A ja myślę, że ta sytuacja jest kombinacją (bardziej lub mniej subtelną) wszystkich wymienionych tu przyczyn. Hipotetyczna sytuacja - Tesla występuje o warunki i zgodę na budowę SuC w jakiejś tam lokalizacji. I być może trafia na urzędniczy beton (odpowiedź z decyzją za rok lub więcej), być może brak mocy w danym miejscu (o czym też być może dowiaduje się po roku), być może krajowa konkurencja korzystając z lokalnych koneksji skutecznie utrąca potencjalną konkurencję, być może wtedy osoby odpowiedzialne w Tesli za temat i nie przywyczajone do działania w niezbyt normalnych warunkach odkładają temat na ten "przysłowiowy rok" na półkę, być może po roku ze zdziwieniem czytają decyzję odmowną i zastanawiają się, o co tu kurde chodzi. Znamienne jest to, że prawie wszystkie kraje byłego bloku wschodniego mają podobnie znikomą dynamikę budowy SuC. Znikąd się to nie bierze. Miałem kiedyś sytuację, że Enea przyczepiła się, że firma korzysta cały czas z "prądu budowlanego", afera, groźby, naliczanie kar. Po czym okazało się, że człowiek który najgłośniej się darł w tym temacie, dostał rok wcześniej wszystkie stosowne dokumenty w celu załatwienia sprawy i przejścia na normalny system rozliczeń. Ale wsadził je do szuflady, zgubił, wyrzucił, zapomniał - niepotrzebne skreślić. Podobna sytuacja - ZDM, pismo jakoby bezprawnie został zbudowany wyjazd z firmy na drogę publiczną, zajęcie pasa drogowego, działania bez zgody i projektu, samowola budowlana, prokurator już zakładał trampki. Okazało się, że firma posiada całą niezbędną dokumentację, projekty, zgody wydane przez tenże ZDM..., wszystko czarno na białym, ze świętymi stemplami i podpisami. Komuna trzyma się w Polsce całkiem mocno. A firmy działające od zawsze w normalnych warunkach po prostu się wykładają na takich sprawach i później podchodzą do tematu jak pies do jeża.