Klucz to moim zdaniem rekuperacja, można jeździć szybko i dynamicznie, ale rzadko korzyść z hamulca.
Dynamicznie tak, szybko nie bardzo. Wraz ze wzrostem prędkości wzrasta zużycie energii - fizyka, nie przeskoczysz, chyba, że będziesz jeździł szybko tylko z wiatrem.
Dynamiczne ruszanie jest prawie bezkarne energetycznie. To największa różnica w porównaniu z eco-drivingiem w ICE. Wiadomo, jeżeli opony się zaczynają ślizgać, to jakaś energia idzie psu w niebo, nie wiem, czy przypadkiem nie ma tam jakiejś elektronicznej szpery, która na zakręcie pośle część energii w hamulce, żeby utrzymać przyczepność. Może ktoś wie, to chętnie się dowiem.
Rekuperacja, to już strata podobno 20% energii. Hamowanie jest oczywiste - energia idzie w hamulce i przepada.
Czyli dla mnie, taki optymalny styl jazdy, który daje jednocześnie frajdę, a nie redukuje za bardzo zasięgu, to:
- Jazda z przepisowymi prędkościami. Tutaj nie ma przebacz, jak zapierniczasz powyżej tych 140, to energii idzie dużo. Przy dłuższej jeździe z dużą prędkością zużycie może dodatkowo wzrosnąć, bo bateria się rozgrzewa, trzeba ją chłodzić.
- Można sobie pozwolić na dynamiczne przyśpieszenia. Nie piszę o jeździe jak rajdówka na OS, ale dynamiczne ruszanie, wyprzedzanie robione raz na jakiś czas są praktycznie nieodczuwalne.
- Redukowanie prędkości, jeżeli się da, to oporami aerodynamicznymi. W baterii energii nie przybędzie, ale robi się te dodatkowe metry
- Jeżeli trzeba, albo wypada, to rekuperacja, ale też nie całkowite puszczenie gazu, tylko powolne wytracanie prędkości.
- unikać hamowania tarczami
I to chyba cała filozofia. Pomijam jakieś patologie, typu siedzenie komuś na zderzaku podczas jazdy autostradą.
W mieście ten samochód prawie produkuje energię. Wysokie wartości zużycia biorą się z krótkich tras, kiedy trzeba schłodzić kabinę, rozgrzać baterię i takie tam.
Czynniki, które mogą bardzo wpłynąć na zużycie energii, to wiatr, deszcz, błoto. Wiatr - wiadomo, jak jedziesz 140 autostradą, masz wiatr 20km/h w maskę, to zużycie będziesz mieć jak przy 160 (pomijam opory toczenia). Jak w tyłek, to zużycie spadnie. Jeżeli ktoś jeździł trochę na rowerze, to wie, że wiatr zawsze wieje w twarz

Deszcz i woda na nawierzchni, znowu nie ma cudów, wypompowanie przez opony wody to strata energii.
Ogrzewanie, klimatyzacja - bez znaczenia. Oczywiście to trochę energii zużywa, ale jest nieodczuwalne.