Serwis po 15.000 km

vwir

Pionier e-mobilności
W tej całej dyskusji musimy założyć że jest idealnie i każdy wykonuje to co do niego należy. Zatem SKP robi porządne przeglądy ale również ASO ma tą przysłowiową checklistę i też robi to porządnie a nie na zasadzie wjechał wyjechał.
W takim przypadku SKP jest jakby nadrzędnym organem który waliduje prace wykonaną przez ASO. Na tym przysłowiowym 'zachodzie' właśnie tak to się odbywało, że oddawałem samochód do ASO na przegląd przed NationalCarTest. I oni gwarantowali że po tym przeglądzie w ASO, NCT będzie zdane.

I na pewno na drodze było o wiele bardziej bezpiecznie.

Zasada ograniczonego zaufania ;-)

Nie oszukujmy się .. w naszej rzeczywistości każde zaoszczędzone kilka groszy to ....
No i super, od tego jest SKP. Żeby auto na drodze było bezpiecznie. Da się? No skoro na zachodzie się da to i u nas się da. Do tego należy dążyć i to jest instytucja która ma się tym zajmować. A nie mieszać do tego przeglądów gwarancyjnych.
 

viallos

Pionier e-mobilności
Ależ oczywiście że to moja przygoda, która notabene nie zakończyła się do dnia dzisiejszego, może za pare dni napiszę jak się sprawy mają. Na razie dokładają sobie paragrafów :)
Rozmowa jest o serwisach a nie o partaczach! To co tam jest w Ząbkach, serwisu nie przypomina nawet z daleka. W mojej marce przy takiej ilości rażących błędów w trybie natychmiastowym rozwiązana by była umowa ASO.
Dokładnie ... np: ostanio z BMW dostałem filmik z recenzją co jak jest z moim samochodem, ale Audi już mi czegoś takiego nie robi.
Przecież to że dane ASO nie wypełnia podczas przeglądu tego czego wymaga producent to jest tylko wina tych ludzi którzy tam są i ich podejścia. ASO tworzą ludzie i choćby najlepsze procedury producenta bez odpowiedniej kontroli a przede wszystkich egzekwowania reguł nic nie pomogą.
 

viallos

Pionier e-mobilności
No i super, od tego jest SKP. Żeby auto na drodze było bezpiecznie. Da się? No skoro na zachodzie się da to i u nas się da. Do tego należy dążyć i to jest instytucja która ma się tym zajmować. A nie mieszać do tego przeglądów gwarancyjnych.
Ale przegląda gwarancyjny poza zapewnieniem bezpiecznego samochodu ma Tobie zapewnić bezpłatną wymianę czegoś po upływie x lat. Skoro nie chcesz bezpłatnie czegoś wymienić po x latach użytkowania nikt cię do tego nie zmusza. Twoja wola ;-)
Być może faktyczny rachunek zysków /strat (ekonomiczny) będzie po twojej stronie ... nawet jak przyjdzie ci coś wymienić na twój koszt który będzie niższy niż suma kosztów serwisów których nie odbyłeś.
 

vwir

Pionier e-mobilności
Ależ oczywiście że to moja przygoda, która notabene nie zakończyła się do dnia dzisiejszego, może za pare dni napiszę jak się sprawy mają. Na razie dokładają sobie paragrafów :)
Rozmowa jest o serwisach a nie o partaczach! To co tam jest w Ząbkach, serwisu nie przypomina nawet z daleka. W mojej marce przy takiej ilości rażących błędów w trybie natychmiastowym rozwiązana by była umowa ASO.
No super, tylko widzisz - z mojego punktu widzenia tak samo mogę trafić na ASO-partaczy jak i producenta partacza. Ty nas usilnie przekonujesz, że większa jest szansa na producenta partacza i serwis ma za zadanie co roku sprawdzić, czy śrubki się nie poodkręcały i czy hamulce są odpowiednio zbudowane, żeby po roku nie stały na dębowo. Czyli de facto sprawdzisz i poprawisz fabrykę.
Ja mam nieodparte wrażenie, że jednak mam większe szanse na trafienie na ASO-partaczy, którzy mi zapomną podokręcać śruby. Jak widać na Twoim przykładzie moje obawy są uzasadnione. Zresztą jak można przeczytać, to nie tylko moje obawy: https://forum.elektrowoz.pl/threads/serwis-po-15-000-km.2007/post-40960

No to ja jednak wolę pojechać co dwa lata do serwisu a nie co roku, jeśli mam taką możliwość. Bo potencjalny zysk z corocznej wizyty w serwisie jest mocno mglisty, a ryzyko jak sam się przekonałeś niemałe.
 

vwir

Pionier e-mobilności
Ale przegląda gwarancyjny poza zapewnieniem bezpiecznego samochodu ma Tobie zapewnić bezpłatną wymianę czegoś po upływie x lat. Skoro nie chcesz bezpłatnie czegoś wymienić po x latach użytkowania nikt cię do tego nie zmusza. Twoja wola ;-)
Być może faktyczny rachunek zysków /strat (ekonomiczny) będzie po twojej stronie ... nawet jak przyjdzie ci coś wymienić na twój koszt który będzie niższy niż suma kosztów serwisów których nie odbyłeś.
Ej, ale to już było: https://forum.elektrowoz.pl/threads/serwis-po-15-000-km.2007/post-40961

Swoją drogą - akurat z tym "nie zmusza" się nie rozpędzaj. Często to jest wpisane w umowę leasingową.
 

viallos

Pionier e-mobilności
Ej, ale to już było: https://forum.elektrowoz.pl/threads/serwis-po-15-000-km.2007/post-40961

