Jeżdżę po Warszawie od grudnia (Puławska) i żadnego wjazdu nie miałem

Rzeczywiście zostawia trochę za dużo miejsca z przodu (tyle co powinien każdy) ale wystarczy nie jechać całej trasy lewym pasem i nikt się nie pcha przede mnie, a do / z miejsca docelowego dojeżdżam 5 min później ale zrelaksowany. Jak się spieszysz, to żaden asystent jazdy nie pomoże, bo musisz jechać slalomem
Jak sam nauczyłem się obsługiwać system to jazda po autostradzie jest czystą przyjemnością. Wymaga to trochę dyscypliny ale naprawdę daje dużo przyjemności z jazdy.
Moja instrukcja jazdy na autopilocie:
- Obserwujesz otoczenie, bo to nie jest kierowca, tylko asystent jazdy. Dzięki temu, że masz pomoc, mozesz wybiegać wzrokiem daleko w przód i tył, więc masz znacznie lepszy ogląd sytuacji i możesz planować manewry z wyprzedzeniem. Możliwe, że dla mnie jest to łatwiejsze, bo jeszcze 5 lat temu jeździłem po A2 Clio 98r 1.2, w którym trzeba było planować wyprzedzanie DUŻO wcześniej. Ale w zasadzie każdym autem powinno się tak jeździć, nielazleznie od mocy i prędkościz bo to jest po prostu bezpieczne i logiczne.
- Widzisz przed sobą wolniej jadące auto (np. TIR).
- Co najmniej 300m wcześniej wrzucasz ciągły kierunkowskaz - dzięki temu przełamanie jest bardzo proste i nie szarpie autem. Podczas manewru auto przełącza się w tryb tempomatu.
- Zmieniasz pas, praktycznie bez zmiany prędkości.
- Jeśli chcesz albo wyprzedzasz więcej pojazdów, to będąc mniej więcej na środku lewego pasa, prawa manetka w dół i masz znowu autopilot. Jeśli mijasz jednego TIRa, to raczej się nie opłaca.
- Tak samo wracasz na prawy pas, prawa manetka w dół i jedziesz dalej.
- Cały manewr bez dotykania pedałów i nawet bez uczucia przełamywania autopilota.
Zdarza się, że trzeba mocniej przyspieszyć wyprzedzając (ponad 150kmh), a wtedy koniecznie prawa dźwignia w górę, żeby nie mieć później "kary" za przekroczenie dozwolonej prędkości w postaci braku możliwości użycia autopilota do kolejnego zatrzymania.
Zdarzało mi się jeździć tą metodą trasę Warszawa - Szczecin - Warszawa 2 razy w ciągu jednego weekendu i po takim 2 x 1000 km byłem tylko lekko zmęczony.
Normalnie po przeczytaniu tego co napisałeś mam wrażenie, że jeździmy innymi autami ale może ja mam po prostu trochę inne oczekiwania - nie zamierzam podczas jazdy czytać maili