Michal
Moderator
No ewidentnie w Tesla potrzebują "przeglądu zerowego". Ja sam jak odbierałem auto w grudniu na letnich oponach (sic!), to podczas podróży, przy >120, czułem takie bicie kierownicą, że nie wiedziałem co się dzieje. Uspokoiło się dopiero następnego dnia i obstawiam, że chodziło o odkształcenie opon w transporcie - bo letnie robią się zimą jak kamień i mogą zachować odkształcenie od ciężaru.Relacja z obecnej dostawy w Polsce:
„Odebrałem dzisiaj. Fot nie robiłem, wszystko git, jedna lampa nie była podłączona…”
Na jakiej podstawień powinienem sądzić, że np. koła zostały właściwie przykręcone, a hamulce poprawnie działają? To jest jakaś masakra.
Teść odbierał ostatnio Skodę Scalę i czekał chyba 5 dni już po dostawie auta, na sprawdzenie, czy nadaje się do wydania klientowi. Lampę na pewno by znaleźli, ale już to bicie, nie wiem, bo poniżej 90 nic nie było czuć.
Niestety takie są skutki sprzedaży bez sieci dealerów. Pamiętajmy tylko, że ta sieć dealerów kosztowałaby pewnie dodatkowe 20% do ceny... Niektórzy pewnie chętnie zapłacą, ja nie. W sumie przypomniałem sobie, że jest rozwiązanie w postaci TeslaDlaCiebie - tam kupisz sprawdzone i ewentualnie poprawione auto ale zapłacisz jakieś 20-40k więcej. Rynek to wyreguluje.
No i wydaje się, że manager salonu/serwisu w PL jest słaby, bo z tego co rozumiem, na zachodnich rynkach takie problemy się już nie zdarzają - zakładam, że zrozumieli, że jak nie sprawdzą i nie poprawią, przed oddaniem auta, to później będą musieli ustalić termin, zapewnić auto zastępcze i tak czy inaczej naprawić. Do takiego sprawdzenia wystarczy student z checklistą za minimalną krajową...