Tutaj też trzeba budować, naprawiać serwisować, itp. ale do tego dochodzi koszt paliwa, który jest obecnie znacząco zaniżony względem przyszłości. Nie jest możliwe fizycznie zwiększenie generacji z elektrowni jądrowych powyżej pewnego poziomu, bo po prostu nie ma na tyle dużych zasobów uranu możliwych do wydobywania w sensownych cenach. Nie chodzi o mi wzrosty inflacyjne, tylko takie przebijające inflację 10x.
Moim zdaniem tylko OZE mają jakąkolwiek przyszłość, bo to ich cena/kW nadal spada, nawet pomimo galopującej inflacji.
Moim zdaniem tylko ogólno-europejska inicjatywa energetyczna może mieć jakikolwiek sens. Przy krajowych/rozczłonkowanych systemach i inwestycjach, już zawsze będziemy w dupie względem innych.
Jeszcze odnosząc się do "krajowych zasobów uranu", Samo posiadanie jest gówno warte, bo technologie wzbogacania są tutaj kluczowe, a tych oczywiście nie mamy i dla takich zasobów oraz takiego zużycia nie opłaca się ich kupować.
Nie oszukujmy się przy tym, że Kazachstan jest autonomicznym państwem.
Głupi jest to pomysł, najgłupszy z dotychasowych, bo sam jeden będzie nas kosztował 2-3 krotne zwiększenie kosztów życia (już bez zwykłej inflacji). To nie są pierdoły typu 800 plus, 58 emerytura, albo inne programy gromadzące biedniejszych i mniej rozumnych wyborców wokół partii rządzącej (nazywane społecznymi). To jest poważne zagrożenie dla mieszkańców tego kraju, bo w kluczowym etapie rozwoju energetyki odnawialnej nasz kraj zwinie miliardy w rulonik i wsadzi sobie w tyłek. Tak naprawdę, to nawet nie, bo rozda te miliardy do USA, RU i nie wiadomo gdzie jeszcze, płacąc za technologie, systemy, budowę i paliwo. Może nawet lepszy rachunek energetyczny dałoby przestawienie Turowa po prostu na palenie pieniędzmi - drukujemy pieniądze i palimy nimi w kotle
Co najwyżej Francja i USA na tej naszej "transformacji energetycznej" wyjdą na plus, bo przetestujemy im za darmo proces budowy i wdrażania SMR, a Francja już przebiera nóżkami, żeby podmienić w ten sposób swoje reaktory kończące czas życia za kilka lat.
Do niedawna byłem takim można powiedzieć "agnostykiem" energii jądrowej, tak jak kiedyś religii. Nie chciałem się wypowiadać i myślałem - może i to dobrze, a może nie - nie wiadomo i ciężko stwierdzić.
Teraz jestem totalnie pewny, że to bez sensu i dostaniemy tym w dupę jak zwykle.