Swoją drogą - akurat z tym "nie zmusza" się nie rozpędzaj. Często to jest wpisane w umowę leasingową.
No ale leasing to kolejna umowa/kontrakt. Szukaj takich którzy tego nie wymagają, albo weź ryzyko na siebie. Przecież też Cię siłą tam nie zaciągną. O to właśnie chodzi .. ze jak nie ma przymusu i nikt tego nie sprawdza/waliduje to na pewno się samo nie zrobi ... albo niewielu coś zrobi. Dlatego żyjemy w świecie jakichś reguł, przepisów oraz zobowiązań. Nie można tylko oczekiwać nie dając nic w zamian.
Bezawaryjne samochody, bezobsługowe, sam jeżdżące i nawet samo 'pierdzące' ;-) .. po co ludzie w tym świecie?
 

vwir

Pionier e-mobilności
Nadal idziesz w jakimś dziwnym kierunku. Przeczytaj to co podlinkowałem. Nie chodzi o to, żebym nie spełniał warunków gwarancyjnych i tracił gwarancję. Chodzi o to, że coroczny przegląd gwarancyjny w elektryku to zwykłe zdzierstwo, bo co roku nie ma tam za bardzo co robić. Jak na razie nikt nie napisał niczego sensownego co można robić co roku na takim przeglądzie. No może poza wpisem "podokręcać śrubki w zawieszeniu" napisanym przez gościa, któremu serwis... nie dokręcił śrubek w zawieszeniu (gdyby nie pojechał w ogóle do tego serwisu to by nie doszło do takiej sytuacji). Tak samo wymaganie, żeby co roku serwis musiał rozbierać i czyścić hamulce jest absurdalne. Rozwiązaniem jest taka budowa hamulców, żeby nie było to konieczne. A nie żeby w rocznym aucie trzeba było przy nich grzebać.
 
Last edited:

viallos

Pionier e-mobilności
Wizualna inspekcja .. tego przynajmniej oczekuję. Podniesienie samochodu, obejrzenie tego czego nie widać na zewnątrz/ na pierwszy rzut oka i reakcja w przypadku dostrzeżenia jakichś odchyłów od normy. Dla mojego i mojego otoczenia bezpieczeństwa 'tylko tyle' i 'aż tyle' mi w zupełności wystarczy. I jeżeli mam mnie to kosztować przysłowiowe 'trzy stówy' raz na rok to z chęcią to zrobię i nie będę robił z tego problemu.
Ludzie kupiliście samochody za 'miliony' i szkoda Wam kilku marnych stów na serwis ...serio?

Naprawdę odnoszę wrażenie że coraz więcej osób kupujących elektryki ulega jakiejś magii typu: Kupię, raz zapłacę i potem będę użytkował za darmo do końca świata i jeden dzień dłużej.
Przecież to wciąż ten sam samochód .. zmienił mu się tylko napęd .. cała reszta jest praktycznie bez zmian.
 

vwir

Pionier e-mobilności
Z jednej strony piszesz, że chcesz co roku jeździć na przegląd a za chwilę piszesz, że po każdym przeglądzie obawiasz się, że czegoś nie poskręcali. To już sam się zdecyduj czy tego chcesz czy się boisz. Chyba, że to taka gra z samym sobą w cykora.

Poza tym znowu wracasz do kwestii bezpieczeństwa. Jak grochem o ścianę. Od tego jest SKP. Tyle. Skoro w SKP wystarczy po 3 latach to znaczy, że wystarczy. Jeśli uważamy że nie wystarczy, to trzeba lobbować o zmianę przepisów i zasady przeglądów obowiązkowych. Nie mieszajmy do tego przeglądów gwarancyjnych. Przeglądy gwarancyjne są od tego, żeby Ci się silnik nie zatarł. A nie od tego, żeby koło nie odpadło. Jeśli odpadnie Ci koło i kogoś zabijesz to nikt nie będzie pytał czy miałeś gwarancję i czy pojechałeś na przegląd gwarancyjny. W pierwszej kolejności powinni sprawdzić kto ostatnio grzebał przy aucie i kto się podbił pod ostatnim przeglądem na SKP. Po coś to w ogóle te przeglądy okresowe w SKP robimy.

Chcesz bezpieczeństwa? Jedź sobie co roku do uczciwego SKP, nikt Ci nie zabrania. Za mniej niż trzy stówy Ci zrobią wizualną inspekcję. Ale nie powinno być to warunkiem utrzymania gwarancji. A przynajmniej nie co roku.
 
Last edited:

viallos

Pionier e-mobilności
Mam obawy i nie ma w tym nic złego .. szczerzę o tym piszę, głównie ze względu na historie które zdarza się obserwować. Korzystam z możliwości samochodów którymi podróżuję więc chcę aby były w jak najlepszym stanie i sprawne. Bezpieczeństwo to też silnik o którym piszesz, stan baterii, jakichś przewodów wiązek itp. Dla mnie szeroko pojęte bezpieczeństwo oznacza też, że dojadę z punktu A do B i nie chodzi o to czy mi się urwie koło czy wyświetli 'check engine' i stanę na środku pustkowia w nocy z rodziną i dziećmi. Robiąc przeglądy zgodnie z zaleceniami producenta przynajmniej mam czyste sumienie że nie naraziłem swojej rodziny na nerwy/traumę itp spowodowane tym że dzieci nie dojechały np na uroczystość do babci albo skróciliśmy sobie długi weekend z 3 na 2 dni bo czekaliśmy aż ktoś łaskawie podstawi samochód zastępczy itp itd.

I to własnie ten przegląd ma mi załatwić spokój ducha .. a Tobie ewentualnie bezpłatną wymianę tegoż silnika .. chyba też można to nazwać spokojem ducha.
 
Top