutaj sobie zrobiono ze zmiana z 13 na 15 to zmiana z niebieskiego na czerwony :)

Zapytam tak, w Polsce się ociepliło podobno prawie o 2K. Gdyby można było wrócić z dnia na dzień do tego klimatu zimniejszego o 2K gdzie na 1 listopada leżał śnieg i potrafił lezec do marca. Ilu ludzi by tego chciało? Na razie narzekamy, ze sie ociepla, a później jeżdziemy latem w ciepłe kraje na wakacje. To trochę absurd. Zgodnie z logiką należy wyjeżdząc na wakacje na Islandie czy do Norwegii aby odpocząc od upałów, no ale mało kto tak robi
 
Last edited:
Top